Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gorset społeczny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gorset społeczny. Pokaż wszystkie posty

GORSET społeczny

W poprzednim artykule umieściłam gorset jako rzecz w świecie mody. Świecie bardzo wpływowym, nad wyraz opiniotwórczym i czasami bardzo bezwzględnym. Wyraziłam swoją opinię na temat korzyści i potrzeb jego użytkowania. Opowiedziałam, jaką rolę odgrywał i odgrywa nadal w życiu płci pięknej. 

Ale nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o stronie tak ważnej, jak opinia społeczna. To broń wagi ciężkiej, która była w stanie wręcz narzucić kobietom styl życia. Jak opisuje Historia, gorset nie był tylko trendem odzieżowo - modowym. Kilka wieków temu miał niezwykle silny wpływ na obyczaje. Był symbolem kształtowania kobiecych charakterów. Gorset społeczny, czytaj ze zrozumiem - mężczyźni i kościół, narzucał im sposób zachowywania się. Przez długie lata był to temat bezdyskusyjny.

Owszem, po wielowiekowych próbach, kobietom udało się wreszcie uciec spod tego "ucisku", jednak nie wszystkim. Wciąż, ograniczenia nakładane na kobiety przez społeczeństwo, mają głos pierwszeństwa.


CO TO JEST, TEN GORSET SPOŁECZNY?

To normy społeczne, usiłujące jeszcze dzisiaj w dobie XXI wieku, pokazać kobietom gdzie ich miejsce. Tylko i wyłącznie dlatego, że są kobietami. Reguły i odstępstwa, ograniczenia i zakazy, ustawy i litera Prawa, to jest właśnie gorset społeczny. Najgorsze w tym jest to, że udział w tym biorą inne kobiety. W głowie mi się nie mieści. Kobieta, która dzisiaj wyróżnia się w tłumie, jest sekowana w niektórych środowiskach np. zawodowych, omijana przez system wynagradzania. 

Jest traktowana szczególnie przez mężczyzn z niechęcią i pogardą. Nawet jest nielubiana. Mówię tu o zasadzie konkurencyjności zawodowej. Mądrzejsza kobieta to zagrożenie dla świata facetów. Bardziej wykształcona, to samo. Właściwie, to kobieta powinna dostosować się, powinna bez gadania zaakceptować to, czego się od niej oczekuje. Słowem powinna zostać w domu. Opiekować się dziećmi i pilnować ogniska domowego. Powinna być miła, uprzejma i pomocna. No coś takiego!


A niech tylko spróbuje nie chcieć mieć dzieci? Niech samodzielnie zadecyduje o swoim życiu? Niech zacznie ubierać się niestosownie? Niech wreszcie ma opinię społeczną gdzieś? Ha, zaraz to odczuje. Społeczeństwo, szczególnie te katolickie, nie śpi, da mocno do zrozumienia, co o tym myśli. Do linczu jeszcze nie dochodzi, ale ostracyzm w hermetycznych środowiskach, jest bolesny. Do tego stopnia, że same kobiety wolą poluzować, niż być "wywiezione ze wsi na taczkach".

Na pewno nie jeden raz kiełkowało w głowie pytanie - co inni powiedzą? Jak zareagują na moje wyraźne odstępstwa od normy? Tak tak. Są kobiety liczące się jeszcze ze zdaniem ogółu. Nawet nie wiedzą, może nie zdają sobie sprawy, jak mocno tkwią w stereotypach narzucanych latami przez zasadnicze społeczeństwo. Taka osoba zmuszona jest do ukrywania prawdziwej siebie, by nie narażać się na krytykę, na ciche plotkowanie, na agresywny hejt.

Od wieków matki uczą swoje córki jak powinny się zachowywać. Jakby przygotowują je do przyszłej życiowej roli. Dorosłe kobiety robią to małym dziewczynkom, które już na starcie przyzwyczajają się do ograniczania swobód. Mamy XXI wiek, a nadal powielamy obraz "ideału" stworzony dawno temu. Powtarzam - czynny udział mają w tym kobiety. Będzie tak dalej, póki wreszcie same nie zrozumieją, że działają przeciwko sobie.


Przecież ogólnie, kobiety nie są głupie. Wiele z nich radzi sobie doskonale w różnych rolach. Działają w świecie biznesu, świecie kulturalnym, naukowym, a nawet w polityce. Czasami zdarza się, że muszą ciężej pracować niż mężczyźni, muszą wychodzić poza własną strefę komfortu by osiągnąć sukces. Rozluźniają wtedy ten niewidzialny społeczny gorset, ale nadal go noszą. Teraz już w pełni świadomie.

I przyznaję z ogromną radością, że mimo przeszkód (wiadomo jakich), kobiety nie tylko nauczyły się zasad, nauczyły się również skutecznie walczyć z ograniczeniami tak, by działały na ich korzyść. To nazywa się manipulacja, wiem. Ale takim zachowaniem moim zdaniem, kobiety nikomu krzywdy nie robią. Mimo, że społeczeństwo z uporem maniaka i zgodnie z przekonaniami, wciąż stara się wpływać na kobiety, tak w sferze prywatnej jak i zawodowej.

Niestety, reguły te i normy wciąż wyrządzają dużo złego. Nie mówi się na głos o szkodach fizycznych i psychicznych. O tym wie tylko sama zainteresowana. Obłuda polityczna i społeczna ma się dobrze. Daje to asumpt do dalszej walki o siebie. By być osobą szanowaną, docenianą, autentyczną i prawdziwie wolną. Sukces zależny jest od zmiany podejścia do samego tematu i do samej siebie. Od tego co tu i teraz, mam w głowie. 

Zależy również od tego, czy same kobiety, wszystkie, zechcą razem wywalczyć swoje miejsce. Tak, jak to zrobili wiele wieków temu mężczyźni. Jest to sprawa wielopokoleniowa i na przyszłość. Myślę, że nigdy nie jest za późno na poprawę życia. Zatem zacznij działać dzisiaj, by jutro Twoja wnuczka naprawdę cieszyła się pełnią życia, bez jakichkolwiek ograniczeń.

I jeszcze coś - jedynym niezbitym faktem jest taki oto, że wciąż w naszym życiu rejestrujemy obecność GORSETU. Obojętnie w jakiej formie, ale jest. Ciekawe, jak długo jeszcze?