Jak oni kochają się nami opiekować

"Gdyby mężczyźni zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem" - Florynce Kennedy. Ta amerykańska prawniczka, feministka i aktywistka, obrończyni praw obywatelskich i praw kobiet mawiała jeszcze, że "jest niewiele zawodów, które wymagają posiadania penisa lub waginy. Pozostałe powinny być otwarte dla wszystkich". W swoich czasach była nazywana „największą, najgłośniejszą i bezsprzecznie najbardziej niegrzeczną gębą na polu bitwy, gdzie aktywistki feministyczne i radykalni politycy łączą się w przeważnie wspólnej sprawie".

Była ekstrawagancka pod niemal każdym względem, "strojem i oburzającymi komentarzami zwracała uwagę na wszelkiego rodzaju niesprawiedliwości, które miały miejsce od lat 60. XX wieku aż do swojej śmierci w 2000 roku". Ubierała się tak specjalnie, by przyciągać na siebie wzrok i uwagę. Robiła wszystko co mogła, np. mówiła aforyzmami by prowokować. Zastanawiała się, czy Jej praktykowanie Prawa będzie kiedykolwiek skutecznym środkiem do zmiany myślenia społecznego. Kwestionowała zakaz i domagała się praw i dostępu kobiet do aborcji. Domagała się, by w sprawach kobiet, na salach sądowych decydowały kobiety - sędziowie. 

"Nie ma potrzeby wprowadzania żadnego ustawodawstwa dotyczącego aborcji, tak jak nie jest potrzebne ustawodawstwo dotyczące wycięcia wyrostka robaczkowego". Dlatego o Niej wspominam. Bo Jej działalność jest jednym z wielu licznych dowodów na to, jakie trudności z męskim światem od zawsze miały kobiety. Do końca życia zastanawiała się, dlaczego nie ma na świecie więcej takich osób jak Ona. Też się zastanawiam. Mamy czasy jakie mamy. Mocno różniące się od czasów mojej bohaterki. Może się wydawać, że dzisiejsze kobiety mają lepiej, jednak mężczyźni mieli i wciąż mają kłopot z akceptacją i tolerancją szczególnie, gdy dotyczą one kobiet.      

Odkąd pamiętam, w polityce używa się tematu o aborcji jako tematu zastępczego. A wyjątkowo ten trick stosuje się od zawsze z okazji jakichkolwiek bądź wyborów. Pogadają, pokłócą się, a potem temat znika z przestrzeni publicznej do następnego razu. Gdy byłam niepełnoletnia - aborcja, gdy miałam już dzieci - aborcja, gdy zbliżam się do siedemdziesiątki - wciąż aborcja. W przekazie tym to temat dotyczący tylko kobiet, jakby na świecie nie było mężczyzn. Takie odnoszę wrażenie. A przecież są. Żyją obok nas i mają swój współudział w przychodzeniu dzieci na świat. I żeby było śmiesznie, to właśnie oni decydują o tym, czy aborcja ma być legalna, czy nie. Rzecz stara jak ten świat. 

Dawno temu kobiety były uważane jako istoty o słabym umyśle. Dzisiaj interpretując na opak Literę Prawa robi się to samo.

Mężczyźni nie mogą sobie odmówić prawa zabierania głosu w nie swojej sprawie. Decydują o sobie i decydują o nas. Gdy ktoś mówi, że przecież jest tak od zarania dziejów, ja odpowiem pytaniem - to, że tak było kiedyś, ma być argumentem i jednocześnie dalszym przyzwoleniem na ustawianie kobietom życia? Na dyktowanie, co kobieta może, a czego nie? Przecież to zamach na naszą inteligencję. Minęły bowiem czasy, kiedy kobietom zabraniało się chodzić do szkół, kiedy zabraniało się im czytać. Mamy XXI wiek i kobiety zdążyły już nie raz i nie dwa udowodnić mężczyznom, że są inteligentne, ba, że są nawet w wielu przypadkach inteligentniejsze od nich. 

Udowodniły, że potrafią wziąć swoje sprawy w swoje ręce i odnosić sukcesy. Udowodniły, że nie potrzebują adwokatów, by bronić swoich spraw, bo same są adwokatami. Udowodniły, że doskonale dają sobie radę z każdym życiowym wyzwaniem. Mimo, że mają dużo na głowie, wywiązują się i ponoszą odpowiedzialność. Mimo, że wciąż mają przez mężczyzn kłody rzucane pod nogi, wywiązują się i ponoszą odpowiedzialność. A jednak świat męski wciąż trwa w przekonaniu, że musi się nami "opiekować". Gdy cofniemy się do czasów dyktatury PRL-u, kiedy to wręcz zgniatało się prawa człowieka, aborcja do 12 tygodnia była legalna. 

Wtedy było więcej dzieci niż teraz w Polsce podobno demokratycznej, w której wmawia się nam, że prawa człowieka stanowią jeden z fundamentów tego właśnie ustroju. Czy aby na pewno??? O ile się orientuję, to prawa człowieka dotyczą po równo, i mężczyzn i kobiet. A nie tylko mężczyzn! Hipokryzja tych co decydują, albo upierają się przy swoich zdaniach z  racji światopoglądu, sięga nieba. A szczególnie hipokryzja niejednej pani polityczki, która zmuszona było skorzystać z usług kliniki aborcyjnej, czego zabraniała innym kobietom. Także hipokryzja kobiet polityczek, którym z racji wieku biologia nie pozwala na ciążę. Do tego hipokryzja tych z pierwszych ławek kościelnych.

Ciągle cierpimy na odwieczną nierówność wobec Prawa. Ciągle mamy do czynienia z dyskryminacją ze względu na płeć. A przecież Prawo działa w obie strony. Dotyczy obu płci. Jeżeli mężczyźni mają prawo decydować o swojej kondycji rozrodczej, kobiety muszą mieć takie samo prawo w kwestii decydowania chociażby o swoim ciele. Dlaczego ciągle musimy dyskutować o prawie kobiet do legalnej aborcji? Przecież mamy nową ekipę! - pokrzykują kobiety. O tak, mamy nową ekipę, jednak niczym się ona nie różni od tej poprzedniej, do immentu reżimowej. Niestety, w tej nowej też zasiadają kościółkowi, wymądrzający się, na wskroś konserwatywni i fanatyczni mężczyźni.

Duda, który podejrzewa, że jakaś dziewczynka może wziąć nie jedną, a pięć pigułek. Biedaczek boi się o nie. Ojej! Hołownia i Kosiniak - Kamysz buzujący i zasłaniający się swoim światopoglądem, wraz z innymi osobnikami tej samej płci, głoszą swoje oczywistości w przekonaniu, że my kobiety wciąż wymagamy opieki, bo niby wciąż jesteśmy niemądre, niedorosłe, nieodpowiedzialne, więc nie potrafimy o siebie zadbać. Według ich mniemania, wymagamy męskiej opieki. Czy na pewno o to tylko im chodzi??? A może raczej chodzi tu o ich władzę nad kobietami i kobiecym ciałem? Bo władza jest taka przyjemna. Powiedzmy to im prosto w twarz:

Władza nie tylko jest przyjemna, to dla facetów najlepszy afrodyzjak.

Mieć taką władzę w rękach bez żadnych konsekwencji i żadnej odpowiedzialności, to dopiero COŚ, prawda panowie? Zwłaszcza, że to nie wy zachodzicie w ciążę. Nie musicie brać pigułki "dzień po", nie musicie stosować antykoncepcji. Oni w ogóle nie muszą się bać, że zajdą w ciążę. Szczęśliwcy, co? Szczęśliwcy, bo te sprawy ich nie dotyczą. Wielu mężczyzn , mających córki i wnuczki uważa, że żaden, a szczególnie jakiś kościółkowy, nie powinien zabierać głosu na temat legalizacji aborcji. Ponieważ jest to narzucanie własnych poglądów innym ludziom. Kosiniak Kamysz jest lekarzem, zatem jako lekarz kompromituje się publicznie mówiąc to, co mówi.

Do Hołowni zaś jeszcze nie dociera, że zasłaniając  się swoją religijnością, może bardzo dużo stracić. A sądzę tak dlatego, bo wg sondaży (Ipsos, OKO.press, TOK FM, dane z 6.03.2024), w samej Trzeciej Drodze 89% jego elektoratu jest za legalizacją aborcji. Musi też pamiętać, że na prezydenckie wybory w przyszłym roku również pójdą kobiety. Dlaczego więc musimy wciąż słuchać tych głupawych i nienaukowych dyskusji o kobietach? Bo co? Bo stało się to dla nas oczywistą rzeczywistością? Ciekawe, dlaczego do tej pory żadna z kobiet np. polityczek nie odwinęła się mężczyznom tym samym? Czy to temat t a b u? 

Przecież to czego doświadczamy, to dyskusja o PRAWACH CZŁOWIEKA, a zatem również o PRAWACH DLA KOBIET!

Czas najwyższy przerwać te męskie tyrady o aborcji, te przepełnione emocjami i manipulacjami pokrzykiwania fundamentalistów. Czas wyegzekwować prawo kobiet do życia wg własnych zasad. Faceci krzyczą o ochronie życia poczętego, a to tylko obłuda. Tym krzykiem przykrywają chęć utrzymania władzy, której nikomu nie chcą oddać. Szczególnie kobietom. Grupka facetów trzymających władzę umożliwia tym samym innym facetom niepłacenie alimentów, przymykają oczy na przemoc innych facetów wobec kobiet i wobec rodziny, i do tego mają czelność prawić kobietom o moralności. Nie wiem już, jak takie zachowania nazwać. 

Ciekawe, co mają na to do powiedzenia Hołownia i Kosiniak - Kamysz? Co ma do powiedzenia inne polityczne dziaderstwo? Nic nie powiedzą, bo nie mają żadnych konkretnych argumentów. Polscy politycy hołdują średniowiecznym przekonaniom i nie zważają, że takim nastawieniem demolują nam życie. A przecież kobiety udowodniły, że możliwość decydowania o sobie na ich warunkach, wcale nie przeszkadza im w robieniu karier z jednoczesnym prowadzeniem domu. Bo kobiety są wielozadaniowe, czego mężczyźni nigdy nie potrafili. Nie wszyscy oczywiście. Jest wielu fajnych facetów rozumiejących i akceptujących taki fakt. To należy zaznaczyć. 

Całą resztę głupich, niedouczonych i zakompleksionych słabeuszy, taka sytuacja przerasta i przeraża. Pod opiekę takich, w życiu bym się nie oddała. I nie oddałam.


Obrazy: *YouTube *RMF FM *Internet 

12 komentarzy:

  1. Polonko, jesli zblizasz sie do 70-tki, to jestes plus-minus w moim wieku, a za czasow naszej niepelnoletniosci i mlodosci aborcje byly nie tylko na zyczenie, ale za darmo. Niejedna z moich kolezanek korzystala z dobrodziejstw danych kobietom przez poprzedni ustroj, kiedy sie zapomniala, a nie byla jeszcze gotowa na balast w postaci dziecka. Wtedy aborcja nie byla zadnym tematem zastepczym, ona byla po prostu, dzialala, a mimo to rodzilo sie wiecej dzieci niz kiedy jej zakazano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może napisałam to jakoś nieskładnie, ale to miałam na myśli. Pisząc dalej, że "odkąd pamiętam, w polityce używa się tematu o aborcji jako tematu zastępczego" miałam na myśli to, że odkąd ja sprawę pamiętam jako dorosła osoba zajmująca się polityką.
      A pisząc dalej, że "gdy byłam niepełnoletnia - aborcja, gdy miałam już dzieci - aborcja, gdy zbliżam się do siedemdziesiątki - wciąż aborcja" miałam na myśli fakt, że w moim otoczeniu był obecny temat aborcji (o ile to pamiętam szczególnie z lat młodości).
      Ale... dziękuję za sprostowanie tematu Pantero. Twoja reakcja przypomniała mi pewne szczegóły z lat młodości, gdy byłam jeszcze uczennicą. Moja koleżanka popełniła samobójstwo z powodu zapomnienia się właśnie. Byłyśmy wtedy w siódmej klasie. Pamiętam Ją do dzisiaj. Moją intencją jest wykazanie różnic pomiędzy >wczoraj< a >dzisiaj< i tego, od jak dawna kobiety zmuszone są walczyć o swoje prawo do aborcji. Dziękuję Ci jeszcze raz.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    2. Tamten ustroj jest slusznie miniony, mial jednak wiele pozytywnych aspektow, ktore dlugo by wymieniac. Nie pamietam jednak, zebym na terminy do lekarza specjalisty czekala latami, a niechcianej ciazy nie mozna bylo legalnie i w godnych warunkach usunac. Klechy tez siedzialy cicho w budzie i nie panoszyly sie w zyciu publicznym.

      Usuń
    3. To prawda. Dlaczego więc to się teraz zmieniło? Myślę, że szczególnie te osiem lat rządów pisowskich przyczyniło się do tego, że wszystko stanęło na głowie, że za zgodą rządu polskiemu klechostanowi pomyliły się miejsca, że pewne grupy świeckie i nie tylko skorzystały z możliwości nadmiernego bogacenia się, że Prawo przestało być Prawem, i tak dalej. Ten podział na prawdziwych patriotów i Polaków i na gorszy sort. Karkołomna interpretacja rzeczywistości po swojemu. I to, że ryba śmierdzi od głowy. I to, że w sensie negatywnym, Polacy tak łatwo dali się w to wszystko wciągnąć. Tak, tamten ustrój jest słusznie miniony, ale pisowskie lata również. Oby nie było powtórki z "rozrywki".
      Pozdrawiam Pantero...

      Usuń
  2. Prawa przestały być prawami. W końcu powinniśmy my zrobić z tym wszystkim porządek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Agatko, czekam, aż wszystkie kobiety, wszystkie na 100% (jeżeli to możliwe) obudzą się wreszcie i dostrzegą, że chodzi o nie same. To temat, który dotyczy BEZPOŚREDNIO kobiet. Jeżeli i tym razem prześpią moment, to chyba już nigdy aborcja nie stanie się legalna. To znaczy, że dalej będziemy tym drugim sortem.
      Pozdrawiam Cię serdecznie...

      Usuń
  3. Podpisuję się pod Twoimi słowami całym sercem. Jestem bardzo rozczarowana postawą tych polityków, którzy optują za referendum, którego wynik i tak będzie negować PAD, to tylko odwlekanie w czasie.
    Kobieta była i jest murzynem świata.
    Pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ trafnie to powiedziałaś - "Kobieta była i jest murzynem świata". Muszę to Twoje zdanie zapamiętać. A politykom należy się porządna LEKCJA. Taka, by zapamiętali na długo.
      Pozdrawiam Droga Celu serdecznie... miłego wieczoru...

      Usuń
  4. Muszę powiedzieć, że jestem delikatnie w szoku. Co prawda nie śledzę wszystkiego na bieżąco, nie mam polskiej telewizji, a w Holenderskich wiadomościach jedynie od czasu do czasu słyszy się coś o naszym kraju. Moja rodzinka też nie zawsze jest ze wszystkim na bieżąco, ale staram się co nieco obserwować na social mediach. Co udało mi się dowiedzieć, to że pan premier Tusk wspominał coś o ponownym wprowadzeniu tabletki "po" do dostępnej sprzedaży. Co pan Hołownia o tym myśli, nie wiem, a przynajmniej nie podejrzewałam, że będzie zasłaniał się religijnością. Jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tabletka "dzień po" ma być dostępna prawdopodobnie już od maja.
      Marszałek Hołownia kluczy, gdy się odzywa, wygląda, że chce zadowolić wszystkich, a tak się nie da. Niestety, zasłania się swoją wiarą i wyraźnie to widać. Ktoś, kto łapie kilka srok za ogon, może zostać z niczym. Już sondaże pokazują, że zalicza spadek poparcia, a przecież jesteśmy tuż przed wyborami do samorządów.
      Również jestem bardzo ciekawa, co będzie.
      Pozdrawiam Cię Kasiu bardzo serdecznie... dziękuję za wizytę...

      Usuń
  5. Sabia que estou seguindo seu blog? Pois estou. Será que você vai seguir o meu, hein? Espero que me siga também.
    Bjs!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olá @RO - MEU DIÁRIO. Obrigado por seguir meu blog.
      Se você gosta de algo, por favor, comente. Estou curioso sobre a sua opinião.
      Atenciosamente...

      Usuń