KUCHNIA skandynawska

Kuchnia skandynawska z powodu swojej odmienności jest stosunkowo od niedawna uznawana na całym świecie i przez ten świat prawdziwie doceniona. Jest też powszechnie uważana i całkiem słusznie, za kuchnię zdrową, m.in. z racji serwowanych w menu ryb i owoców morza. Kto lubi, ten wygrany jest. Poza tym, jak wiele innych kuchni, opiera się na "rodowych" naturalnych składnikach. Wykorzystuje lokalne przepisy i lokalne produkty. Również jak kilka innych znanych i uznanych kuchni świata. Co pisze się jej na wielki plus. 

O skandynawskich propozycjach kulinarnych szczęśliwie słychać od czasu rozwoju światowej gastronomii, bowiem wtedy to zaczęto łączyć tradycyjne skandynawskie dania ze światowymi nowościami. Był to krok niezwykle odważny, ale jak widać, opłacalny. Można by rzec, że jest świetnym ambasadorem własnego kraju. Są to połączone ze sobą kuchnie Danii, Szwecji i Norwegii. Wspólnym ich mianownikiem jest podobny sposób podejścia do gotowania i korzystanie z darów Natury, które są w zasięgu ich rąk. 

Wystarczy wybrać się na spacer do pobliskiego lasu, by tam odkrywać kulinarne cuda wszelakiego rodzaju. Gdy ktoś jest zdeklarowanym turystą i np. wybierze się do lasu na cały dzień, na pewno nie zginie z głodu. To co tam nazbiera, wrzuca do pojemnika kuchenki turystycznej i voila... posiłek gotowy. Biorąc pod uwagę taki wybór i taką dostępność produktów, rzeknę, że mogłabym tam mieszkać. Ze względu na kulinaria i przepiękne krajobrazy z Fiordami na czele. Nawet klimat jest odpowiedni. Czegóż chcieć więcej?

Jednak uczciwie podchodząc do tematu trzeba zaznaczyć też i różnice. Każda z tych kuchni z osobna, czymś się charakteryzuje. Ale to żadna przeszkoda. Kolejnym czynnikiem, który pomógł, a właściwie w dużej mierze przyczynił się do rozlansowania i skandynawskiej kuchni i jej gastronomii, było coraz bardziej rozpowszechniane domowe gotowanie okraszane nutą współczesności. Ot, co znaczy zwykła ciekawość. Do tradycyjnego dania dodam szczyptę inności, wypróbuję ichnich przypraw, trochę pozmieniam/pomieszam składniki i... mamy nowe danie.

Stosuję tu humorystyczne chwyty, ale takie właśnie podejście sprawiło, że szefowie kuchni chętniej zaczęli sięgać po nieznane im do tej pory receptury i przepisy, urozmaicając nimi swoje. Tak to działa. Na całym świecie. Kucharze różnych świetnych restauracji odwiedzają się wzajemnie i wzajemnie korzystają ze swoich doświadczeń. Kapitalna sprawa. Wyobrażacie sobie? Przyjeżdża do szwedzkiego himalajski kucharz i obaj działają. Rewizyta gwarantowana. Albo, nieznany dotąd nikomu norweski kucharz, nagle zostaje zauważony przez znawców o wyczulonym podniebieniu. 

Tak oto wielki kulinarny świat docenia ciężką i twórczą pracę wielu kucharzy. Najlepsi kucharze/znawcy tematu, podróżują w najdalsze zakątki Globu, by odkrywać talenty. Przez to my odbiorcy, poznajemy piękne ludzkie historie, poznajemy drogę, jaką przechodzi niejeden/niejedna młoda osoba, by w niedalekiej przyszłości stać się kulinarnym guru. Ba, my sami podróżując tu i ówdzie odwiedzamy ichnie restauracje, bary i inne kulinarne miejscówki, by poznawać i delektować się smakiem nieznanej kuchni. Przywozimy do domu przyprawy i przepisy, by je z sukcesem testować.

A  WIĘC:

Kuchnia duńska - charakteryzuje się prostotą, którą trzeba obowiązkowo celebrować przy dobrej np. rodzinnej atmosferze. Ilość ryb, owoców morza i różnego mięsiwa na duńskim stole, to atut. Z mięs dominują dziczyzna i wieprzowina. Tylko dodatkiem niestety są warzywa, ale nie brak na talerzu ziemniaków, które są składnikiem dania - biksemad (smażone ziemniaki, cebula, mięso). Jednak to śledź wiedzie tam prym, tak w domach jak i w duńskich restauracjach. 

Z przekąsek, Duńczycy preferują kanapkę (smorrebrod), podawaną na bogato głównie z rybami, mięsem lub pasztetami, ale też z lżejszymi dodatkami. Tradycyjną potrawą tzw. frikadeller, są tam mięsne (wieprzowe, wołowe) pulpeciki podawane w rosole z warzywami. Podobne danie gotuję sama. Żadna filozofia, u siebie w domu można trochę improwizować z racji naszego, polskiego podniebienia. Dania są tam oszczędniej niż u nas przyprawiane, by nie zgubić naturalnego smaku.

Kuchnia szwedzka- też lubi ryby i też śledzia zwanego surstromming. To kiszony śledź, fermentujący w kwasie mlekowym tak długo, aż uzyska strukturę galaretki. Podobno zapach jest nie do zniesienia, za to smak na tyle  interesujący, by spróbować. Szwedzi też mają swoje mięsne pulpeciki (kottbullar), bardzo popularne placki ziemniaczane i... pierogi. Lubią mięso reniferów i owoce morza. Kuchnia też wydaje się być tradycyjna. Wyróżnia ich konsumpcja sporej ilości cukru. Stosują cukier nawet w słonych daniach.

Kuchnia norweska- uwielbia ryby i owoce morza. Króluje tam łosoś, przyrządzany na wiele sposobów i prawie każdą techniką kulinarną. Jest żywieniową podstawą. Zatem występuje niemal w każdym daniu. Dorsz oraz pstrąg również dostępują ich łask w takich daniach jak tradycyjny torsk (gotowana ryba z ziemniakami) i lutefisk (suszony dorsz jako podstawa). Popularne dania to te, przyrządzane ze świeżych owoców morza - krewetek, homarów czy przegrzebków. Z mięs, Norwegowie preferują baraninę, renifera i... łosia. 

Widziałam żywego, w odległości ok. 100 metrów, stał w pełnym słońcu na śniegu i coś tam z niego wyjadał. Chyba nie mogłabym go zjeść. Mam opory podobne, gdy chodzi o jedzenie np. koniny. No... , a mięsa podlewane są sosami po to, by złagodzić zbyt wyrazisty i dziki smak samego dania.  I Oni lubią pulpeciki zwane nieco inaczej niż u sąsiadów, kjottkaker. Podawane z ziemniakami, kapustą i marchewką. Konkretna tradycja. Też jadłam. Dobre. Dodam jeszcze, że nie unikają tłustszych kawałków.

Obok, łoś na talerzu. A podsumowując powiem tak - kuchnia skandynawska przywiązuje dużą wagę do produktów sezonowych. Nie lubi marnować jedzenia. Zatem w gotowaniu wykorzystuje każdy składnik. Jakość tamtejszych produktów zależy od surowości klimatu, dlatego do rangi sztuki wznieśli czynność konserwowania wszystkiego co można zakonserwować, a jak nie konserwują, to szybko wszystko zjadają. By nic się nie zmarnowało, oczywiście. Żywność kupowana jest  od lokalnych rybaków i dostawców.

Skandynawska tradycja jest tam niezwykle szanowana, z zachowaniem wszelkiej staranności, by jej założenia umiejętnie łączyć ze światowymi nowinkami. Byłam i w Danii, i w Norwegii i w Szwecji. Bardzo mi się podobało. Do domu przywiozłam pełno wrażeń kulinarnych, towarzyskich i turystycznych. Tamtejszą kuchnię warto poznać, choćby z czystej ciekawości. Jest potem o czym rozmawiać i jest na czym kulinarnie eksperymentować.

A tu norweski pan łoś się rozgląda...


... i nie boi się...

16 komentarzy:

  1. Zbiegiem okoliczności kończę książkę o Laponii, napisze wkrótce o wrażeniach.
    O tym kiszonym śledziu słyszałam, niejeden Europejczyk spoza Skandynawii poległ na tym daniu już po otwarciu puszki:-)
    Jestem otwarta na nowe smaki, wiec chętnie spróbowałabym wszystkiego:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, są takie potrawy na świecie, których nie spróbuję i... basta - np. ośmiornica, pieczone mrówki, małże, ślimaki i robale będące przysmakiem np. Aborygenów. Z zestawu śledź i robal, w moim przypadku wiadomo co wygra.
      A o Laponii, przysięgam Ci, myślałam swego czasu bardzo poważnie, z powodu mojego lubienia zimy. Książki nie mogę się doczekać i już, jeżeli można, zaklepuję sobie egzemplarz z dedykacją. Dobrze?
      Pozdrawiam Jotko serdecznie...

      Usuń
    2. O nie, myślałam o czytaniu, kończę czytać :-)
      jotka

      Usuń
    3. Upss... ale wpadka. Sorry! Źle zrozumiałam... ale wiesz... ucieszyłam się, że będę miała Twoją książkę. Nic straconego, podaj może tytuł, chętnie i ja poczytam o Laponii. Pa...

      Usuń
  2. Ta kuchnia na pewno by mi smakowała...ale może nie wszystko?🤔lubie kulinarne wyzwania i może coś rybnego upichce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię na moim Blogu! Nie znam jeszcze twoich kulinarnych preferencji, ale myślę, że na pewno coś przypadłoby Ci do gustu. Niektóre przepisy są podobne do naszych. A poznawanie czegoś nowego to też i frajda dla podniebienia.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. No część, miło mi , że wpadlas z rewizyta i cieszę się, że podobają Ci sie moje klimaty 😉.masz rację kuchnie czesto są podobne, ale mamy różne preferencje smakowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadłam i dobrze zrobiłam. Bardzo mi się u Ciebie podoba. Wiesz, potrzebuję więcej czasu, by poznać Twoją pasję, więc spodziewaj się moich wizyt. Racja, kuchnie są podobne do siebie. Czasami mam wrażenie, że już coś znam, a tu okazuje się, że jednak nie. Tak jak ze wszystkim innym.
      Pozdrawiam serdecznie... miłej soboty...

      Usuń
  4. Zdecydowanie wybieram dla siebie tylko łososia, którego uwielbiam we wszelkiej postaci. No i śledzia, ale bez tych smakowych i nosowych niespodzianek :) Owoce morza pozostawiam innym smakoszom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... ja też moja Droga. Właściwie to dla mnie numer jeden z ryb. I z owocami morza mnie również nie po drodze, ale będąc w Skandynawii namówiono mnie na spróbowanie krewetek z grilla. I wiesz, nawet mi posmakowało. Może podzielisz się jakimś przepisem z łososia? Nie wszystkie przecież są znane. Co Ty na to?
      Miłego dzionka...

      Usuń
    2. Nie robię żadnych skomplikowanych rzeczy z łososia. Jeśli chodzi o świeżego, najlepszy dla mnie sposób, to odrobina masełka, dużo czosnku i piekarnik włączony na 20 minut :) Pychota :) Bardzo też lubię wędzonego. Najchętniej z awokado, jedno i drugie pokrojone w kawałeczki, z odrobiną soli i pieprzu. Albo w sezonie owocowym, ze świeżą gruszką :) Też bardzo smakowite połączenie :)

      Usuń
    3. Dziękuję, szczególnie za przepis z gruszką. Nie próbowałam, więc jest ku temu okazja. Ja niebawem zrewanżuję się kilkoma przepisami w nowym tekście. Może i inne dziewczyny pochwalą się swoimi przepisami.
      Pa...

      Usuń
  5. A ja kuchnię norweską, ale tylko ryby, a z owoców morza krewetki, homary i przegrzebki. Pozdrawiam:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo... to kubki smakowe masz lepsze od moich. Jak na razie nie mam odwagi spróbować niczego oprócz krewetek. Ale i to rzadko. Pozdrawiam o poranku i ze słońcem...

      Usuń
  6. W takim razie zapraszam w moje norweskie progi :) jal podobało Ci się w Norwegii to znajdziesz trochę miejsce w których być może byłaś :) kulinarnie tez coś się znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń