Bardzo żal mi się ich zrobiło. Patrzyłam jak wcinały drożdżówki, trzymając je w brudnych rączkach, uśmiechnięte i zadowolone. Coś tam do mnie mówiły, ja ich nie rozumiałam, ale potem dotarło do mnie, że dziękowały. Aż chciałam je przytulić. I nagle zrobił się harmider. Przyleciała matka tych dzieci i wściekle krzycząc wyrwała im z rączek niedojedzone drożdżówki i wyrzuciła do kosza na śmieci. Na ich oczach. Jeszcze coś tam marudziła, szturchała je i popychała. Zaczęły płakać i rozmazywać łzy na już i tak brudnej buzi. Szok! Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Odeszłam. Kupiłam drożdżówki dla swoich dzieci i popędziłam do domu. Ściskałam je tak mocno, że aż zaczęły protestować - "mamo, udusisz nas". Oczy mi zwilgotniały, bo wyobraziłam sobie swoje dzieci na miejscu tamtych. Wyobraziłam sobie siebie samą, czy w podobnej sytuacji zachowałabym się jak tamta matka. Nie ma takiej opcji. Nigdy. Żeby nie wiem co się kiedykolwiek niedobrego miało dziać, obiecałam sobie wtedy, że nigdy nie będę oszczędzać na jedzeniu, że nie zabraknie go moim dzieciom. Nigdy! Teraz z perspektywy czasu, oceniam te lata pozytywnie.
Dotrzymałam danego sobie słowa. I nauczyłam tego samego córkę i syna. Dzisiaj patrzę jak wychowywany jest mój wnuk i mam satysfakcję. Wspominam o tej starej historii sprzed ponad 20. lat, ponieważ patrząc na to, co dzieje się w Ukrainie, jak uciekają stamtąd ludzie całymi rodzinami, patrząc na to co dalej dzieje się na przejściu granicznym z Białorusią, przeżywam osobisty bunt. Strasznie żal mi dzieci, które zmuszone są przeżywać tragedię wojny. Pozbawione zostały dosłownie wszystkiego. Nie mogę o tym zapomnieć, że dorośli robią takie rzeczy dzieciom, że skazują je na tułaczkę i nieznany los.
Życie wielu z nich bardzo się z tego powodu zmieni. Na życiu tych właśnie dzieci wojna odciśnie swoje piętno, co potem będzie skutkowało wieloma nieprzewidzianymi wydarzeniami. Nie chcę porównywać losu tamtych rumuńskich dzieci do ukraińskich i innych, zmuszonych z tak różnych powodów opuścić swój dom. Jednak coś je łączy. To, że nie mają jedzenia i picia, odpowiednich ubrań, że nie mogą chodzić do szkół, że brakuje im podstawowych rzeczy. A przecież najlepsza nawet pomoc nie zastąpi DOMU, SPOKOJU, POKOJU i BEZPIECZEŃSTWA.
Tamte rumuńskie dzieci nie wiem, czy nie miały gorzej, ponieważ źle były traktowane przez własnych rodziców. Nie mnie to oceniać. O wiele później zrozumiałam, że ta matka krzyczała na swoje dzieci, ponieważ nie wyżebrały pieniędzy. Za karę wyrzuciła drożdżówki i zbiła. Okrutna niepisana reguła - za błędy dorosłych płacą dzieci. Zawsze i boleśnie. Od razu przypomina mi się inna - ząb za ząb. Rodzice powinni choć na chwilę znaleźć się na miejscu własnych dzieci. Poczuć na własnej dorosłej skórze jak to jest, gdy jest się za słabym, by walczyć o swoje. Ząb za ząb. Oko za oko.
Wyjaśnię Wam coś - zawsze, odkąd pamiętam, byłam bardzo wyczulona na krzywdę dzieci, jakąkolwiek. Na ulicy nie przeszłam obojętnie obok bitego dziecka. Bitego przez opiekuna. Jak wydarłam się na całą ulicę na taką matkę, ta przestała zdezorientowana. Jak zobaczyłam babcię szarpiącą swoją wnuczkę za włosy, na ulicy, nie wytrzymałam. Zaczęłam grozić, że ja wyrwę jej włosy i co wtedy zrobi? Zgłupiała. Jak postraszyłam policją i zrobieniem zdjęcia dla policji, chciała się schować pod kamień. Tak się dzieje wszędzie na świecie. Nie tylko w Polsce.
Wszędzie na świecie, nie tylko w Polsce, dzieją się jeszcze bardziej straszne rzeczy z udziałem dzieci. Są haniebnie traktowane. Haniebnie! Kara dla opiekunów i innych zboczeńców, powinna być zastosowana w ciągu 24 godzin. Natychmiast. Jednak tak nie jest. Dlaczego tak się dzieje, to temat na wiele innych artykułów. Mając od czasu do czasu kontakt z działalnością charytatywną widzę, ile tragedii wydarza się tuż obok nas. Nawet o nich nie wiemy. A wszystko co się wydarza jest tylko i wyłącznie winą dorosłych. Nieprzygotowanych do prawdziwego życia. Słabych psychicznie, niezaradnych życiowo.
Mamy pokolenie dorosłych, którzy sami potrzebują opieki i pomocy. Co się dzisiaj dzieje z ludzkością? Jest coraz gorzej. I nikogo to nie obchodzi.
Sto razy lepiej od ludzi zachowują się zwierzęta, gdy chodzi o dzieci. Widać to na każdym kroku.