Wokół bieda, drogi dziurawe, w sklepach drożyzna, w kraju węgla nie ma węgla, czeka nas zimna zima (prąd, gaz), na domiar złego politycy kradną w biały dzień ile wlezie, a ktoś taki ma czelność cieszyć się. I z czego głupi tak się cieszy? Bo jest głupi? Mój sąsiad mówi, że cieszyć się można tylko z wygranej w Totka, albo gdy dostaje się sowitą podwyżkę, przez co jest się lepszym od innych. Ponieważ te dwie rzeczy zdarzają się bardzo rzadko, to na co dzień nie ma się z czego cieszyć? Niech się tak nie cieszą, nie wiedzą co ich czeka. I dodaje, że wie co mówi. Ma oczy i uszy i swój rozum też ma. No to wie.
Tak myślących osób w Polsce na pewno jest sporo, jednak nie wierzę, że nie ma szczęśliwych ludzi. Szczęśliwych, obojętnie z jakiego powodu. Według mojej nieżyjącej Babci, samo życie jest szczęściem, zdrowie jest szczęściem, a resztę człowiek sam sobie wypracuje. Ja mam tak, że cieszę się praktycznie z większości rzeczy, które mnie spotykają. Cieszę się, gdy wstając rano widzę słońce, jego wschód. Nawet w mieście wydaje się to pięknym obrazkiem. Krzątam się po domu, piję poranną kawę i planuję co będę dzisiaj robić. I cieszę się. Mam naprawdę dobry nastrój.
Ktokolwiek do mnie zadzwoni, mówi, że przez telefon może wyczuć ode mnie pozytywną energię. To tak jak z tym uśmiechem na ulicy. Uśmiechniesz się do obcej akurat mijanej osoby, a ona oddaje Ci ten uśmiech. Od razu jest lepiej. Czy można to nazwać szczęściem? Twierdzę, że można, ponieważ każdy ma swoją definicję szczęścia. Przyznać należy, że fajnie by było mieć wokół siebie szczęśliwe osoby i do tego przyznające się, że są szczęśliwe. Jednak fajnie by było, gdyby dało się samemu sobie szansę na kontakt z nimi. O ile jest przyjemniej, prawda? Spotkać się i porozmawiać o czymkolwiek, byle nie narzekać. Bo po co psuć taki dobry nastrój?
Inna moja sąsiadka ma przepiękną działkę, która jest jej pasją. Ciężko na niej pracuje, ale efekty warte tego wysiłku. Lubię tam przebywać i ładować akumulatory, a Ona lubi zapraszać gości i oprowadzać ich po swoim terenie. Jest dumna i szczęśliwa. Autentycznie szczęśliwa, cokolwiek to znaczy. Kiedy kończy pielenie, odpoczywa robiąc np. na drutach. I cieszy oczy widokiem. Lubi patrzeć na swoje dzieło. Robi też zdjęcia działki i chwali się nimi przed znajomymi. Nie ma już rodziny, jest sama, więc gdy nie ma co robić, pomaga innym. Nawet bezdomnym. I jest szczęśliwa. Nie pamiętam, by kiedykolwiek była zdenerwowana.
Jej pozytywna energia wpływa na innych. To widać i czuć. W Jej obecności nawet obcy, gdyby chciał, nie powie nic niestosownego. Taka aura otacza moją sąsiadkę. Myślę iż to powoduje, że ma wielu przyjaciół. Znam jeszcze kilka osób, które są szczęśliwe. Dwie z nich, pierwsze dekady życia spędziły w biedzie. Wiedzą, co znaczy iść do szkoły kilka kilometrów przez zaspy śnieżne. Zaznały braku prądu, mięso i jakiś owoc jadały tylko w święta, a jedna z nich zaczęła pracę zaraz po podstawówce. Potem się wykształciła, awansowała, założyła rodzinę i opowiada, jakie cudowne ma życie. Docenia to, co ma.
W moim babskim gronie mamy niesamowitą koleżankę, która ma niezwykłą zdolność celebrowania w piękny sposób, każdej czynności, każdego wydarzenia, nawet nieważnego, choćby takiego zwykłego. Jeżeli pijemy u Niej kawę, to koniecznie w uroczych stylowych filiżankach. A jak się która potłucze? "To się potłucze, do grobu tego nie zabiorę" - odpowiada. Do kawy często podaje świeżo upieczone ciasto. I to jak podaje. Czujemy się u Niej jak księżniczki, a Ona się cieszy. Jej córka ma tak samo. Ogromną wagę obie przywiązują do detali. Obie są szczęśliwe. Z jakiego powodu? pytam. "Ot tak, bez powodu" - odpowiadają.
W naszym koleżeńskim gronie, chyba wszystkie jesteśmy szczęśliwe. Będąc na emeryturze mamy spokojne życie, uśmiechnięte wnuki, sukcesy dzieci, i opowiadamy sobie o tym. Jak coś niedobrego się wydarzy, pocieszamy się wzajemnie. Nigdy też ze sobą się nie nudzimy. Każda z nas wciąż jest czymś zajęta. I co ważne - NIE NARZEKAMY. To właśnie nas łączy. Cieszymy się z każdego drobiazgu, z każdej przyjemności, z każdego następnego dnia, cokolwiek nam przynosi. I nie zastanawiamy się, co znaczy być szczęśliwym. Jesteśmy szczęśliwe.
I nie wstydzimy się do tego przyznać.
*fot. pierwsze mój ulubiony awatar
fot. drugie znalezione w darmowych propozycjach
fot. trzecie - stronaseniora.pl - chciałabym tak jak na tym zdjęciu.