Słowo >tabu< nie jest nam dzisiaj obce. Często gości w wielu dyskusjach. Przez to słowo rozumiemy, że poruszane tematy są trudne społecznie. Lepiej jest milczeć, niż się wypowiadać. A co właściwie znaczy to określenie? Ludy pierwotne traktowały je jako zakaz religijny, wg którego nie można było nazywać ani dotykać pewnych przedmiotów. W owych czasach praktycznie wszystko było objęte >tabu<, święte, nietykalne. Czyli przekładając to na nasz język, nie poruszaj tematu zakazanego. Oczywiście, każda kultura ma swoją definicję.
Obecnie >tabu< nie jest traktowane jako bezwzględny zakaz. Jednak określony dystans do pewnych tematów jest wskazany. W zależności od danej kultury, co w moim kraju jest dozwolone, w innym będzie > tabu<. Mówimy tu o normach społecznymi, kształtowanych latami, mających na celu ochronę społeczeństw przed czymkolwiek, co uznane zostało jako niebezpieczne. Przypomina to trochę definicję cenzury, w myśl której stosowany był i jest zakaz. Mimo, że mamy tematy, o których społeczność niechętnie rozmawia, można zaobserwować rozluźnienie obyczajów.
Ludzie mają dzisiaj odwagę dyskutować na trudne tematy. Wiele jednak zależy od jednostki, od charakteru i wychowania. Są takie osoby, dla których nie ma tematów >tabu<. Inni, o bardziej konserwatywnych poglądach, nie zabierają głosu. Mimo to poglądy społeczeństwa ulegają zmianom. Coraz odważniej i coraz głośniej tu i tam, rozbrzmiewa chęć do debaty, by pokazać chociażby to, że gdzieś istnieje poważny problem. Często chodzi o zdrowie fizyczne i psychiczne pacjentów, chodzi o skuteczne reagowanie na przemoc.
Dużo czasu spędzamy na rozmowach o pracy czy polityce. Na pewno więcej, niż na rozmowach o menopauzie, o uzależnieniach czy innych ludzkich słabościach. Próba mówienia o tym otwarcie i bez skrępowania nabiera rumieńców. O skomplikowanych i wstydliwych problemach dowiadujemy się już we wszechobecnym internecie. Wydaje się, że już witamy się z "gąską", a jednak nie do końca. Fałszywy alarm. Znowu do głosu próbuje dojść cenzura w postaci edukacji. Czyli dzieci dalej będą uczyć się w szkołach, że je bocian przyniósł?Co zatem z MENOPAUZĄ? Czy kobiety dalej będą o niej rozmawiać szeptem? O szczegółach cyklu miesiączkowego, o zatrzymaniu funkcji prokreacyjnej i innych podobnych sprawach? W Polsce tak już jest, jak w wielu innych katolickich krajach, że babskie tematy wciąż są >tabu<. Jakby menopauza była ujmą na honorze kobiet. A przecież jest to normalny, nadany przez Matkę naturę, proces fizjologiczny, trwający tylko kilka lat. Są oczywiście indywidualne wyjątki o dłuższym stażu zależne od czynnika genetycznego i stylu życia (np.palenie).
Większość objawów to uderzenia gorąca, zaburzenia nastrojowe, bóle głowy. Medycyna ma na to radę, m.in. terapię hormonalną. Ale trzeba konsultować temat z lekarzem specjalistą. Mimo swoich poglądów, trzeba się zmierzyć z problemem. Osoby wstydliwe mogą iść do kobiety lekarza. Będą się czuć bardziej komfortowo. Kobieta lekarz z racji wrodzonej kobiecej delikatności, pomoże pokonać opory. Nawet te konserwatywne. Nie ma czego się bać. W końcu menopauza to kolejny etap w naszym życiu, mający tak wady, jak i zalety.
Wiecie, aż dziwne, że w XXI wieku nadal zachowujemy się jak za króla Ćwieczka. Musimy wiedzieć, że jak nie przeskoczymy tematu, problem nie zniknie, sam się nie załatwi. Zawsze też pomaga rozmowa z bliską/zaufaną osobą, która ma za sobą to doświadczenie. Podpowie i doradzi, jak "bezboleśnie" wyjść z kłopotu. Wiem skąd inąd, że sporo kobiet mało wie o swoim ciele. Jakiekolwiek informacje niejedna z nas zdobywała w podstawówce i na tym się skończyło. Warto poszerzyć wiedzę we własnym interesie.Zauważcie Drogie Panie, jak tematy >tabu< na nasze własne życzenie, utrudniają nam życie. Wciąż, z powodu zwyczajnego niedoinformowania, jakby boimy się rozmawiać na niektóre tematy, traktujące o naszej intymności. Tkwimy (nie wszystkie) w tej skorupie własnych przekonań, bo chyba tak same chcemy. Przypomnę tu przysłowie, które mówi, że "strach ma wielkie oczy". Czyżby?
Według chińskiej medycyny kobiety nie powinny przemęczać się w pracy, za to powinny regularnie ćwiczyć. Nie powinny pić alkoholu czy palić i o ile to możliwe unikać stresu, strachu i gniewu. Należy również spożywać jak najmniej produktów mlecznych (według najnowszych badań, spożywane w nadmiernej ilości mogą powodować odwapnienie kości). Szczegółowe zalecenia dotyczące diety najlepiej skonsultować ze swoim lekarzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz