Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat Seniora. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat Seniora. Pokaż wszystkie posty

ŚWIAT S E N I O R A

Często pisze się i mówi o seniorach. Ja często piszę o życiu i zdrowiu seniorów, o trudach tego życia, o ich oczekiwaniach. Specjalnie dla tego społecznego środowiska powstał ten Blog. Jednak prowadząc go czuję niedosyt. Mam wrażenie, że wciąż za mało dzieje się w tym temacie. Może jest tak, jak w tym przysłowiu, że dostajesz palec, a chcesz całą rękę? Tego nie wiem, za to wciąż męczy mnie pytanie - czy w dzisiejszej Polsce jest miejsce dla starych ludzi? Polskie media odpowiadają negatywnie. Nie wnikam, dlaczego. To po prostu polskie media. Tak mają.

Jednym z czynników moim zdaniem, jest postęp cywilizacyjny, w ogólnym tego słowa znaczeniu. Tak się złożyło, że żyjemy coraz dłużej, w związku z tym seniorów jest coraz więcej. Postęp technologiczny robi swoje i choćby z tego powodu seniorzy czują się wypierani ze społecznego życia. Trudność z obsługą komputerów i komórek - te sms-y, mms-y, e-maile i inne techniczne zagadki, nadal są zagadką dla większości starszych osób. Doszły jeszcze e-recepty, e-apteki, e-wizyty lekarskie i różne inne e... . Wielu seniorów zostaje samych z tymi przeszkodami, jakby z innego świata.

Zmuszeni są wycofywać się ze społecznego życia. Stają się niewidoczni. A jak są niewidoczni, to znaczy, że nie potrzebują pomocy. Nic mylnego. I wszyscy bardzo dobrze o tym wiemy. Jednak nie robi się nic, ponieważ od lat tkwimy w mylnym przeświadczeniu, że stary człowiek potrzebuje spokoju. Rodzina nie zabiera staruszków na wycieczki, bo sama podróż jest zbyt dla nich długa i zbyt męcząca. Nie zabiera staruszków na towarzyskie imprezy, do teatru czy na wystawy, bo albo to nie jest w ich stylu, albo za długo trzeba siedzieć, a to na kręgosłup szkodzi.

Skąd rodzina może wiedzieć, co jest dla seniora dobre a co nie, skoro nawet z nim o tym nie rozmawia. Czy zanim czegoś się nie zaplanuje, nie lepiej samego seniora spytać o zdanie? I tak dalej. Nie tylko jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, nie szanujemy samej starości jako zjawiska. Kiedyś wiekowa osoba jawiła się jako mądra i godna uwagi. Dzisiaj temat właściwie się nie liczy. Władza wprawdzie rzuca pieniądzem, ale to wszystko co czyni. Po cóż więcej zajmować się kimś, kto nie rozumie postępu, nie nadąża za zmianami i miewa humory?

Starsi ludzie wypadli więc z kręgu zainteresowania. Ten państwowy ochłap (emerytura, renta, pomoc socjalna) to wstyd dla władzy. Gdy trzy dni temu zobaczyłam jak starsza kobieta wycofuje zakupy, bo zabrakło jej pieniędzy, targnął mną nerw. Pani ekspedientka też jakoś nie pomagała. Stała i milczała. Brakowało 7 złotych i dwudziestu groszy. Na szczęście miałam drobne. Mogłam poratować trochę starszą od siebie "koleżankę". Ile takich osób w Polsce klepie biedę? Nie widziałam takich sondaży. Może patrzę w innym kierunku.

Tak już jest, od początku świata, że młody nie rozumie starszego. Lata mijają i wraz z ich upływem to niezrozumienie pogłębia się. A gdyby tak jakimś cudem, mieliby dowiedzieć się co czeka ich na starość, to co by zrobili? Zainteresowaliby się bardziej własnymi Babciami i Dziadkami? Nie wiem, bo skąd mam to wiedzieć. Niby seniorzy są otaczani troską, ale ta troska to niechciany ciężar dla "troskających się". Podchodzą do tematu niezgrabnie, na odczepnego, tak, by było już po kłopocie. Seniorzy wielokrotnie zarzucani są współczesnością, niepytani o nic.

Nie pytani, bo cóż mogą o tej współczesności wiedzieć? Młodzi wciąż wiedzą lepiej. Wciąż infantylizują starszych. Bo przecież dziadkowie to takie większe dzieci. Widać to traktowanie np. w domach opieki i w wielu podobnych placówkach. Aż nazbyt często dochodzi wręcz do ubezwłasnowolnienia. Tak traktowany senior nawet nie może uciec stamtąd, bo nie ma gdzie. Dla niektórych takie miejsca, to po prostu więzienia. Opowieści, ile dobrego robią dla seniorów ich tzw. opiekunowie, można między bajki włożyć. Miejsce empatii zajęła znieczulica. I tyle.

OPINIA - „zdaniem młodych ludzi dzięki realizowaniu wielu programów wspierających osoby starsze ta grupa społeczna nie powinna czuć się marginalizowana. Kluby seniora organizują czas wolny, pomagają zawierać nowe znajomości, co pozwala zerwać z poczuciem osamotnienia, natomiast kluby sportowe wspierają osoby starsze w podejmowaniu aktywności fizycznej” - wynika z badań jednej z polskich uczelni. 

A więc "to sami seniorzy nie są zainteresowani, wolą zostać w domu, skazując się na samowykluczenie". (...) "W dodatku cechuje ich nieznośny brak chęci do życia, zmienne nastroje, upór, zbytnia ostrożność, rozwaga oraz obawa przed ryzykiem". No więc co? Seniorzy sami są winni, bo nie przyjmują pomocy? Ot tak, na złość mamusi odmrożę sobie uszy? Większej głupoty nie słyszałam. Oczywistą oczywistością jest fakt, że to system nawala. A system to ludzie, którzy zazwyczaj mają za małą wyobraźnię, którzy oferują pomoc, ale niewystarczającą.

To co jest dostępne, jest dostępne głównie w miastach, nie na prowincji, na której życie wygląda zupełnie inaczej. Młodzi tego nie kojarzą. Gdy któryś senior zechce aktywniej spędzać czas, nie może dotrzeć do ośrodka, bo nie ma jak, choćby z powodu niepełnosprawności. Czy któryś z organizatorów w takiej sytuacji, odwiedza seniora w jego domu? Dobre pytanie, prawda? Raczej chyba nie, bo pochłaniają ich liczne inne obowiązki. Tak się tłumaczą. I co? kółko się zamyka. A starszy człowiek też chce porozmawiać, chce dowiedzieć się co i gdzie słychać.

Młodsze pokolenia muszą zrozumieć, ŻE STAROŚĆ TO NIE CHOROBA, to nie ułomność fizyczna czy psychiczna, to biologia. Młodzi, jak dożyją, też kiedyś będą seniorami. Nie wiedzą jak potoczy się wtedy ich życie. Nikt nie wie. Obcowanie z dziadkami to wiedza o tym. To niepowtarzalna okazja, by przygotowywać się do życia po zakończeniu obowiązku zawodowego. Mocno w tej kwestii odstajemy od innych nacji. Hiszpańskie czy np. norweskie rodziny zabierają swoich seniorów wszędzie tam, gdzie sami idą lub jadą. Normalnym jest wspólne wyjście do teatru i kina, czy wakacje.

My Polacy musimy czymś się wyróżniać. W myśl powiedzenia, że starych drzew się nie przesadza, zostawiamy je w domach, tym samym izolujemy od świata zewnętrznego. Czy to kara za starość? To przymusowe uwięzienie? Przecież coś takiego dotyczy przestępców, nie seniorów. Niestety taki sposób postępowania przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Stary człowiek stał się przedmiotem. A wystarczy zapytać, czego się babcia lub Dziadek napiją. Wystarczy przy okazji picia herbaty, porozmawiać, wydłużyć wizytę. Tak to się zaczyna. Potem jakiś wspólnie gotowany obiad.

Tak okazuje się szacunek i tak przywraca się godność osobie starszej. Wystarczy zacząć od czegoś drobnego. Wystarczy okazać zainteresowanie. To czyni cuda. Mam sąsiadkę, nie może chodzić. Jak umawiamy się na kawę, szykuje się tak, jakby miała Ją odwiedzić królowa. Wizytowy ciuszek, fryzura, umalowane usta i kropelka perfum. Ja też dostosowałam się i na wizytę idę uszykowana. Jest fantastycznie. Pani ma 86 lat i niezwykle sprawny umysł. Rozmawiamy o wszystkim, a w tle gra wybrana przez Nią muzyka. Z żalem wychodzę, a Ona z żalem mnie żegna... do następnego razu.

Widzicie, sztuką jest żyć mając już swoje lata. Nie każdą starszą osobę na to stać, nie każda z nich tego chce. Niektóre mają swoje wyobrażenie o starości i żyją po swojemu. To wybór. Moja babcia i moja Mama otaczały się młodszymi osobami od siebie, bo wg Nich, nie miały o czym rozmawiać z rówieśnikami. Mam podobnie, ale zaznaczam, że nie uciekam od rówieśniczek, ponieważ dzisiaj seniorka to wciąż młoda duchem osoba, chcąca aktywniej spędzać życie. Co bardzo mi się podoba. 

Tak wygląda świat seniorów. Mniej więcej. Jednych "zabija" monotonia, inni próbują coś z nią zrobić. Dochodzą mnie słuchy, że tu i ówdzie w Polsce, jak z czeluści "starego myślenia" zaczyna wydobywać się światełko zmian. Tu i tam, nawet w miasteczkach, stwarza się enklawy dla seniorów, kawiarnie, czytelnie, siłownie, tężnie, parki i ścieżki rowerowe, miejsca gdzie mogą być razem. Wciąż jest tego za mało, ale już widać jakie z tego wynikają korzyści. Grupa społeczna jaką są polscy seniorzy, wciąż się rozrasta, a więc i potrzeby rosną. Nauka języków czy szydełkowania, to kropla w oceanie.


Pamiętacie, jaki podziw budziłyście lub wciąż budzicie w oczach wnuków? Nic nie stoi na przeszkodzie, by już dorosłe wnuki traktowały nas z takim samym podziwem i szacunkiem. Trzeba tylko popracować nad tym. Jako dorosły dać przykład. Wszak dzieci uczą się od nas. Wszystkiego. Taka jest kolej rzeczy. Taka też powinna być i dzisiaj. Jednak świat młodych to wciąż inna Galaktyka. Wpatrzeni w swoje smartfony nie dostrzegają nikogo i niczego. Trudno więc o jakąkolwiek komunikację międzypokoleniową. Dostrzegam chroniczny jej brak. Dostrzegam też brak czegoś takiego, jak życzliwość. 

Na bazie tego stwierdzam, jacy jesteśmy ubodzy i upośledzeni. Brak zainteresowania drugą osobą, to jeden z wielu naszych narodowych "sportów". A wystarczy odrobina zainteresowania, być w pobliżu, by seniorom chciało się zwyczajnie żyć, by mieli poczucie, że wciąż są potrzebni.