Różne postrzeganie świata

Sądzę, że postrzeganie świata w dużej mierze może zależeć od naszych własnych indywidualnych myśli o nim. Zależeć może od naszej kreatywności, od nawyków myślowych, od sposobu komentowania w myślach tego, co widzimy i jak to widzimy. Wszystko zależy od rzeczywistości jaka nas w danym momencie otacza . Jeśli w większości zdarza się być mało przyjazna, może oznaczać, że wyrobiliśmy w sobie takie właśnie negatywne jej odbieranie. Wyrabiamy w sobie takie a nie inne przekonania i stereotypy. Układamy sobie takie a nie inne obrazy i przyjmujemy za pewnik, takie a nie inne założenia. Nasz umysł to wszystko interpretuje, nas samych i otaczający nas świat. I odwrotnie.

Jak poprawić negatyw w pozytyw? Jak zmienić negatywne postrzeganie w zdrowe podejście do życia i świata? Jak wyeliminować negatywne, rutynowe i niemal automatyczne reakcje myślowe o świecie? W jaki sposób i do tego skutecznie wybić sobie z głowy te zakorzenione w niej modele myślowe? I w końcu, dlaczego tak często lubimy patrzeć na świat przez tak zwane "krzywe zwierciadło"? Pytania, pytania i pytania, na które padają tak różne odpowiedzi. A przecież wystarczy tylko zastanowić się nad różnicą, między samą myślą jaka przychodzi nam do głowy, a obrazem jaki się na jej podstawie nam układa. Wystarczy też podejść do tematu z należytą refleksją. 

To nic trudnego. Warto potraktować to zadanie jak ćwiczenie. Warto pamiętać, jak wiele problemów wynika tylko z tego, że wciąż ulegamy skłonności do dzielenia ludzi na „my” i „oni”. Każdy z nas gdzieś przynależy, do jakiejś grupy zawodowej, towarzyskiej czy choćby do rodziny. Z tego powodu w większości przypadków zupełnie inaczej traktujemy „swoich”, a inaczej tych "innych". Albo lepiej, albo z dystansem. Albo pobłażliwie, albo w ogóle ich nie dostrzegamy. Tak się dzieje, ponieważ mamy do czynienia z osobami asertywnymi, albo mocno rozpychającymi się w życiu łokciami, ostrożnymi albo tchórzliwymi, sprytnymi i przebiegłymi. Przykładów można mnożyć.

Jakikolwiek przykład tu przytoczymy, zawsze znajdziemy coś, co charakteryzuje nas samych. Na przykład możemy być godni zaufania lub nie. I tak dalej. Jeżeli dobrze siebie znamy, uczciwie myślimy o sobie, będziemy ostrożni w kontaktach, będziemy odpowiednio się komunikować ze światem, ostrożnie dobierać słowa i przyjaciół. Nauczymy się komu ufać, a komu nie. Komu wierzyć, a komu nie. Zdolność wychwytywania tego, co jest sloganem a co nie jest, co nas irytuje, co nam nie pasuje, co nie zgadza się nam z ogólnym obrazem, to już sukces. Ponieważ wtedy możemy podjąć decyzję, czy przyjąć cudzy model myślenia, czy zachować swój. Obiektywny i zdroworozsądkowy.

Każdy z nas zazwyczaj ma swoje miejsce, z którego ogląda świat. Może to być ulubiony fotel, kawiarniany stolik, ławka w parku. Ja gdziekolwiek jestem, lubię patrzeć na ludzi, słuchać o czym rozmawiają czy rejestrować to, jak się wobec siebie zachowują. Ciekawe doświadczenie. Kiedyś, gdy wchodziłam do kawiarni, w której przy kawie mogłam poczytać świeżą prasę, poznawałam innych kawoszy i czytelników. Ożywiało to nasze wzajemne relacje. Przy kawie np. mogliśmy wymienić się opiniami na temat przeczytanego felietonu. I nie przeszkadzało nam, że w sumie byliśmy nieznajomymi. Z czasem poznawaliśmy się bliżej i również poznawaliśmy swoje postrzeganie świata.

Mogliśmy przyjmować lub nie, opis bieżących faktów i wydarzeń dotyczących krajowych rzeczywistości i tych światowych. Wiele razy były to burzliwe dyskusje z zachowaniem jednak odpowiedniej dla miejsca, kulturalnej atmosfery. W taki sposób, czy to poprzez dyskusje, poprzez oglądanie wiadomości czy innych programów telewizyjnych, wiele o świecie można się dowiedzieć. Owszem, można też stracić humor, gdy docierają do Ciebie kolejne wiadomości o terrorystach, o wypadkach, o wojnach toczących się gdzieś tam. A na zakończenie, z małego ekranu życzą Ci na to wszystko, miłego wieczoru. Masakra. Moje postrzeganie radykalnie się zmienia. Że o humorze nie wspomnę.

Głupie myśli jakie zaczynają krążyć mi w głowie, wpływają na moją wyobraźnię. Wszędzie gotowa jestem widzieć zło. Odechciewa mi się jakichkolwiek kontaktów. Robię sobie przerwę od świata. Oglądam tylko to,  co wpływa na mnie pozytywnie. Czytam tylko ulubione kawałki, lub zabieram się za pisanie na blogu. Zadaniem jest poprawienie sobie humoru, znajdowanie tak zwanych "plusów". Jestem na etapie unikania negatywnych wieści ze świata. Jeżeli jednak na nie trafiam, staram się spokojnie je przyjmować (kiedyś mi się nie udawało) wiedząc, że i tak tego nie uniknę, ponieważ to szara nasza rzeczywistość. Dzień w dzień. Uczę się za to pozytywnie nastawiać na świat, cokolwiek nam przynosi.

Nie jest to łatwe, bo negatywne informacje potrafią tkwić nam w głowie dość długo. By zająć czymś złe myśli, ktoś pójdzie do teatru albo do kina. Inna osoba zacznie remont w domu, a jeszcze inna wyjedzie na wycieczkę, albo na dłuższą przejażdżkę samochodem. Byle odreagować. Sposobów jest sporo. Warto zająć się czymkolwiek, by tylko wyrzucić z głowy złe myśli. By nie wyobrażać sobie, że mnie też może coś złego spotkać. Rada jest jedna - myśleć raczej o tych pozytywnych stronach życia, inaczej popadniesz w paranoję. Inni mądrzy ludzie mówili również, że rano dnia następnego świat wygląda lepiej. Świeci słońce, a gatunek ludzki zmierza do pracy, czyli świat wygląda tak, jak tego oczekuję.

Od lat towarzyszy mi myśl - 

TRZEBA WIERZYĆ W NIEZWYKŁOŚĆ RZECZY CODZIENNYCH

Trzymam się tych słów kurczowo i polecam je innym. Polecam też potrzebę nauczenia się - ogrzewania w dobrej atmosferze. Czy to będzie pyszna kawa w kawiarni, czy to będzie widok uśmiechniętych ludzi przy stolikach. Nieważne. Na bazie takich właśnie codziennych obrazów, człowiek wydaje się lepszy, a świat normalniejszy. Taki, by odpowiadał mojej wrażliwości. Nauczyłam się wreszcie odbierać świat nie tylko przez pryzmat ekranu telewizora, czy zasłyszanych gdzieś sloganów.

Teraz oglądam świat przez okno ulubionej kawiarni, pijąc ulubioną kawę i czytając prasę. Wybraną prasę, oczywiście. Odbieram świat spacerując. Obserwuję ludzi i wyrabiam sobie o nich własną opinię. Gdy rozmawiam, słucham z szacunkiem cudzych opinii, a swoje wypowiadam, gdy ktoś mnie o nie zapyta. Świat oceniam też poprzez częste rozmowy z moim dziesięcioletnim wnuczkiem. Staram się być w tym spokojna, racjonalna i obiektywna. I tyle. 

Uważam, że powinniśmy pamiętać, iż wszelkie ograniczające nas przekonania, hamują w nas to wszystko, co dobrego moglibyśmy ewentualnie zrobić, czyli rzecz nową, jak na nas odważną i fascynującą. Mogącą wpłynąć na nasze wzajemne relacje i wzajemną komunikację. Wystarczy tylko być tego w pełni świadomym. 

"Możesz mieć wszystko, czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć"

Fajna myśl, prawda? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz