CZYNNIK LUDZKI na co dzień

Jestem właśnie po spotkaniu wigilijnym z moimi dziewczynami, które udało się nam nadzwyczajnie. Nie mogłyśmy się nagadać, tyle było ciekawych tematów. Tak było fajnie, że nie zauważyłyśmy jak szybko czas przeleciał. Rozstałyśmy się życząc sobie już teraz zdrowia i spokoju na tym świecie, ponieważ zobaczymy się dopiero w przyszłym roku. W domu przypomniał mi się jeden z tematów, tytułowy czynnik ludzki, o którym każda z nas miała coś do powiedzenia. To niezły materiał na tekst pomyślałam sobie, z którym spróbuję się zmierzyć. I oto co mi wyszło.

Od zawsze ludzkość zachwycała się sobą, określając się jako piękne istoty z pięknym niczym nieograniczonym potencjałem. To prawda. Potencjał wyłazi nam uszami tak, że jako jedyny na świecie gatunek zwany dalej naczelnym, potrafimy budować miasta, całe państwa, a w nich na swój ludzki sposób zorganizowane społeczności, kierowane zasadami życia i współzależnością. Człowiek już poleciał w Kosmos, zbudował elektryczne samochody, stworzył sztukę. A czasami, w tej życiowej zawierusze potrafi nawet pokazać ludzką twarz, rzucić wszystko i w razie potrzeby pomóc innym. 

Niewątpliwie jesteśmy niesamowitymi, nie do podrobienia myślącymi istotami, które nie żyją tylko według jednego ustalonego wzorca. Wciąż cywilizacyjnie przemy do przodu w tej różnorodności zainteresowań i z taką determinacją, jakby to było ostatnie zadanie w życiu. Zjawisko to przyśpiesza z wszelkimi tego konsekwencjami. Jesteśmy już na etapie robotyzacji i tylko patrzeć, kiedy roboty będą w każdej czynności wyręczać człowieka. Tak jesteśmy zarozumiali. Piękna istota homo sapiens o pięknym umyśle, nawet z wadami, już ludzkości nie wystarcza. Od swoich możliwości żądamy więcej.

Idziemy jak burza i z sobie tylko wiadomych celów, chcemy koniecznie zbudować na własne podobieństwo sztuczną inteligencję. Czy czymś to w przyszłości grozi? A kogo to dzisiaj obchodzi? Mnie obchodzi. Będzie obchodziło nasze wnuki, bo to one będą miały taką rzeczywistość, jaką im zgotujemy. Nie zapowiada się ciekawie. Jeszcze pod wieloma względami, nie przerobiliśmy do końca lekcji ze sobą, a już porywamy się na coś nowego, nieznanego. Jedną z takich lekcji jest czynnik ludzki, który był i jest nieodzowną częścią naszej natury, i którego nie da się ot tak pominąć, albo gorzej, wyeliminować.

Zamiast z naszą człowieczą naturą walczyć, co niestety z różnymi skutkami robimy na co dzień, nie lepiej jest zaakceptować nasze cechy, jakie by one nie były i sposób w jaki żyjemy? Człowiek może i jest najlepszym na świecie komputerem, ale nie jest i nigdy nie będzie robotem. Niezauważanie w ludziach ich ludzkiej natury, lekceważenie tak ważnego czynnika jakim jest człowieczeństwo, najczęściej kończy się problemami, mającymi bardzo różne podłoże. A z tym mamy dzisiaj do czynienia. Z niezauważaniem i lekceważeniem, z niedocenianiem tego, jakimi istotami jesteśmy.

To, co sobą reprezentujemy, szczególnie te dobre cechy, są przez nas samych ignorowane. A skoro tak, to mam pytanie, czy w ogóle wiemy, co to jest czynnik ludzki? W jakich sytuacjach powinno się na niego zwracać uwagę? Czy jest on rzeczywiście tak ważny dla naszego życia? Takie miejsca jak praca, publiczna przestrzeń, dom i tam właśnie mające miejsca sploty niefortunnych zdarzeń, w których główną rolę odgrywa aspekt ludzki. Ile razy w życiu zdarza się nam nie przekazać na czas ważnej wiadomości? Ile razy wpadamy w rutynę wykonując coś wciąż tak samo?

A ile razy ktoś nie doszkolony, nie znający dokładnie zasad, lekceważący wymagania, rutynowo wykonujący czynności, doprowadza do wypadku w pracy, albo przejeżdża kogoś na ulicy? Człowiek jest na tyle arogancki, wobec własnego i cudzego bezpieczeństwa, że nie wykorzystuje darowanych mu przez naturę czynników, które mają zadanie zapewniać jakość wykonywanej pracy. Jest to ważne, ponieważ wszędzie gdzie się znajdujemy, nie jesteśmy sami. Po to między innymi Bozia dała nam język, by się nim posługiwać. Jeżeli wzajemna komunikacja nawala, dochodzi do niefortunnego wydarzenia.

Ktoś, kto jest z siebie nadmiernie zadowolony, jest przesadnie pewny siebie i zarozumiały, w pewnym momencie traci świadomość i kontrolę nad sobą. W pewnym momencie wpada w rutynę, w zdradziecki nawyk, co prowadzi do rozluźnienia, a to do niezauważenia ostrzegawczego sygnału. Do tego dochodzi niekontrolowany poziom stresu, który w sytuacji szczególnego zagrożenia powinien być raczej wzorcowy (pilot samolotu, maszynista prowadzący pociąg, kierowca samochodu). Gdy siadasz za kierownicą, uruchom wyobraźnię, bo nie zawsze jest tak samo na drodze.

Jest też coś takiego, jak brak odpowiedniego przygotowania do zadań w pracy. Wiąże się to z posiadaniem odpowiedniej wiedzy, z poziomem oczekiwanej kompetencji, ze znajomością procedur, procesów i systemem zarządzania. Ważne, by pracownik regularnie się szkolił, by pracodawca regularnie zapewniał wymianę wiedzy również w zespole, nie może jej zatrzymywać tylko dla siebie. Dotyczy to nie tylko miejsca pracy, ale każdego miejsca, gdzie akurat się znajdujemy. Gdy potrzebujemy, prośmy o pomoc, co wcale nie jest oznaką słabości, czy braku kompetencji właśnie.

O braku umiejętności pracy w zespole, nie muszę mówić, jest dobrze znana i widoczna niemal na każdym kroku. Nie ma tak, że prowadząc gabinet jak ja, sama pracuję. Owszem, sama jestem w gabinecie, sama o niego dbam i sama angażuję się we wszystko, co wokół niego. Ale nie do końca, ponieważ muszę przestrzegać zasad narzuconych przez moje zawodowe środowisko. Gdy je zlekceważę, automatycznie wypisuję się z grupy. A to nie leży w moim interesie. Na dłuższą metę nie sprawdza się. Dlatego muszę mieć zaufanie, zachować komunikację, być zmotywowaną i nieustająco dbać o siebie.

Jak nie będę o siebie dbać, jak nie będę zapewniać sobie odpowiedniego komfortu pracy (też pracy w domu, cokolwiek robimy), jeżeli nie zadbam na przykład o wiedzę, która jest nieodzownym zasobem, to nie wykonam swojej pracy zgodnie ze sztuką, zgodnie z oczekiwaniami. Jeżeli tego nie dopilnuję, to uderzy to przede wszystkim we mnie. Jeżeli swoją pracę wykonuję pod presją, czyli szybciej, to wykonuję ją byle jak. Przygotowując się do zawodów, muszę mieć odpowiednią atmosferę, odpowiednie ubranie i nie przekraczać granic swoich możliwości. Inaczej popełniam błędy.

Dlatego zdolność mówienia >nie< to konieczna potrzeba. Muszę być asertywna, bo inni mogą mi wejść na głowę. Muszę taka być, ale tylko i wyłącznie w sposób uczciwy, racjonalny i spokojny, by inne zachowanie nie odbiło się na mnie samej rykoszetem. No i szanowanie cudzych opinii nie narusza wtedy i moich standardów. Ponieważ człowiek to istota żywa, nie lubi presji, zmęczenia ani innych takich udziwnień. Nie lubi, bo kończą się stresem, z przewlekłą szkodą dla organizmu. Problem z zakłóceniem snu. Rozmaite drażliwości żołądkowe. Zmęczenie. Sytuacja nieciekawa.

Gdy jesteśmy świadomi swoich umiejętności i możliwości, gdy potrafimy wykorzystać posiadaną wiedzę obojętnie czym teraz się zajmujemy, na przykład pisaniem bloga, gdy kreatywnie nie ułatwiamy sobie roboty idąc na skróty, nie obniżamy tym samym standardów swojej pracy. Jesteśmy w stanie stwierdzić, sami, że to czym się zajmujemy, wykonujemy prawidłowo i zgodnie ze sztuką. Taka postawa wychodzi nam tylko na dobre. Jednak nie wolno nam zapominać o tym, że nie wszyscy są tacy sami, że różnimy się. Że u wielu z nas różnie bywa z osobistą dyscypliną.

Mimo tego jakościowego bajzlu jaki nas otacza, tych czysto ludzkich błędów kosztujących niejednokrotnie miliony, licznych naszych pomyłek, niedoceniania zasobów jakimi dysponuje człowiek, mimo tego wszystkiego, za żadne skarby nie wolno nam zapominać o człowieczeństwie. To ono nas definiuje i to wyżej wymienione czynniki ludzkie nas określają. O które musimy dbać nie tylko od święta, ale na co dzień. Są zbyt ważne dla nas.


Obrazy: *wGospodarce.pl *WObit *Internet 

12 komentarzy:

  1. Ja tam jestem tradycjonalistą więc wigilia jest tylko 24 grudnia wieczorem. Zawsze mnie bawią te spotkania w innym terminie i nigdy nie chodzę. U mnie w mieście wczoraj była oficjalna wigilia dla bezdomnych. Jedzenie i w ogóle. Niby dobrze że ktoś się nimi interesuje. Szkoda tylko że 24 grudnia będą samotni i zapomniani. Ale urzędasy swoje zrobiły i pewnie uważają że mają dobre serce. Moze i premia będzie. To tak a propos czynnika ludzkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rodziną też obchodzę święta terminowo tak, jak i inne rocznicowe okazje. Jednak takie spotkanie jak moje z dziewczynami, musiało być wcześniej, z oczywistych przyczyn. Zresztą jak pracowałam jeszcze, też urządzaliśmy Wigilię kilka dni wcześniej. To przyjęty zwyczaj. A co do bezdomnych, to faktycznie, w samą Wigilię są sami. Gdyby urządzili ją kilka godzin wcześniej 24. nic by się nie stało. Patrząc na to tylko z własnej perspektywy, to i tak czynnik ludzki trochę tu zawodzi. :)

      Usuń
  2. Takie spotkania to sama radość, ja tez byłam na spotkaniu z koleżanką, wymieniłyśmy się prezentami, ale na spotkanie w pracy nie wybieram się, z wielu powodów.
    Poruszyłaś ważny temat, bo dbanie o jakość to kwintesencja działania, gdyby każdy dawał z siebie wszystko, mniej byłoby bylejakości, a odpowiedniego poziomu usług i efektów każdej pracy oczekujemy.
    Ściskam przedświątecznie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też cieszyłam się na spotkanie z dziewczynami, bo zazwyczaj są udane. Jednak tym razem, zupełnie nie wiem skąd wziął się ten akurat temat. Wyszedł nam na gorąco jak inne, takie poważne i nie najłatwiejsze do przegadania. Myślę też, że nie za często poruszane. Ludzie żyją dzisiaj zbyt szybko, nie zastanawiają się nad szczegółami, stąd m.in np. bylejakość i brak odpowiedniego poziomu usług. Szkoda, nie?
      Pozdrawiam serdecznie Jotko...

      Usuń
  3. Polonka to jest racja, że nie można dać się zbić z pantałyku. Człowiek całe życie uczy się, żeby nie odstawać to języków, to nowinek. Nie można dawać się zaginać. W swoim gabinecie też, jak napisałaś musisz iść z duchem czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marcepanowy Kąciku za Twój komentarz.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  4. Świetny post Polonka poruszyłaś... Przed nami cudowny czas... I tak myślę powinniśmy się czuć każdego dnia... Kto jak spędza wigilię to jest już jego sprawa. Najważniejsze by w tym dniu czuł się spokojny, szczęśliwy, zdrowie dopisywali. To najważniejsze. Ściskam i wszystkiego dobrego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Agatko. Rzeczywiście, święta to wspaniały czas i okazja by pobyć z rodziną, odpocząć od reszty świata.
      Pozdrawiam serdecznie i... świątecznie...

      Usuń
  5. Mądry temat. Jednocześnie jakoś dziwnie mnie dołujący. Czasem się zastanawiam czy potrafię sprostać byciu człowiekiem. Czy wykorzystuję swój potencjał, czy nie wpadam w rutynę, za często na pewno wpadam w stres. Podziwiam co ludzie do tej pory storzyli i czuję się też w tym trochę zagubiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. No cóż, temat nie należy do najłatwiejszych. Ale plusem jest to, że stawiamy sobie pytania, że zastanawiamy się. Też podziwiam ludzkość za dokonania. A Ty czujesz się w tym wszystkim zagubiona, bo może koło cywilizacji za szybko pędzi, za którym po prostu większość z nas nie nadąża. Ot i takie mam na to tłumaczenie. Dziękuję, że wpadłaś z wizytą i za komentarz
      Pozdrawiam serdecznie i... świątecznie...

      Usuń
  6. Na spotkanie ze znajomymi brakło czasu...nadrobie w innym terminie...poruszylas bardzo ważny temat . .osobiście nie lubie określenia,, czynnik ludzki,, mam wrażenie ,że mówię o robotach..A ile w nas zostaje człowieczeństwa to zależy tak naprawdę od nas samych...w Wigilię na noc idę do pracy wcześniej spedze ja z rodziną i rodzicami. Kiedy myślę o ludziach samotnych to mi przykro. Zaprosiliśmy na Wigilię 2 osoby samotne ale jeszcze do końca sie nie zdeklarowaly czy przyjdą.
    Dziękuję za życzenia i pamięć. Tobie i Twojej Rodzinie życzę zdrowych spokojnych Świąt.😘♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkania ze znajomymi nie uciekną. Moje akurat wypadło przed świętami. A temat? Tak, bardzo ważny i poważny. Jest okazja, by zastanowić się na przykład nad sobą samą. Nad człowieczeństwem w ogóle. Nad tym, co dajemy innym i co otrzymujemy. Podtrzymujesz piękny zwyczaj zapraszania nieznajomych/samotnych do stołu. Brawo!
      Pozdrawiam serdecznie Droga Moon... niech Święta upłyną Tobie i Twojej Rodzinie w spokoju...

      Usuń