Wielu zastanawiało się i nadal zapewne zastanawia nad tym , jak ludzie radzą sobie ze strachem. Jak radzą sobie z nim w pojedynkę albo w mniejszych lub większych zbiorowiskach. W dobie zagrożenia światowym konfliktem zbrojnym, walka ze strachem o życie staje się ekstremalnym wyzwaniem. Mnie zastanawia ile jeszcze ludzkość zniesie? Jak długo będzie oddawała się głupocie i naiwności, że to co ma, będzie miała zawsze? Jak długo każda społeczność każdego państwa, albo przynajmniej jej połowa, będzie oddawała władzę w ręce niestabilnych, niezrównoważonych cwaniaków? Czy tacy wyborcy nie boją się utraty świata jaki znają? Gdzie rozum? Gdzie podziała się wyobraźnia?
Granica strachu przed najgorszym w dzisiejszym świecie i rzeczywistości, nie wiadomo gdzie stoi. Ludzie są słabi emocjonalnie, upośledzeni umysłowi i intelektualnie, skoro głosują na takiego Trumpa, Putina, Kima i im podobnych. Gdzie stoi ich próg strachu przed końcem świata? Czy ta połowa niestabilnych nie boi się nawet wtedy, gdy dla własnego dobra bać się powinna? Nie boi się konsekwencji własnych wyborów? Ten kto się nie boi, jest durniem do kwadratu. Jest ofiarą własnej głupoty. Ja boję się niepewności jutra. Boję się niestabilności. Boję się bardzo zmian, zbyt radykalnych zmian, które nas niechybnie czekają. Wydaje się nawet, że jest już za późno, by chociaż zatrzymać to szalone koło.
Szczerze mówię, otwartym tekstem przyznaję, że jestem okrutnie zaniepokojona tym, co dzieje się w światowej geopolityce. Mój psychiczny dobrostan został zachwiany z powodu zachwiania bezpieczeństwa Polski i ogólnoświatowego bezpieczeństwa. W całym tego słowa znaczeniu. Nie rozumiem, że inni tego nie rozumieją, że wojna to nic dobrego. A ten kataklizm właśnie wisi nad naszymi głowami. Co takiego stało się z najważniejszymi przywódcami, że stawiają na szali nasze życia? Że nie chcą już utrzymywać prawdziwych pokojowych sojuszy, tylko sprzymierzają się z dotychczasowym wrogiem? Co im padło na mózgi, że za wszelką cenę chcą zakłócić dotychczasowy porządek?
NATO z godziny na godzinę staje się przeszłością. Nie wiadomo czy art. 5 traktatu NATO jeszcze obowiązuje. Wszelkie gwarancje bezpieczeństwa stają się na naszych oczach mniej warte od papieru, na którym zostały spisane. Jeśli to się wydarza, to znaczy, że Trump otwiera Putinowi drzwi do Europy, a tym bardziej do Polski. Wszyscy, choćby europejscy przywódcy, to widzą i o tym wiedzą. Zamiast natychmiast działać, wciąż gadają, wciąż opowiadają nam co trzeba zrobić. Tracą czas. Tracą tak bardzo cenny dla nas czas. I czego tu do diaska nie rozumieć? Jeżeli są tacy, którzy nie odczuwają strachu przed konsekwencjami działań szaleńców, to po prostu są głupi. Takich głuchych i ślepych śmiało można nazwać zdrajcami.
"W ostatnich 300 latach ruskich wojsk nie było w Warszawie tylko przez 50 lat, 20 lat międzywojnia i 30 ostatnich. Obecność Rosjan była tu więc przez stulecia raczej normą niż wyjątkiem. I przyznaję, że z trwogą myślę o tym, że norma może ożyć, a wyjątek okazać się chwilowym kaprysem historii" - Tomasz Lis.
Jestem emerytką, a więc pamiętam dawną edukację. Pamiętam lekcje rosyjskiego. Nawet je lubiłam. Może przez to, że jakimś cudem tkwi we mnie słowiańska dusza? Może. Jednak po ludzku wstyd mi za ruską mentalność, która każe dzisiejszym obywatelom Rosji tęsknić za imperializmem, każe przywoływać go i utrwalać. Wstyd mi za ich niezrozumiałe chamstwo i niezrozumiałe zamiłowanie do brutalności, które na tle rosyjskiej kultury wyglądają co najmniej dziwnie. To wszystko nie skleja mi się. Putin za wszelką cenę chce przywrócić Rosji dawne (nie dzisiejsze) znaczenie mocarstwa. Cokolwiek to dla niego samego znaczy. A czyni to świadomie i kosztem świata, kosztem nawet własnego narodu.
Ubolewam, bardzo ubolewam, że w Polsce i innych krajach nie brakuje osobników, którzy tak chętnie sprzyjają Rosji. Ubolewam, że tak łatwo stają się za ich pieniądze zdrajcami. Przykładem bardzo wyraźnym są politycy i przedstawiciele dzisiejszej polskiej opozycji (PiS, Konfederacja) mieniący się otwarcie przyjaciółmi Putina. Sami o tym mówią, wszem i wobec. Wiadomo nie od dzisiaj, że ZE ZDRADY SIĘ KORZYSTA, A ZDRAJCÓW SIĘ POZBYWA. Współczesnych (i nie tylko) przykładów, tylko z ostatniego dziesięciolecia, nie brakuje. Przykładów, na konsekwencjach których nikt się nie uczy. Wielu naszych polityków nie ma poczucia zagrożenia i nie wybiega wyobraźnią w najbliższą przyszłość.
W przyszłość, kiedy to tak uwielbiany przez nich Putin wykorzysta ich na swój sposób, a potem się od nich odwróci. Nie przyjmują tego do wiadomości. Tak jak kierowca jadący zbyt szybko, nie przyjmuje do wiadomości, że konsekwencją szybkiej jazdy jest utrata nie tylko własnego życia, ale i życia innych ludzi. Czy zatem nie boją się przyszłości (politycy), jaką sami sobie gotują? Strach to dziwne zwierzę, ujawnia się wtedy, gdy jest już stanowczo za późno na cokolwiek. Każdego dnia widzę, że jest się czego bać. Każdego dnia, gdy słucham i oglądam chociażby TV. Tak naprawdę to z każdej strony widać, słychać i czuć strach. Do wielu rzeczy można się przyzwyczaić, do strachu nie przyzwyczaję się nigdy.
Ktoś inny powie, że ze strachem można żyć. Tylko co to za życie? Wieczny stres o wszystko. Zero stabilności, zero spokoju i niewiadoma, co będzie jutro. Na świecie wiele jest miejsc (Ukraina, Korea Płn., Syria, Afryka, Gaza) gdzie ludzie są zmuszani do zaakceptowania strachu, do zaakceptowania rzeczywistości w jakiej przyszło im żyć. I jest tak, że akceptują, bo nie mają wyjścia. Są za słabi by reagować. Są z tego powodu osowiali i smutni, bez żadnej nadziei, bez jakichkolwiek lepszych widoków na lepsze życie. Ludzkość przeżyła po wielokroć wszelkie kataklizmy. Historia to uwieczniła na swoich kartach. Ludzie musieli i wciąż muszą JAKOŚ dawać radę. I koło zatacza, bo znowu grozi nam kolejna wojna światowa.
Ktoś mnie niedawno zapytał, co zrobię, gdyby wybuchła wojna? Jak to co? odpowiedziałam, jak tylko gdziekolwiek mnie mimo wieku zechcą, to pójdę i będę robić wszystko co zdołam. Nie będę siedzieć z założonymi rękami. Bo lepiej się bić, mimo strachu. Należę do pokolenia powojennego. Nie znam wojny fizycznie, ale znam z opowiadań moich rodziców, znam z książek i z Historii. I wiem jedno, że gdy los sprawi, że dotknie nas wojna, to pożegnam się z dotychczasowym komfortem życia, by stawić czoło nowej sytuacji, nowej rzeczywistości.
Właśnie tak zrobię, bo tak będzie trzeba. Bo nie będzie innego wyjścia.
Obraz: *Internet
Aktualnie na całym świecie toczą się wojny i nie są to tylko "wojny domowe" ale i pomiędzy różnymi państwami. Kaszmir, Jemen, Syria, Afganistan, Iran, Somalia, Nigeria , jakiś kawałek Chin - tyle tylko, że to daleko od Polski i mało kto o tym wie. W Jemenie konflikt trwa już 10 lat i giną ludzie nie tylko ci z tych skonfliktowanych grup owego kraju ale i ci, którzy są w siłach pokojowych ONZ. Pilnują porządku i giną tylko dlatego, że starają się tym walkom zapobiegać. Nie da się ukryć, że człowiek, teoretycznie wspaniały twór ma niestety wiele bardzo brzydkich cech, które znacznie częściej dochodzą do głosu niż dobre cechy. I dla mnie powiedzenie "człowiek to brzmi dumnie" powinno być zastąpione powiedzeniem "człowiek- to brzmi durnie". Każdy spór, każdy konflikt powinien być rozwiązany w drodze negocjacji a nie wojny.
OdpowiedzUsuńSerdeczności; anabell
Dziękuję Ci Droga Anabell za ten komentarz. Pisanie o wojnach, które toczą się gdzieś na świecie, czytanie o nich i w ogóle interesowanie się tym, co dzieje się na świecie tu i teraz, powinno być obowiązkowe. Ponieważ musimy być świadomi zagrożeń. Nie powinniśmy tych spraw ignorować, ani ich wypierać z pamięci w imię własnej strefy komfortu. A że człowiek durny, wiadomo, odkąd pierwszy raz postawił stopę na ziemi. I odkąd ją postawił, niszczy własną żywicielkę i siebie. Bez opamiętania. Nie doceniamy tego, co jest nam podane na talerzu. Nie na darmo mówi się więc, że największym szkodnikiem jest człowiek.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie...
Każdy ma swoje spojrzenie na tą sytuację. Ja mam inne niż twoje. Każdy z tych krajów ma wiele za uszami, w stosunku do Polski. Mówię o wschodzie.
OdpowiedzUsuńMarcepanowy Kąciku, ważne, by umieć się pięknie spierać, z poszanowaniem poglądów rozmówcy. To prawda, że wiele krajów ma do siebie wiele pretensji. Jednak TERAZ, gdy światu grozi konflikt, emocje powinno się temperować. Moja opinia dotyczy każdej strony świata, każdego miejsca na globie. Zawsze będę piętnować niesprawiedliwe i zbyt śmiałe roszczeniowe zachowania. Dziękuję Ci za komentarz.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Polonka, powiedz Ty mi jak chcesz “sie pięknie spierać…,” kiedy już na wstępie określiłaś tych do “dyskusji” jako “upośledzonych umysłowo i intelektualnie” czy po prostu “durniami do kwadratu”.
UsuńTereso, to niektórych polityków i ich zwolenników określiłam jako "upośledzonych umysłowo i intelektualnie” i “durniami do kwadratu” za to, że szykują nam to co szykują swoim postępowaniem. A spierać się pięknie możemy na poziomie dyskusji/rozmowy o rzeczywistości w jakiej żyjemy, choćby tu na blogach.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Ukraina zamordowała naszych dwóch obywateli w Przewodowie. Wokół tego wielka cisza. Szerokim echem odbiła się wypowiedź komunistycznego premiera Millera na temat początku wojny i ,że Ukraińcy zamordowali wtedy 1600 rosyjskojęzycznych obywateli . To dane z ONZ-pan premier kłamie ? Prezydent Tramp dbając o interesy swojego kraju oczekuje od Ukrainy gwarancji spłaty długu wziętego na poczet wojny. Polska , kundel Europy, nie oczekuje niczego , nawet szacunku za swoja pomoc, takie rządy i nasz prezydent. "Ludzie są słabi emocjonalnie, upośledzeni umysłowi i intelektualnie, skoro głosują na takiego Trumpa " Mam wielu znajomych , którzy głosowali na Trampa. Nie obserwuje u nich żadnych odchyłek emocjonalnych ale jak czytam Pani wie lepiej i na pewno ma po temu podstawy. Można i tak ale fakt ,że nagle w obiegu pojawiły się dwie płcie to już sporo w naprawianiu świata .Dla mnie sporo ale ja nie jestem chyba normalna. Co do obaw przed wojną. Niemcy, Francja staja na głowie by kogoś wciągnąć w wojnę, najlepiej Polaków bo rządzeni przez usłużnych innym od dziesięcioleci. Czy to się się uda. Zobaczymy. Próba wciągnięcia NATO do wojny już się nie udała bo szanowny wariat Tamp powiedział ,że jeśli chcą iść na wojnę to na swoje konto. Europa politycznie to jakiś żart i kpina ale jeśli komuś podoba się wydanie 8 miliardów euro na przyklejenie nakrętek do butelek, dziesiątki płci, zakaz produkcji aut , już niedługo, miliony migrantów od których niczego się nie wymaga a utrzymuje z moich podatków. Pożyjemy, zobaczymy. W moim domu małe przygotowania do ewentualnej wojny. Pojawił sie generator prądu. W drodze jakieś wyżywienie na wszelki wypadek. Możliwość wyjazdu do kraju w którym, jest bezpieczniej ..Może będzie bezpieczniej. Czy się boję?...Nie mam pojęcia o strachu. Samo o nim gadanie to nic w porównaniu z rzeczywistym niebezpieczeństwem, którego obyśmy nie doświadczyły . Miałam kiedyś pistolet przyłożony do skroni. Naładowany. Przez chwilę czułam wielki strach.
OdpowiedzUsuńKtoś dawno temu powiedział te słowa - "obyś żył w ciekawych czasach". Co ten ktoś miał na myśli? Każdy te słowa może teraz interpretować po swojemu. Mamy ciekawe czasy, ciekawe i bardzo dla nas niebezpieczne. Tak naprawdę mamy wielki chaos dzięki postępowi technologicznemu. To, co słyszymy w przekazach, co mówią nam znane skąd inąd nazwiska, nie wiemy czy jest prawdziwe. Jesteśmy świadkami chaosu, w którym nie jest łatwo oddzielić ziarna od plew. Jedni wierzą w to co słyszą i widzą, inni nie wierzą. Nad dowolnością wypowiedzi nie ma żadnej kontroli. Komunistyczny premier Miller mówi swoje, Trump mówi swoje, inni światowi przywódcy mówią swoje. Każdy w tej sytuacji ma swój interes. A społeczności, w tym polska społeczność, są zdane na "twórczość" polityczną swoich wybrańców. Większość boi się, ja też się boję, że możliwa jest wojna. I czuję wielki strach. Mamy ciekawe czasy, ale ciekawe negatywnie.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
A ja przyznam, że chwilami ten strach odbiera mi rozum...
OdpowiedzUsuńDroga Stokrotko, wiele osób ma podobne poczucie.
UsuńPozdrawiam serdecznie...