Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trauma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą trauma. Pokaż wszystkie posty

GDY ZDARZA SIĘ COŚ STRASZNEGO

Od dawna miałam potrzebę zmierzenia się z tym tematem. Wiele razy próbowałam zacząć, ale mi nie szło. Niby wiedziałam o co mi chodzi, słowa wpychały się do głowy, ale to nie było to. Wreszcie uznałam, że to dla mnie za trudne i dałam sobie spokój. Minęło trochę czasu i widocznie zaiskrzyło. Usiadłam przy komputerze i artykuł jakby sam zaczął się pisać. A zaczęło się od słowa - TRAUMA. Zastanowiło mnie ono, co sobą niesie. Czy, gdy z powodu strasznego przeżycia, trauma mnie doszczętnie zniszczy, czy raczej wzmocni, pozwalając mi dalej żyć?

Przecież z powodu jakiegokolwiek strasznego przeżycia, z reguły ponosimy jakąś stratę. Nie ma mowy tu o korzyściach. Tak przynajmniej myślimy, nie zastanawiając się, że to w dużym stopniu zawsze i tylko zależy od nas samych. To, czego się wówczas możemy nauczyć, zmienia nasze myślenie i zmienia nas samych. Ma to kolosalne znaczenie na przyszłość, gdy z jakiegoś powodu życie kolejny raz nas doświadczy i kolejny raz spowoduje, że stajemy się ofiarą traumy. Naukowcy, zajmujący się tym zagadnieniem raczej zgodnie twierdzą, iż w ciągu całego swojego życia większość ludzi przynajmniej raz doświadcza czegoś złego.  

Zazwyczaj są to niechciane wydarzenia. Najczęściej zaskakują nas one w nieodpowiednim i nieoczekiwanym momencie. Zdarzają się wbrew naszej woli i raczej nie możemy się przed nimi uchronić. Jednak mamy wpływ na to, jak sobie radzić z ich skutkami. Pomaga nam w tym dobro otaczającego nas świata. Możliwość liczenia na ludzką życzliwość. Z powodu naszego wrodzonego optymizmu, mamy też prawo myśleć o sobie, że trauma kiedyś się skończy i znowu będziemy szczęśliwi. Wszak zasługujemy na to. Jednak nikt nas nigdy nie zapewnił, że życie będzie piękne, łatwe, szczęśliwe, pozbawione złych stron.

Niestety, otrzeźwienie przychodzi nagle i bez przepraszania wali jak obuchem. Człowiek zastanawia się wtedy - DLACZEGO JA? Dlaczego to właśnie mnie się przytrafiło? Dlaczego ten świat jest taki wredny? Jednak pytania zostają bez odpowiedzi. I zapadamy się w sobie. Czujemy się jeszcze bardziej zagrożeni. Pod wpływem strasznego wydarzenia i następującej w związku z nim traumy, jesteśmy zmuszeni wyjść z dotychczasowej i bezpiecznej dla nas strefy komfortu i pod wpływem tego, co zobaczymy, zmieniamy swój sposób myślenia. MUSIMY. Bo inaczej zwariujemy. Inaczej nie damy sobie rady. Wychodzi, że musimy sobie pomóc sami.

Moim zdaniem doświadczenie strasznego wydarzenia powinno skutkować pozytywnymi konsekwencjami. Powiecie, że łatwo mi mówić. Może i łatwo, ale ktoś to powinien zrobić. Ktoś powinien pomóc, nakierować taką osobę na pozytywne myślenie, na odkrycie, że ma się siłę na dalsze życie, na kontakt ze światem. Owszem, pod wpływem przeżyć najczęściej dochodzi do przemeblowania życia, zmiany priorytetów i na pewno do zmiany definicji sensu życia. Tak już jest, że straszne wydarzenia niemal fundamentalnie podważają wcześniejsze nasze przekonania. Wydarzenia takie wymuszają na nas przemyślenie wielu rzeczy.  

Między innymi szukanie odpowiedzi na ważne i trudne pytania. A jaki będzie efekt takich przemyśleń i działań? Na efekty z reguły czeka się raczej długo. To proces zależny od wielu czynników. Jednak naukowcy doszukali się jednego wspólnego mianownika, według którego "ujawnianie innym swoich myśli i uczuć związanych z doświadczeniem traumy, ma swoje znaczenie". Chodzi o poziom tak zwanego wzrostu potraumatycznego i deprecjacji potraumatycznej badanych. Takie badania pozwalają zrozumieć przez badanych swoje emocje, a wydarzenia które ich dotknęły, zobaczyć jakby w innym świetle. Podobno się to sprawdza.

Zatem osoba dotknięta traumą opowiada o niej. Ktoś tego słucha. W tym wszystkim ważne jest, by taka osoba potrafiła słuchać z uwagą i zrozumieniem. Nieważne kto jest słuchającym. Profesjonalista. Psycholog. Terapeuta. Może to być ktoś, kto sam doświadczył czegoś strasznego. Albo ktoś, kto dzięki swojej mądrości życiowej i doświadczeniu potrafi zrozumieć to, co usłyszy. Taki ktoś nie udziela porad, nie pyta, nie pociesza. Tylko słucha. Tym samym wspiera emocjonalnie opowiadającego, co w końcu prowadzi do uporządkowania myśli, nazwania swoich uczuć, nadania własnym przeżyciom pewnej spójności (to psychologia). 

Rozmyślanie o trudnych sprawach nie jest przyjemne, a co dopiero opowiadanie o nich obcej osobie. To też przecież trauma. Naukowcy zapewniają, że z czasem może to doprowadzić do pozytywnych efektów, jak akceptacja tego co się stało i akceptacja samego znaczenia życia. To, wg nich, sprzyja przemyśleniu na nowo dotychczasowych przekonań, pomaga spojrzeć na siebie i na świat. Podobno pomaga przebudować schematy. Pomaga od nowa zaufać otoczeniu. Pomaga od nowa zaufać sobie samemu. Pomaga w końcu znowu pokochać życie. Brzmi ciężko. Ale jeżeli to jedyna droga, to warto spróbować. Warto też mieć nadzieję.

Nadzieję szczególnego typu. Opierającą się na głębokim przekonaniu o własnej sprawczości i umiejętności znajdowania rozwiązań. Na to właśnie kładzie nacisk psychologia pozytywna. Mówi o tym, że "w sytuacji traumy rzadko mamy gotowe i sprawdzone strategie działania. Przeciwnie: na ogół jesteśmy całkowicie zaskoczeni znalezieniem się w zupełnie nowej, trudnej sytuacji. Dobrze jest wtedy zaktywizować przekonanie, że na pewno jest coś, co mogę zrobić, żeby sobie z tym wszystkim poradzić. Nawet jeśli jeszcze żadnego rozwiązania nie widzę".

Trauma może niszczyć, to fakt. Może też wzmacniać, to drugi fakt. Jaka to alternatywa, gdy doświadczamy jednoczesnego występowania i strat i korzyści? 

"Od tego, jak pomożemy sobie w odnalezieniu jej sensu i dróg prowadzących do odbudowy naszego wewnętrznego świata zależy to, jaki będzie bilans" 

Nauka o tym, jak zmienić swoje myślenie w wyniku strasznego wydarzenia, będzie miała znaczenie tylko wtedy, gdy znowu życie nas zaskoczy.

Jak łatwo to wszystko powiedzieć, szczególnie, gdy na swoim koncie nie mamy takiego doświadczenia.