MOJE KOCHANE!
Piszę ten post po bardzo długiej nieobecności w blogosferze i po bardzo długiej mojej nieobecności na Waszych Blogach. Wiem że mam Wasze wybaczenie i usprawiedliwienie, ponieważ wiecie jaka jest faktyczna przyczyna mojej nieobecności. Zapewniam jednak, że mimo iż mnie u Was nie ma, to MYŚLĘ cały czas o Was i o tym, co u Was słychać. By być pewną, że wszystko w porządku, zaglądam, ale nie komentuję. Ten post jest wyjątkiem, który popełniam, ponieważ COŚ wydarzyło się w moim życiu i chciałabym Wam o tym krótko opowiedzieć. Krótko, bo nie mogę za bardzo się rozpisywać ze względu na ochronę oczu.
Do rzeczy więc - skoro nie mogę czytać i bywać w blogosferze tak często jakbym chciała, to zazdroszcząc innym użytkownikom, KUPIŁAM sobie ROWER. Po 50 latach (słownie: pięćdziesięciu) zaczynam kręcić najpierw po okolicy, ostrożnie, poznając moje miasto z wysokości rowerowego siodełka. Jak to wygląda? Ano te pierwsze wypady, a było ich już całe cztery, nazywam próbami zapanowania nad równowagą i oswojeniem się z samym rowerem. Oswojeniem się i poznaniem możliwości tego jednośladu. Rower - to BBF Denvwer Germany, elektryk mający jednocześnie możliwości i zdolności zwykłego roweru z zasileniem elektrycznym. Czarna bestia o kołach 20-calowych.
Kupiłam to "coś" całkiem niedawno, bo ponad tydzień temu dopiero. Jest moim nowym przyjacielem i w praniu okaże się, na jak długo. Oby się tylko nie psuł. Tak się składa, że nieopodal domu mam serwis rowerowy, więc jakby co, to mam pomoc pod ręką. Zatem nie martwię się. Myślę też, że stał się jakby substytutem blogowania, tak to na razie czuję. Ale przecież w przyrodzie nic nie ginie, coś znika, a w to miejsce wchodzi n o w e. Jestem zadowolona, bo nadal mam zajęcie połączone z przyjemnością. Na pewno rower jako wehikuł nie jest dla wielu z Was atrakcją, dla mnie stał się, choćby z powodu tego, iż bardzo długo nie jeździłam, co stanowi dla mnie swego rodzaju "nowe" odkrycie i wyzwanie.
Cieszę się jak dziecko i jak dziecko chwalę wśród moich koleżanek nowym nabytkiem. Wkrótce, tak sobie obiecuję, ruszę na dłuższe wycieczki. Na pewno poznam nowych rowerowych przyjaciół, odkryję nowe miejsca i poznam szlaki/ścieżki rowerowe. W mieście są organizowane liczne około dwugodzinne wycieczki, tzw. turystyczne, na które mam plan się załapać. Jest lato, więc kiedy jak nie teraz, prawda? Ktoś może powiedzieć, że przecież r o w e r to nic takiego, jednak dla mnie to ratunek przed nic nierobieniem. Powiem, że właściwie uratował mi życie, stał się kapitalną ucieczką przed n u d ą. Przyznam również, że było mi okrutnie smutno, gdy nie mogłam pisać KWINTESENCJI myśli...
Było mi smutno, ale już nie jest, bo odkryłam kolejną miłość, której będę się trzymała jak najdłużej. Zmuszona jestem pisać niestety krótsze teksty i tak już chyba będzie, ale lepiej tak niż wcale. Do zobaczenia. Do następnych postów, w którym mam nadzieję opisywać Wam moje przygody.
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKIE MOJE NAJMILSZE JAK NAJSERDECZNIEJ I MOCNO ŚCISKAM...
Obraz: *Internet
Szalenie elegancki ten nabytek! Ja to akurat za rowerem nie przepadam, a głównie nie przepada za nim moje operowane dawno temu kolano, które nadal podlega ochronie. Żadnych schodów, żadnych pieszych długich rajdów, żadnych "szpilek" bo to złe ustawienie kolana. Myślę, że w krótkim czasie ów rower stanie się Twoim bardzo bliskim przyjacielem a Ty będziesz nam podrzucać swoje wrażenia z rowerowych wycieczek. Baw się dobrze i miej dużo, dużo fajnych wrażeń!!! anabell.
OdpowiedzUsuńDobry Wieczór Droga Anabell!
UsuńBardzo się cieszę, że wpadłaś choć na chwilę i zostawiłaś komentarz mimo, że ja coraz rzadziej mogę się zrewanżować tym samym. Też mi się podoba ten rower. Na razie jest wygodny i dobrze się na nim jeździ. To ważne. A nasze kolana i inne stawy dokuczają, oj dokuczają. Dlatego z niczym nie przesadzam, wszak muszą służyć jak najdłużej. O szpilkach i ja dawno zapomniałam, preferuję teraz wygodę. Kochana Anabell, ten "drobiazg" już stał się moim przyjacielem, co ogromnie mnie cieszy. Staje się z każdą chwilą niezwykle ważną częścią mojego życia. Planuję wykonać przy jego pomocy szereg wycieczek, dłuższych i krótszych, jak wyjdzie, bo po prostu będę wychodzić z domu. Obiecuję, będę też dobrze się bawić i spędzać czas i zdawać co jakiś czas relacje. Już się na to cieszę. Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa i życzenia.
Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie...
ciekawa sprawa...
OdpowiedzUsuńhttps://user1746.59.pl/blog/2025/06/24/nakladanie-powloki-ceramicznej-kompleksowy-przewodnik/
Dziękuję... pozdrawiam...
UsuńNo kochana, super sprawa, podobno rower i pływanie, to najzdrowsze sporty i dla każdego wieku.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na krótkie choćby relacje z twoich wojaży.
Jest nowy, wiec nieprędko się zepsuje.
Miłego rowerowania:-)
Dziękuję Jotko. Wiesz, wszystko zależy od gustu. Akurat teraz zakochałam się w rowerowaniu i z każdym dniem wychodzi mi ono coraz lepiej. W ogóle, moje samopoczucie jest coraz lepsze. Może to sprawa roweru właśnie. Obiecałam już Anabell, że co jakiś czas będę zdawała relacje z moich starań i wrażeń. Obiecuję i Tobie Jotko i bloggerowym przyjaciółkom to samo. A rower jest rzeczywiście nowiutki, jeszcze pachnie nowością i dbam o niego jak o najlepszego przyjaciela.
UsuńDo miłego Kochana... pozdrawiam serdecznie...
Bardzo się cieszę, kochana Polonko, że znalazłaś swoją odskocznię od codzienności i nową miłość na dwóch kółkach.
OdpowiedzUsuńNie dość, że ta nowa pasja jest zajmująca i niesamowicie atrakcyjna, ponieważ niesie za sobą mnóstwo nowych wrażeń, to jeszcze przy okazji powoduje, że podreperujesz swoją kondycję i swoje zdrowie. Co by nie mówić, to jazda na rowerze jest ze wszech miar wskazana w każdym wielu.
Cieszę się także, że Twoje samopoczucie, w związku z tym, jest dobre i oby tak dalej.
Życzę Ci wspaniałych rowerowych wycieczek i dobrej pogody, żebyś mogła je uskuteczniać.
Wszystkiego dobrego!!!
Moja Droga Pani Ogrodowo, dokonałaś strzału w dziesiątkę. Rzeczywiście, rower to moja nowa miłość, kapitalna i atrakcyjna pasja, wpływająca fantastycznie na samopoczucie. Każda moja wycieczka wpływa na mnie doskonale. Tak, że prawie fruwam. Wracam do domu wprawdzie zmęczona nieco, ale jakże szczęśliwa. I tak, masz rację, zdrowie jakby cudem poprawia się niemal w każdym segmencie. A kondycja już jest lepsza. Rower to wspaniała rzecz, odkrywam go na nowo. Dziękuję Ci za życzenia. Będę je spełniać.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie...
Chyba mój komentarz gdzieś uciekł :(
OdpowiedzUsuńJuż się znalazł...
Usuń