Człowiek za dużo ma na głowie! Ciągle jedna myśl goni drugą! I następną i... kolejną! Zazwyczaj przed weekendami czy innymi dłuższymi wakacjami, czas poświęcamy na planowanie takiego wyjazdu. Natomiast już będąc na urlopie myślimy o powrocie do szarej rzeczywistości Ciągle o czymś myślimy, byle nie zatrzymywać się dłużej na chwili obecnej. Więc jak to wszystko uporządkować? Wychodzi na to, że dla każdego człowieka, odczuwanie pełnej radości z wolnego czasu, to wielki problem. Ciągle taki o czymś myśli. Ciągle żyje w stresie. Zatem i jego organizm wiecznie jest zaniepokojony.
Ciekawe, co w związku z tym dzieje się z naszym umysłem, kiedy na przykład zrobimy sobie mały przystanek od myślenia? Kiedy zatrzymamy tę gonitwę myśli? Wtedy strefa naszego komfortu zmienia się. Ogarnia nas spokój i znacznie dekoncentrujemy się. Zaczynamy słyszeć inną myśl. Brzmi to wprawdzie jak jakieś ekstremalne ćwiczenie, ale ta natrętna myśl, że "beze mnie nie poradzą sobie w pracy", że "nikt tej roboty nie wykona jak JA", albo, że po powrocie trzeba będzie odrabiać zaległości. Jak wyżej napisałam - jedna uporczywa myśl goni drugą, ani chwili spokoju.
Jeden wielki łańcuch myśli, odciągający nas od bycia TU i TERAZ, na który to łańcuch jesteśmy skazani. Dlaczego? Po co nam to? Czy nie lepiej zatrzymać ten destrukcyjny pęd? Leń powie, że lepiej zatrzymać. Pracoholik zaraz skojarzy nic nierobienie z byciem nic niewartym. Oczywistą oczywistością jest fakt, że wszyscy jesteśmy niewolnikami takiego sposobu myślenia, że wszyscy dobrowolnie poddajemy się takiemu systemowi. Urlop czy praca? Praca czy urlop? Zewsząd napływające sygnały, będące źródłem tylko jednego - niepokoju. Chcemy się go pozbyć, a on powraca jak namolna mucha ze zdwojoną jeszcze siłą.
Co zrobić, by te emocje nie zepsuły nam wakacji? No właśnie! Niech ktoś powie. Taki psycholog, trener czy inny tzw. coach od terapii behawioralnych, od razu chętni są podać pomocną dłoń. No ładnie! Jestem na urlopie a chodzę do psychologa. Brawo Kochana! Moim zdaniem sztuką jest poradzić sobie samej. Można to zrobić, gdy się chce. Po prostu nie myśl za dużo. Jesteś na wakacjach. Nie pozwól, by myśli o pracy zakłóciły Twój wolny czas. Ciesz się przyjemną chwilą, słońcem i naturą. Nie oceniaj tego, o czym myślisz i co czujesz. Zastosuj unik i zwiej mu (stres) sprzed nosa. Carpe Diem!
Chwytaj każdą chwilę, każdy dzień. Utrzymuj radosny nastrój. W końcu jesteś na wakacjach. Rób co chcesz, z kim chcesz i gdzie chcesz. Niech radosny nastrój przepędzi niepożądany niepokój do lamusa. TY nic nie rób tylko obserwuj, jak odchodzi. Wyobraź sobie, że wiatr pognał gdzieś daleko Twój stres, a ten unosi się jak lekkie dmuchawce, jak pękające bańki mydlane. Poczuj całą sobą, że już nie identyfikujesz się z tym, co było. Twój nowy stan ducha ma teraz jedno zadanie - pozytywnie wpłynąć na czas i tym razem, magicznych wakacji. Gdy się przyłożysz, jest szansa na sukces.
No... i uciekłaś! Gratuluję!
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz