Współczesny k m i o t

Gdy słowa takie jak kmiot czy cham przychodzą nam do głowy, mają prawo od razu kojarzyć się z takim bidnym, niedouczonym, niedomytym, nieogolonym, wręcz siermiężnym osobnikiem. Czyli z takim chłopem znanym nam z polskiej literatury, w której przykładów kmiotów i chamów nie brakuje. Haniebne postaci, najwyższych lotów negatywne emocje, warcholstwo i przysłowiowe darcie gęby, to nasza wielowiekowa wizytówka. Opisywani bohaterowie nie mieli okazji uczyć się, studiować na wyższych uczelniach i zdobywać stopnie naukowe. Pili, jedli, lulki palili i na swój gnuśny i prostacki sposób na całego używali życia. Na swój prostacki sposób rozumieli też świat.

Zjawisko polskiego kmiota czy chama to nie jest incydent. To nasza odwieczna, ciężka i przewlekła choroba, na którą nie ma lekarstwa. Cham, kmiot, to innymi słowy prostak, cwaniak, nieuk i szubrawiec, to intelektualny pustak. Dopóki jest taki książkowym bohaterem, nikomu nie wadzi. Gorzej, gdy dzisiaj jawi się w naszej rzeczywistości i ją zaśmieca swoją osobą. Jeszcze gorzej, gdy wypachniony i wypomadowany ubiera się w garnitur, stroi się w biały kołnierzyk i epatuje wrodzonym "intelektem". A zupełną tragedią jest to, z jaką łatwością dostaje się na najwyższe stołki, z wysokości których buduje państwo na wzór i podobieństwo swoje. 

Pisowska Polska zapewniła powrót takim właśnie osobnikom. Przywróciła ich do życia w takiej właśnie eleganckiej oprawie. A w procederze tym gorliwie uczestniczyły media widząc w tym swój interes. Media sprzyjające tej władzy, służąc jej swoim piórem, klawiaturą i niczym nieograniczoną wyobraźnią. Główny winowajca prezes PiS J. Kaczyński, oficjalnie dwukrotnie obejmując władzę z woli “suwerena”, jednoosobowo robił z państwem co chciał. Dając władzę kmiotom, chamom i innym prostakom, pozwalając im na rozgrabianie państwa, budował swoją satrapię. Tym samym, pod każdym względem szkodził w prawidłowym rozwijaniu się państwa.

Szkodził w prymitywny sposób i miał z tego niezły perwersyjny ubaw. Otwarcie dawał Polakom do zrozumienia, jak bardzo nimi gardzi i jak bardzo ich nienawidzi. Kmiot był, jest i będzie w swoim zachowaniu obrzydliwą postacią. Będzie, bo nie może przestać. Jest dobrze po siedemdziesiątce, mikrego wzrostu, lecz o wadze, którą podkreśla jego olbrzymi brzuch. Siwy włos, wypielęgnowana i okrągła twarz, ożywająca niekiedy w bezzębnym uśmiechu. Ubrany zawsze w za duży garnitur i wygniecione niedoczyszczone buty. Nie idzie, a toczy się. Fizjonomia, mimika i sposób bycia, niemiłe. Ale maniery niektórym kobietom mogą się podobać, bo przypominają im maniery księdza. 

Uwielbia kontaktować się z "ludem bożym" w stylu, który nacechowany jest wprawdzie prostacką argumentacją okraszoną mlaskaniem i spokojną gestykulacją wypielęgnowanych rąk, co nie przebija dobrze opanowanej zdolności manipulacji. Innymi słowy, iście kaczystowski styl. Uwielbia temu ludowi przedstawiać świat w dwóch kolorach - białym i czarnym. Uwielbia dzielić świat na dobrych i złych, przy czym dobrzy to on i jego ludzie, źli to wszyscy którzy są przeciwko niemu. Uwielbia negatywne emocje, atmosferę strachu, kocha pogardę a nienawidzi zdrowy rozsądek. Z dziką rozkoszą poucza i głosi swoje słowo niczym ksiądz na niedzielnej mszy.

Nasz współczesny kmiot, z pochodzenia wcale nie jest chłopem. Urodził się w mieście i rości sobie prawo do bycia inteligentem, chociaż uczniem był słabym. Nie zdał do kolejnej klasy, a maturę podobno załatwiła mu mamusia. Jakim cudem stał się doktorem praw, tylko on sam wie. Może i tu ktoś podał mu pomocną dłoń? Nie przeszkadza mu to wcale w tworzeniu wokół siebie aury chodzącej "wybitności" mocno zblatowanej z kościołem katolickim i aury wielkiego stratega i wodza, którego wspomagają konserwatywne poglądy. O takim kimś mówi się, że polityka uratowała mu życie. Niczego innego nie potrafiąc, wszedł w nią jak w masło.

A tam, z roku na rok, cierpliwie rozwijał skrzydła. Arogancja, pogarda, chamstwo i inne pomniejsze wyłącznie negatywne cechy charakteru, jedne wrodzone inne nabyte, zaczęły odciskać swoje piętno na żywej tkance społecznej. Jeżeli broni swoich racji, nie stosuje argumentów, ale siłę i to wszelkimi środkami. Nie mając uznania w środowisku inteligenckim z prawdziwego zdarzenia, postawił na zemstę, na zniszczenie go. Nie liczył się z niczym i nikim. Nie robiło na nim wrażenia niszczenie państwa i jego rozkradanie przez współpracowników bliższych i dalszych. Robił to w przekonaniu, że nikt nigdy go nie powstrzyma, ani mu tego nie zabroni.

W taki oto sposób, on i jego ludzie, skutecznie uwłaszczyli się na państwie. Skutecznie wzięli sobie to państwo, dokonując na nim zamachu. W bezczelny, chamski, ordynarny i jakże prostacki sposób, przy współudziale sprzyjających mediów (co po wsze czasy będzie tym mediom zapamiętane), doprowadzono do ogólnopolskiego bardzo niebezpiecznego chaosu, który latami trzeba będzie naprawiać. Nasz współczesny kmiot w białym kołnierzyku po przegranych wyborach i utracie absolutnej władzy, w jeszcze bardziej pogardliwy, arogancki, chamski sposób odnosi się do nowej władzy. Ten kmiot używa prostackiego i chamskiego języka, bo innego nie zna.

Z powodu utraty jakże cennej "zabawki" (władza) nie może zapanować nad emocjami i na naszych oczach, z racji swojego czarnego charakteru, staje się własnym przodkiem. Agresywnym frustratem, nie mającym nic do stracenia. Taką postawę można odczytać jedynie jako obronę, poprzez atakowanie innych i obwinianie tych innych swoimi grzechami i zachowaniami. Słabnący, starzejący się i coraz bardziej dziwaczejący kmiot, mający wiele na sumieniu, widzi teraz na własne oczy, jak wielkim przegranym i samotnym kmiotem jest. Samotnym i przegranym, bo pogonił nawet tych najwierniejszych i najbardziej lojalnych.  

Zastąpił ich nową, jeszcze bardziej niebezpieczną wersją współczesnego kmiota i chama, którego osobowość przekroczyła nie tylko wszelkie normy dobrego obyczaju, ale przekroczyła wszelkie dopuszczalne granice, ostateczną z ostatecznych czerwoną linię. Kiedyś kazał siebie i swoich ludzi traktować jak nową kastę tzw. "dobrych panów". Właśnie czas tych dobrych panów się skończył. Nastała e r a tylko kmiotów i chamów. A ponieważ stracili właśnie władzę, stołki i sutą kasę w Polsce, zwieją sobie do Unii Europejskiej, by tam za jeszcze lepsze pieniądze, panoszyć się dumnie i lansować swoją chamską twarz. Że za grosz intelektu i kultury, nikomu z nich to nie przeszkadza.

Ważniejszy i milszy dla takich jest europejski zapach władzy, immunitet i możliwość brylowania na brukselskich korytarzach.

Oni wyjadą, a nam zostaną po nich resztki smrodu, dobrze osadzonego jeszcze na najwyższych państwowych stołkach, w postaci takiej pani Przyłębskiej i Pawłowicz, takiego pana Piotrowicza i Świrskiego z KRRiT, albo w postaci orlenowskiej stajni po Obajtku, czy burdelu w ministerstwie sprawiedliwości po Ziobrze. To tylko kilka gorących przykładów, bo o wielu innych jeszcze nie wiemy. Kmiot, z wiadomych tylko sobie powodów, zemścił się na Polakach w najgorszy dostępny mu sposób. Zemścił się na nas tak, jak umiał najlepiej, oddając innym kmiotom, chamom i prymitywom na osiem lat, nie tylko szczyty władzy, ale całą Polskę. 

Najprawdopodobniej nie poniesie za to żadnych konsekwencji. Dlatego, że młyny sprawiedliwości w Polsce zbyt wolno mielą. Kmiot jest już stary i nie całkiem zdrowy, ale nie przeszkadza mu to w cieszeniu się z efektów własnego "dzieła". Ten typ tak ma.


CZY STARY CZY CHORY, UWAŻAM, ŻE ZA TO CO ZROBIŁ, POWINIEN PONIEŚĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.


Obrazy: *Internet *Rysunki.pl 

8 komentarzy:

  1. Bardzo składnie i dobrze to opisałaś Polonko! To wszystko prawda - ten zramolały typ wyciągnął na wierzch całe pokłady ludzi z tak zwanej kasty nieudaczników, którzy dotychczas byli pomijani w życiu publicznym. I teraz mamy wierną fotografię polskiego społeczeństwa, w którym właśnie owi nieudacznicy, niedouki i miernoty rządzą i niestety mają ogromne poparcie u tych wszystkich, którzy są im podobni w działaniu i myśleniu. I teraz wychodzi na wierzch prawda o naszym społeczeństwie. To bardzo smutna prawda. Serdeczności ślę),
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana. I tak, masz absolutną rację - "TO BARDZO SMUTNA PRAWDA".
      Pozdrawiam serdecznie...
      PS - mam kłopoty z komputerem Droga Anabell, już od dłuższego czasu, dlatego mniej mnie jest na blogowni. Staram się, ale to trwa. Chyba trzeba kupić nowy komputer.

      Usuń
  2. Podobnie jak Anabell uważam że wspaniałe tego dziadersa przedstawiłaś...
    No i dobrze że jesteś... bo trochę Cię nie było...
    Stokrotka przytula serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Droga Stokrotko.
      I jestem. A nie było mnie z powodu poważnej awarii mojego komputera. Właściwie to nic nie mogłam zrobić - ani pisać postów i umieszczać ich na blogach, ani Was odwiedzać bo coś blokowało, a nawet nawalały kolory. Tak się wziął i zbiesił, że prawie nad nim ryczałam. Pomoc przyszła i teraz drżę, by wszystko było w porządku.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. Oj, kmiot, to zbyt łagodne określenie dla tych osobników, cham i oszust to już prędzej.
    To chamstwo postepowania i myślenia jest o tyle bezczelne i niebezpieczne, że nam wszystkim próbują wmówić, że to wszystko dla dobra państwa i narodu!
    Gdy zabraknie prezesa, to pozagryzają się wzajemnie, tacy katolicy, co to kraść i kłamać nie wahają się nigdy. Bóg, gdyby istniał, to przegoniłby ich z kościołów!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, hamowałam język, z trudem mi to przychodziło, ale nie poddałam się. Na nich nie ma odpowiednich słów w żadnym słowniku. Najgorsze, że część Polaków zaakceptowała fakt, że to co zrobili z Polską to normalka. Właśnie - TACY z nich katolicy! W głowie mi się nie mieści.
      Kiedyś na pewno go zabraknie, i dobrze. A jak będą się zagryzać, to z przyjemnością na to popatrzę.
      Pozdrawiam serdecznie Droga Jotko...

      Usuń
  4. Gdzie jesteś, jak Cię nie ma???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... Kochana Pani Ogrodowo... jak bardzo tęskniłam... to nawet nie wiesz.
      A byłam w niebycie internetowym, totalnie. Komputer bardzo mi nawalił, jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłam. Nawet myślę nad kupnem nowego, bo ten to mizerak już. Nic nie mogłam nim robić. N I C! Najgorsze, że nie mogłam Was odwiedzać, że nie wiedziałam co u Was wszystkich słychać, jak daleko jesteś z pracami w swoim przepięknym ogrodzie. I w ogóle co słychać. I było mi przykro. Ale pan Piotr postarał się i reanimował staruszka, dlatego jutrzejszy dzień poświęcam na wizyty, poszaleję póki działa.
      Serdecznie pozdrawiam Kochana i do jutra...

      Usuń