PRAWIDŁOWE stawianie stóp

Dzisiaj swoim zwyczajem znowu gapiłam się na ludzi. Miałam okazję ku temu, ponieważ wracając z ryneczku z zakupami o tzw. seniorskiej porze, mogłam napatrzeć się szczególnie na zbliżone wiekiem kobiety, jedne z pełnymi siatkami, inne z wózeczkiem na zakupy ciągniętym za sobą, a jeszcze inne przechodzące między stoiskami i oglądające towar. Większość z nich łączył wspólny mianownik - sposób chodzenia, a konkretnie sposób stawiania stóp. Było na co patrzeć. Im więcej patrzyłam, tym częściej kręciłam (w myślach) głową z niedowierzaniem.

Osoby starsze w ogóle nie dbają o poprawną postawę. I nie można tego tłumaczyć, że w nadmiarze codziennych obowiązków, zapomina się o sobie. Zapomina się, jak poprawnie powinno się stawiać stopy. Odkąd jako bardzo małe dziecko uczymy się chodzić, czyli już na starcie życia, każdy z nas powinien być kontrolowany pod tym względem przez opiekunów. Wraz ze wzrostem, z wiekiem i przez następne lata, korygując postawę pilnujemy, by nie dochodziło do krzywizn, a w najgorszym przypadku do patologii. Gdy rodzice tego nie pilnują, mamy duży kłopot.

Gdy potem w dorosłym życiu sami tego nie dopilnujemy, będziemy mieć jeszcze większy kłopot. Pokrzywiony kręgosłup, schorowane słabsze stawy, mięśnie jako naturalny gorset nie spełniające swojej roli. Wynik - częściej chodzimy do specjalistów (jeżeli chodzimy), wydajemy sporo pieniędzy, poświęcamy czas (jeżeli poświęcamy), a na dodatek nasza strefa komfortu jest jakby upośledzona. Zbyt wielu rzeczy o własnych siłach, nie możemy wtedy zrobić. Weźmy takie wyjście po zakupy. Szybciej się męczymy, bo źle stawiamy stopy.

Pani, którą wyjątkowo długo dyskretnie obserwowałam, stawiała stopy palcami na zewnątrz. Bardzo mocno na zewnątrz. Po sposobie poruszania się poznałam, że na pewno dokuczają Jej stawy kolanowe, wysunięte ku tyłowi biodra, nadmiernie pochylona do przodu górna część ciała. Do tego znaczna nadwaga. Jej chód przypominał chód kaczki. Standard. Zauważyłam inne dolegliwości zdrowotne, np. duży kłopot z oddechem, a niedopasowany do aury ubiór i zbyt duża temperatura na zewnątrz dopełniały całości. Pani co kilka kroków przystawała. Po prostu musiała.

Według mnie, przez lata wypracowała sobie sama to, co ma. Bolące stawy, koślawe kolana, krzywy kręgosłup i ten charakterystyczny męczący chód. Wpadła w rutynę. W przyzwyczajenie, tak groźne dla zdrowia. Do głowy Jej pewnie nie przyszło, że źle chodzi. Wiele osób tak ma. Zbyt wiele. Wychodzą z założenia, że w życiu ma być WYGODNIE, a nie POPRAWNIE. Gdy czasami zwracam uwagę, robią wielkie oczy, a ich zdumienie przekracza Rubikon. I wtedy znowu kolejny raz, zadaję sobie wciąż to samo pytanie, jak można tak nieodpowiedzialnie postępować? Mamy XXI wiek, a ludzie... ech, szkoda gadać. 

Wychodzi mi, że prawidłowy wzorzec chodzenia jest dzisiaj umiejętnością nad umiejętnościami. Nie każdy ją posiada mimo, że to czynność naturalnie funkcjonalna, genetycznie nam jako człowiekowi przypisana. Każdy z nas bez wyjątku powinien wiedzieć, dlaczego tak ważne jest poprawne chodzenie. Obudzony o 12-stej w nocy ma deklamować na jednym oddechu, że poprawne chodzenie ma wpływ na postawę całego ciała i na stan zdrowia. Kropka. Ale człowiek ma to gdzieś. Łatwiej mu popadać w złe maniery, niż korygować postawę. Tak już ma. 

Głupi człowiek. Woli chwalić się urazami, kontuzjami, zaburzeniem równowagi i struktur narządów ruchu. To, jak się poruszamy ma ogromne znaczenie, ponieważ poruszając się pracujemy całym ciałem. Że powtórzę - całym ciałem, nie tylko nogami i przez całe swoje życie, w czasie którego zmienia się przecież wzorzec poruszania się. Dodam, zależny od wielu uwarunkowań. W momencie poruszania się, ważne są stopy, jak nie najważniejsze, bo dźwigają ciężar naszego ciała. To tak oczywiste jak to, że słońce wschodzi i zachodzi. I nie powinno to nikogo dziwić.

Zatem - stopy należy ustawiać równolegle względem siebie. Wtedy siły, działające na stawy bezpiecznie dla nich się rozłożą. Nie poruszamy się z palcami stóp skierowanymi na zewnątrz (supinacja) lud do wewnątrz (pronacja). Idziemy do przodu kierując palce stóp również do przodu. Tylko i wyłącznie. Zachowujemy wtedy prawidłową sylwetkę i nie grożą nam żadne kontuzje. 

ZASADY:

1. Kupuj tylko dopasowane obuwie, od tego zależna jest mechanika chodu.

2. Poruszaj się całym ciałem, odpowiednio nim balansując zachowujemy równowagę.

3. Stopy stawiamy prosto, unikamy przez to przyszłych problemów stawowych

4. Dobrze jest regularnie ćwiczyć, poprawiasz kondycję mięśni i stawów.

5. Nie trzymaj za sztywno głowy, chód przez to będzie lżejszy, swobodniejszy.

Gdy się nie dostosujesz, ponosisz konsekwencje:

- utrata swobody ruchu

- ograniczenia motoryczne

- wydłużanie stawów i napięcia w nich 

- słabe mięśnie

- zapadnięcie klatki piersiowej

- przykurcze kończyn dolnych

- przygarbione plecy

- patologia ruchowości stawowej

- deformacje (zrotowania) elementów kostnych względem siebie 

- możesz mieć do czynienia z wadą pracy narządów ruchu, innymi słowy Twoja kompensacja posturalna szwankuje, bo nie używasz ciała tak jak się powinno  używać.


WNIOSEK - zbyt częste uleganie niezdrowym nawykom ruchowym doprowadza do nieuniknionego. Wyglądasz jak Ptyś, a chodzisz jak kaczka, bo przez całe życie lekceważysz swój wzorzec ruchowy. Za długo siedzisz, za długo leżysz. Zatem śmiało kogoś takiego, zamiast homo sapiens, możemy nazwać homo sedentarius (człowiek siedzący). 

WNIOSEK II - skoro na nic nie jest za późno, zacznij poruszać się poprawnie, stawiając stopy równolegle i palce kieruj do przodu. Najpierw stawiamy piętę potem palce. Pięta palce. Pięta palce. Pięta... palce... 

4 komentarze:

  1. Polonko, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie da się postawić prawidłowej diagnozy jedynie na podstawie obserwacji wzrokowej. Gdybyś teraz zobaczyła mnie gdy chodzę zaraz napisałabyś,że jestem zaniedbana, nie ćwiczę, nie ćwiczyłam itp. Ale mam za sobą kilka bardzo poważnych kontuzji,że tylko wymienię trzy-trzaśniętą łąkotkę (szkoła baletowa), złamanie kości krzyżowej (narty)i całkiem niedawno złamanie główki kości udowej + obtłuczenie stawów krzyżowo-biodrowych. Każda z kontuzji leczona była przez bardzo dobrych specjalistów, ale swoje znaczenie ma też wiek i pomimo ćwiczeń i co jakiś czas rehabilitacji wygląda to żałośnie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naturalnie, nie jestem jasnowidzem, ale moje obserwacje dzisiaj to nic innego, jak skrzywienie zawodowe. Gdy jeszcze pracowałam, by komuś nie zaszkodzić, konsultowałam swoje spostrzeżenia ze specjalistami. W ten sposób upewniałam się co do własnych wniosków. Zawsze też bardzo pomocny w pracy był wywiad z podopiecznym, który wiele wnosił do sprawy. Dzisiaj z obcą osobą spotkaną np. na ryneczku, ciężko o wywiad, choćby dlatego, że nie każdy ma na to chęć. Wyszłoby, że kogoś zaczepiam. Została mi więc obserwacja i oczywiście własne przypuszczenia, co do sposobu stawiania stóp. Mam też od czasu do czasu spotkania z seniorami, na których opowiadam m.in., jak dbać o poprawną postawę na co dzień.
    Rzeczywiście, masz na koncie poważne sprawy, dobrze, że byłaś pod opieką specjalistów. W tym momencie nie wiem jak bym Cię oceniła, musiałabym jednak zobaczyć Twój aktualny wzorzec ruchu, a potem porozmawiać z Tobą, zanim cokolwiek powiedziałabym. Wiesz, ostrożności nigdy dosyć.
    Nadmienię jeszcze, że temat ten jako przypominajka, powinien być nagłaśniany ciągle i wszędzie gdzie się da.
    Pozdrawiam... i dziękuję że wpadłaś...

    OdpowiedzUsuń
  3. Stosuję się do tych zasad i chodzę prawidłowo. Dwa lata temu naderwałam sobie ścięgno podeszwowe w prawej nodze. Przeszlam rehabilitację włącznie z niezwykle bolesnym masażem stop..... z bolu płakałam i krzyczalam na sali . Teraz bardzo uważam przy chodzeniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze, że uważasz. Wiesz już jak to jest i za to Twoje ciało dziękuje Ci każdego dnia. Niestety, nie każdy pacjent stosuje się do zasad, nawet po zakończeniu rehabilitacji. Skutki są opłakane. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń