TO NIE SZTUKA... wymyślać

Mając dużo czasu ostatnimi miesiącami, myślałam sobie, dumałam i stawiałam tezy na temat życia. Tak ogólnie. Biorąc na tapetę własne, rozliczałam się z czasu, jak z niego korzystam. Czy go trwonię? Czy może wykorzystuję z jakąś korzyścią? A może i to i to? Mając dużo wolnego czasu, możesz z nim robić co chcesz. Sztuką jednak jest, by go nie marnować. Ponieważ z powodu złej kondycji moich oczu nie mogłam pracować z komputerem, czytałam. To akurat mogłam robić. Więc zapisałam się do Biblioteki (bo lubię raczej czytać tekst drukowany), wypożyczałam książki znanych i nieznanych autorów i... mocą wyobraźni przenosiłam się w świat słowa pisanego.

Co za przyjemność. Niektóre z tych książek czytałam w przeszłości, ale odkrywanie ich kolejny raz na nowo, przyjemność podwójna. Kiedyś tak nie było. Owszem czytałam książki, ale nie tak często jakbym chciała. Przez ostatni rok popełniłam mistrzostwo świata w tej dziedzinie. Skąd akurat taki temat? Ano z konkluzji jaka się urodziła z tych moich przemyśleń. Bo nie wystarczy tylko... wymyślać, co by się zrobiło, albo inaczej, co mogłoby się zrobić. To właśnie jest marnowanie czasu. Wymyśl coś, ale zrób krok do przodu i zrealizuj własną myśl. 

Wymyśl coś i jeśli jest to dobre, potraktuj jako cel do zrealizowania. Życie staje się wtedy ciekawsze, jakby bardziej zapełnione. Nie puste. Pustka nie jest dobra. Dla nikogo. Przerabiałam to. Przekonałam się też, że marząc o jakimś celu, wyobrażałam sobie, że gdy już przekroczyłam metę, gdy już zdobyłam to o czym marzyłam, to stanę się wtedy niesamowite szczęśliwa. Tak sobie kiedyś kombinowałam. Ale to już przeszłość. Dzisiaj jestem bogatsza życiowo, bardziej doświadczona, jakby mądrzejsza. Znam swoje dobre strony i słabości. Wiem na co mnie jeszcze stać. 

Nie poddałam się. Nie poddałam się. Nie poddałam. Chcę się jeszcze bardziej spełniać. Ale po swojemu. Mam tę odwagę i mówię to na głos. Wyraźnie. Tak, by dotarło to do mnie samej. To niesamowite uczucie, gdy zdajesz sobie sprawę z tego, że jeszcze COŚ możesz. To jest piękne. Bardzo piękne. Na samą myśl czuję się szczęśliwsza. Sumując, myślę, że wcale nie zmarnowałam ostatniego czasu. I bardzo podoba mi się mój kolejny nowy pomysł. A ponieważ moje oczy są już na tyle w o wiele lepszym stanie, więc wymyśliłam założenie kolejnego bloga. 

Poetyckiego. Swojego własnego, gdzie publikuję swoje własne rymowane przemyślenia. To kolejne moje dziecko, którym mam odwagę się pochwalić. Doszłam bowiem do wniosku, że każdy może spróbować swoich sił na tym polu. Dlaczego nie ja? Wiem, że to nie jest łatwa sztuka. Jestem w tak zwanych powijakach, ale nie przejmuję się. Jak to się mówi - trening czyni lepszym. Tak więc najpierw wymyśliłam, a potem wzięłam się do pracy. Aktualnie mój stan można określić, że unoszę się na falach słowa nie tylko rymowanego. Testuję swoje możliwości.

Można też śmiało rzec, że robię to dla siebie, bo w ten sposób daję ujście emocjom i uczuciom. Można by rzec, że pisząc kolejnego bloga poprawiam swój intelektualny komfort. A to mnie jak najbardziej satysfakcjonuje. I tyle. Dlaczego dzielę się tym z Wami. To proste. By pokazać że można przekroczyć pewien Rubikon,  że tym samym mogę zmobilizować tych, co wciąż się zastanawiają, wciąż tylko wymyślają i nic z tymi wymysłami nie robią. Stoją w miejscu. Nuda. Wszyscy wiemy, że jak się tylko zechce, można górę przenieść.

Ja swoją przeniosłam. Kolejny raz. Nie mówię, że z tego powodu przeżywam jakąś eksplozję szczęścia. Nie. Ale na pewno czuję się lepiej. Kolejny dzień z tego powodu jest fajniejszy. Moje myśli dostały kopa i zapełniają sobą wszechświat. Mój wszechświat. Moje lepsze samopoczucie budowane jest każdym napisanym słowem, dla kogoś innego tym bodźcem może być zrobienie kolejnego swetra na drutach, może być kolejna jakaś wygrana. Nieważne co to jest. Ważne, że się zdarza. Ważne, że autorką tego zdarzenia jesteś Ty sama. Że nie spoczęłaś na laurach tylko działasz. I to jest właśnie piękne.

I wiecie co? Nie zastanawiam się, co będzie moim kolejnym celem w życiu. Na razie z dnia na dzień realizuję się... pisząc. Kiedyś, potem, nie wiem kiedy, być może wtedy, gdy mój czas zniesie jeszcze kolejny pomysł, wymyślę coś i zrealizuję to. Jednak to pieśń przyszłości. Na razie cieszę się tym, co mam. Umiem to robić - cieszyć się tym co mam. Już potrafię doceniać każdą chwilę, każdą codzienność, każdą niezwykłość jaka trafia się w życiu. Gdy koło się zamknie, zacznę kolejną nową przygodę. W moim życiu nie ma nudy i nie będzie. 


PS - niniejszymi przemyśleniami wznawiam pisanie tego bloga. Jak wyżej wspomniałam, moje oczy są już w lepszej kondycji, więc mam pozwolenie. Nie będę pisać tak często jak kiedyś, by nie przegiąć, ale będę. Nie mogę bez tego żyć. 

12 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę z twojego powrotu i zaciekawił mnie drugi blog. ja czułam niedosyt i tez założyłam drugi, by dać szansę zapomnianym fotografiom. Wiersze wrzucam na stronę bloga.
    Masz rację, że nie wystarczy wymyślać, trzeba wprowadzać zamiary w czyn, nawet małymi kroczkami, to daje satysfakcję, a nie przeraza na starcie. Zaraz zajrzę na twój drugi blog:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jotko! Co do tematu, to uważam, że ludzie wciąż nie mają odwagi spełniać marzenia, nawet te drobne. Nie wiadomo właściwie z jakiego powodu... Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  2. Podobnie jak Jotka i ja bardzo się cieszę że wróciłaś do blogowego świata. To jest ciekawy świat ale nie można żyć tylko w nim.
    Najserdeczniej Cię pozdrawiam.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko! To prawda co piszesz. Niestety sama się o tym przekonałam. Będę się pilnować. Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. No jesteś nareszcie :) Już nie miałam odwagi kolejny raz pisać pod ostatnim postem, co tam z Tobą, tym bardziej, że miałam świadomość, że i tak nie odpiszesz... Dlatego cieszę się ogromnie. Jak widzisz, w blogowym świecie niewiele się w tym czasie zmieniło i to bardzo dobrze. Szczerze Cię podziwiam za chęć prowadzenia kolejnego bloga i to jeszcze na dodatek poetyckiego... może dlatego, że ja sama pod tym względem jestem zupełnym beztalenciem. Ale z chęcią zajrzę do tych Twoich przemyśleń i życiowych refleksji. Całusy... P.S. Naprawdę ogromnie się cieszę, że już wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jestem! Witaj! To prawda, nie mogłam zaglądać na blogi, strasznie mi się to dłużyło. Ale moja cierpliwość zdała egzamin. A decyzja o trzecim blogu narastała od dawna. Chciałam pisać jeszcze więcej, to znaczy w innej formie przedstawiać swoje przemyślenia. Właśnie takiej poetyckiej. To niezła terapia, jakkolwiek to brzmi. Co do talentów, to moja Droga masz inne, równie piękne jak Poezja. Za co ja Cię podziwiam. Twój ogród jest poezją, tam pięknie się wyrażasz na interesujące Cię tematy. To bezcenne.
      Pozdrawiam serdecznie... i dziękuję za miłe słowa...

      Usuń
  4. No nareszcie. Bardzo się cieszę ze wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Jarku! I ja się cieszę, że wreszcie skończyła się ta "pokuta". Tęskniłam jak nie wiem co... Już jestem. Nie będę niestety pisać tak często jak kiedyś, żeby nie narozrabiać z oczami, ale będę pisać i od razu nastrój mi się poprawia. Pozdrawiam serdecznie... i dziękuję za pamięć...

      Usuń
  5. Fajnie, że jesteś. I dbaj o oczęta. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Obiecuję, że będę dbała. Również przesyłam serdeczności i pozdrawiam...

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń