Pigułka m ł o d o ś c i

Wydaje się, że temat sportu dla seniorów jest jakby tematem skończonym. Napisano o tym już tak wiele, a jednak uważam, że należy wciąż przypominać seniorom, że siedzenie w domu nie wpływa dobrze na nasze fizyczne i psychiczne zdrowie. Siedzenie w domu przed telewizorem czy komputerem to żadna aktywność. Wypełnianie czasu różnorodnymi czynnościami, uprawianie lekkich sportów, trenowanie umysłu sprawia, że seniorzy dłużej mogą cieszyć się dobrą kondycją. To bardzo ważne, bowiem jakikolwiek ruch utrzymuje w dobrej kondycji nasz organizm. Dotyczy to osób w każdym wieku, młodych również.

Dotlenienie organizmu zmniejsza ryzyko zachorowań na osteoporozę, cukrzycę, minimalizuje ryzyko wystąpienia zawału serca. Jeżeli już chorujemy, poprzez regularny ruch możemy doprowadzić do złagodzenia naszych dolegliwości, które przestają nam tak bardzo dokuczać, stają się znośniejsze. Sprawniejszy staje się układ kostny, a skoro tak, przypomnę, aktywność seniorów powinna być umiarkowana, ale uwydatniająca potrzebną energię. Ważna jest regularność ćwiczeń, bo świetnie wpływają na kondycję wszystkich układów i narządów. Jednorazowy „akt” mija się z celem, powoduje więcej szkody, niż pożytku. 

Panie seniorki muszą koniecznie zwracać baczniejszą uwagę na swoje stawy. Bo gdy stawy chorują, ogranicza to nasze codzienne poruszanie się. Trzeba też wiedzieć, że określone ćwiczenia zmniejszają ryzyko zachorowania na osteoporozę, która dotyka osoby starsze, szczególnie kobiety. Ruch zbawiennie wpływa na kręgosłup, bardziej go dotlenia. Dotleniane są wszystkie nasze mięśnie podtrzymujące kręgosłup. Ćwiczone trzymają go w pionie jak najlepszy naturalny gorset. To nieoceniona korzyść. A wysiłek poprawia samopoczucie seniora, ponieważ endorfiny wydzielane podczas treningu potrafią skutecznie na nie wpływać.

ENDORFINA - hormon szczęścia, działa na mózg, potęguje poczucie przyjemności i dobre samopoczucie, ogranicza odczuwanie bólu, wpływa pozytywnie na nasz komfort, pomaga lepiej funkcjonować podczas kontuzji i stresu.

Zdarza się, że osoba nigdy nie ćwicząca, może bronić się przed uaktywnieniem, może mieć z różnych powodów, nawet uzasadnione obiekcje i obawy związane z nagłą życiową zmianą. Może się tłumaczyć brakiem siły, może nawet zasłaniać się wiekiem mówiąc szczerze, że jest za stara, że do tego typu aktywności już się nie nadaje. Dlaczego? Bo może nie lubi zmian, bo może boi się, że upadnie i coś sobie złamie. Taką osobę uspokajam - w przypadku obaw, zalecana jest aktywność spokojna/umiarkowana, taka na miarę indywidualnych możliwości poruszania się. Nikt nikogo do niczego nie zmusza, wręcz odwrotnie, raczej delikatnie zachęca. 

Gdy do wyzwania podchodzi się "z głową", gdy ma się skrojony na miarę plan na aktywność fizyczną, wystarczy odwaga na zrobienie pierwszego kroku. Oczywiście, nie dotyczy to osoby unieruchomionej z jakiegoś powodu, zmuszonej na stałe przebywać w domu. Jednak gdy możemy się poruszać, gdy wychodzimy z domu po zakupy (bo możemy), to jak najbardziej taki plan nas dotyczy. Dokonuje się tylko małej zmiany w życiu codziennym. Przestawia się kolejność wykonywanych czynności. Znowu ośmielę się przypomnieć, że ruch wyjątkowo wskazany/zalecany jest w wieku starszym. Zamiast w przyszłości łykać tabletki, lepiej już teraz zadbać o siebie.

Wiedz, że gdy się nie ruszasz, Twoje mięśnie wiotczeją, a to może skutkować ryzykiem niesprawności, a tego na pewno nie chcemy. By temu zaradzić, ruszaj się, bo RUCH jest najlepszym lekarstwem skutecznie wzmacniającym nasze mięśnie, skutecznie i profilaktycznie działającym na ogólną kondycję naszego ciała. Gdy znudziły mi się samotne wypady do miasta, namówiłam sąsiadkę, by zechciała mi towarzyszyć, chociaż od czasu do czasu. Widziałam Ją nieraz jak poruszała się przy pomocy laseczki. Szła wolno, ostrożnie, zastanawiając się nad zrobieniem kolejnego kroku. Myślałam, że jest po jakiejś operacji i teraz musi ją "rozchodzić".

Okazało się, że zbyt długo siedziała w domu z czystego lenistwa. Doszło do tego, że w ogóle nie wychodziła. Straciła przez to zainteresowanie otoczeniem. Rodzina zrobiła jej awanturę i tak krok po kroku rozkręcała się po swojemu. Raz na tydzień, albo jeszcze rzadziej. Po jakimś czasie, gdy spotkałyśmy się na schodach przed jej mieszkaniem zaczęłyśmy rozmawiać. I tak od słowa do słowa powiedziałam jej, że regularnie chodzę na spacery, i że Ją zapraszam, we dwie zawsze raźniej. Wymówiła się grzecznie, ale ja nie popuściłam. W każdym razie doszło do pierwszej przechadzki. Obeszłyśmy naszą kamienicę dookoła. Było to jedno okrążenie.

Za dwa dni dowiedziałam się, że trochę odczuła naszą eskapadę, ale czuje się dobrze. O dziwo, serce nie nawaliło, stawy kolanowe mają się dobrze i z oddychaniem jakby lepiej. Zaznaczam, że obie mieszkamy na drugim piętrze na przeciwko siebie. Wyobrażacie to sobie? Mieszkamy na przeciwko siebie i nie miałyśmy kontaktu. Było dzień dobry i tyle. Dzisiaj rano ok. 9:00 zapukała do mnie i zapytała, kiedy wybieram się na spacer, pyta, bo może poszłaby ze mną na jakieś dwie rundki dookoła kamienicy. Wiecie jak się ucieszyłam? Bardzo. Jesteśmy już po spacerze. Słonko nam świeciło, szło się nam bardzo dobrze, a i z rozmową było OK. 

Moja sąsiadka jest już inną kobietą. Uśmiecha się. Do tej pory nieosiągalna dla świata, nagle stała się jego aktywną częścią. Spytała, czy wpadnę później do Niej na kawę. Wpadnę, a czemu nie. Wyszykuję się i pójdę z ciastem. Przyznam, że jestem bardzo ciekawa, jak daleko nasza znajomość rozwinie się. Mnie zależy, by nie zrezygnowała ze spacerów, bo widzę znaczną poprawę jak na początek. Kolejny raz przypomniałam sobie jak wspaniale wpływa na nasze zdrowie i na kondycję fizyczną, kontakt z innymi. Wpływa bardzo dobrze. Zmieniamy się na lepsze jak za dotknięciem różdżki. W przypadku mojej sąsiadki fakt ten sprawdza się znakomicie.

Ta historia uruchomiła wspomnienia z czasów gdy pracowałam. Gdy miałam swoją gromadkę podopiecznych, którym układałam plany treningowe, którym doradzałam to i owo w sprawach dotyczących ich zdrowia. Poczułam się jak osobista trenerka własnej sąsiadki. Poczułam też satysfakcję, że jeszcze mogę mieć na kogoś wpływ i że sama mogę być częścią Jej życia. Myślę, że będziemy dobrymi znajomymi. I cieszę się, że będę miała towarzystwo na spacerach. Zaczęłam ten post sugestią, że temat sportu dla seniorów jest tematem skończonym. Ale to nieprawda. Wciąż można znaleźć osoby, które potrzebują bodźca, by zacząć nowy etap w życiu. Etap czynnego sportu.

Jestem przekonana, że w niedalekiej przyszłości moja sąsiadka już nie będzie potrzebowała "anioła stróża". Sama pokieruje swoim nowym życiem. Będzie potrafiła i będzie miała na to ochotę. Jednak gdy poprosi, chętnie będę służyć jej radą tak długo, jak długo będzie tego potrzebować. W końcu po coś mnie ma. Po schodach porusza się jeszcze przy pomocy swojej laseczki, ale niedługo i ją odstawi do kąta. Dobre wieści, prawda?


Z OKAZJI TAK PIĘKNYCH KILKU NASTĘPNYCH DNI, SKŁADAM WAM DROGIE I DRODZY I WASZYM RODZINOM NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA ZDROWYCH, POGODNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH, PEŁNYCH WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI, SERDECZNYCH SPOTKAŃ I RODZINNEJ BLISKOŚCI. NIECH BUDZĄCA SIĘ DO ŻYCIA WIOSNA DODA WAM SIŁ W POKONYWANIU TRUDNOŚCI, A MNÓSTWO WIOSENNEGO SŁOŃCA NIECH PRZYNIESIE ZDROWIE, POKŁADY CIERPLIWOŚCI I WYTRWAŁOŚCI. WSZYSTKIEGO SPEŁNIONEGO!


                                                           WSZYSTKIEGO  SPEŁNIONEGO  KOCHANE!

Obrazy: *Freepik *Dreamstime *Depositphotos 

10 komentarzy:

  1. Najlepsza motywacja do wychodzenia z domu jest pies, on MUSI wychodzic, bez wzgledu na pogode i okolicznosci. A poza tym to fajne towarzystwo, czlowiek nie czuje sie ani troche samotny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem jak to jest mieć psa. Wychodzenie z psem można połączyć ze spacerem. Jest i obowiązek wobec zwierzaka i przyjemność ze spacerowania.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  2. Zgadzam się Polonko z Twoimi argumentami odnośnie ruchu. Od początku do końca.
    I dziękuję za piękne życzenia świąteczne, odwzajemniam je w całości.
    Życzę Ci też uśmiechu i radości oraz wszystkiego najpiękniejszego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana za życzenia. Zanosi się na piękne święta z powodu pogody. Już się na nie cieszę. I Tobie i Twojej rodzinie wspaniałych świąt życzę.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. To wszystko prawda, nawet gdy zasiedzę się w fotelu, bo czytam czy pisze to ciało samo domaga sie ruchu.
    Staramy się z mężem dużo chodzić, często i dwa razy dziennie.
    Ruch jest konieczny także dla lepszego nastroju.
    Miłego świątecznego relaksu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniale, że tak Oboje dbacie o kondycję. Robicie dla siebie więcej niż potrzeba. To tylko zaprocentuje in plus.
      I Tobie Jotko i Twojej Rodzinie wszystkiego dobrego życzę.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  4. Podpisuję się pod każdym Twoim słowem. Od kiedy jestem na emeryturze, codziennie ćwiczę. Nie są to jakieś wyczyny, ale na tyle, by porozciągać się i być gotowym do dalszego ruchu. Nigdy nie byłam kanapowcem, a nasze długie spacery z mężem bardzo lubiłam. Teraz mąż jakby mniejszą ma potrzebę więc robimy mniejsze rundki. Kocham jazdę rowerem, ale niestety po ostatnich moich zdrowotnych zawirowaniach nie mogę jeszcze jeździć rowerem i chodzić sama na długie spacery jak dotychczas. Czekam z nadzieją, że to się zmieni. Dziękuję bardzo za życzenia!!! Życzę, by Święta upłynęły w zdrowiu, spokoju i radości:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Droga Blogchwilko, nawet nie wiesz jak mnie cieszy Twoja aktywność. Chwilowa od niej przerwa nie powinna wpłynąć na pogorszenie kondycji. Mięśnie mają pamięć. Szybko więc wrócisz do formy. Kiedy będziesz gotowa zaczniesz swoje rowerowe eskapady i spacery. Życzę Ci zdrowia i powrotu do ulubionych zajęć. I jeśli mogę doradzić, to zacznij od małych kroczków, by nie przedobrzyć. Trzymam za Ciebie kciuki.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie... i słonecznie...

      Usuń
  5. Cudownie, że dzięki Tobie sąsiadka zmienia małymi krokami swoje życie, super! Mam nadzieję, że Wasza znajomość przyniesie coś pięknego. :) Czytałam, że gdy rozleniwimy nasz organizm, to później przy większym wysiłku można nawet doprowadzić do nagłej śmierci, mnie już sama ta świadomość wystarczająco zachęca do ruchu, ale ja ogólnie aktywną osobą jestem i też zawsze staram się wyciągać na spacerki/rowery bliskich. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Dollko. Sama jestem ciekawa co przyszłość przyniesie. Ale jestem dobrej myśli. Wiesz, umrzeć nie jest tak łatwo, trzeba się mocno "napocić", by doprowadzić swój organizm do katastrofy. A ktoś, kto jednak rozleniwił się za bardzo, nie da rady tak od razu wrócić do dobrej kondycji. Nie da rady, bo organizm sam pokazuje, na ile może sobie taki ktoś pozwolić. Ważne, by regularnie, krok po kroku przywołać całościowo organizm do porządku. Tak, jak to robi teraz moja sąsiadka. Na to potrzeba czasu. A Ty nie przejmuj się, jesteś młoda, energiczna i ciekawa świata, żaden "zastój" Ci nie grozi. Dziękuję za wizytę i komentarz.
      Pozdrawiam Cię serdecznie...

      Usuń