Pół żartem... pół serio...

Tym razem, by rozluźnić nieco atmosferę powagi, proponuję tekst odrobinę prowokacyjny. Zastanawiam się w nim trochę pół żartem pół serio, czyli nie do końca żartobliwie i nie do końca poważnie nad tym, co by było, gdyby kobiety doszły do wniosku, że już nie będą naśladować mężczyzn, że już nie będą z nimi rywalizować, że już nie będą wchodzić w ich strefę komfortu pod każdym względem, że już nie będą na siłę niczego udowadniać, że wreszcie skupią się na tym, co w nich samych najlepsze, czyli na KWINTESENCJI Ich kobiecości. Czy pamiętamy jeszcze co to znaczy? 

Przypomnę - to uroda, urok osobisty, wdzięk przypisywany tylko kobietom, subtelność i elegancja, to w końcu zdolność roztaczania wokół siebie aury piękna gdziekolwiek się znajdujemy.

Gdy patrzę dzisiaj na kobiety mam wrażenie, że część z Nich zapomniała, że są kobietami. Wraz z upływem epok, zmieniło się nasze postrzeganie nas samych. Jeszcze różnimy się od mężczyzn ubiorem (nie zawsze), czy sposobem poruszania się. W innych aspektach te różnice zacierają się. Zbyt szybko. Oczywiście sami mężczyźni nie są tu bez winy. Niektórzy noszą długie włosy, malują się, ubierają się po kobiecemu, poruszają się jak kobiety, nawet mówią jak one. Szczerze mówiąc, nie podoba mi się to co widzę. Nigdy mi się nie podobało. 

Ale zostawmy tę subkulturę, niech żyje własnym życiem. Tak jak niektórzy mężczyźni chcą być dzisiaj kobiecy, tak niektóre kobiety chcą być męskie. Fryzura, ubranie i sposób w jaki obnoszą się z tą swoją nową, a raczej nowym JA, jest co najmniej dyskusyjne. Tyle. Poprzez to zacierają się różnice płci. Ulegają zmianom nienaruszalne jakby się wydawało, pojęcia, w dziwaczny dzisiaj sposób określające jedną i drugą płeć. Do czego to ma doprowadzić? Nie chcę się zastanawiać.

W dobie wszechobecnych Facebooków, Twitterów, Pomponików i innych podobnych stron, gdzie pokazywane jest już wszystko bez tajemnic i bez żadnych hamulców, gdzie nie ma mowy o czymś takim jak TABU, zapomniano o niezwykle ważnej...  strefie komfortu drugiej osoby. A osoba, która sama w sposób śmiały, mocny i publicznie prezentuje swój wizerunek, zapomina czym na przyszłość grozi taki akt "odwagi". To tak na marginesie.

Faceci jako zjawisko biologiczne na ogół wydają się tacy męscy, szczególnie gdy prezentują wyćwiczone na siłowni muskuły. Wyglądają super, to trzeba przyznać. Kobiety nie chcąc być gorszymi wkroczyły na ich podwórko i szybko załapały o co chodzi. Też wspaniale prezentują muskuły i sylwetkę, przez co udowadniają, jakie znaczenie ma dla nas dzisiaj kult ciała. Tylko że ta nowa czasami zbyt napakowana sylwetka, bardziej przypomina męską. Nasze Babki również eksperymentowały na sobie, ale przy pomocy gorsetów i jedzenia ptasich porcyjek. 

Słowem, katowanie się dla pięknej sylwetki nie jest nam obce do dzisiaj. Trenowanie na siłowni wyrabia silny charakter, co przekłada się na codzienne życie. Współczesne kobiety, te które chcą, odnajdują się w wielu męskich zawodach. Mając silny charakter i głowę na karku, z powodzeniem dają sobie radę wśród mężczyzn. Czy zachowują przy tym swoją kobiecość, czy przesiąkają męskimi cechami? Jaka jest pani prezes w pracy, a jaka w domu? Czy przenosi te cechy na łono rodziny i prezesuje jej jak swoim podwładnym?

Kobiety można dzisiaj spotkać niemal już we wszystkich męskich zawodach na różnych stanowiskach. Kiedyś usłyszałam, że musimy udowodnić facetom, że nie jesteśmy od nich gorsze. Dobrze, ale co to ma w ogóle znaczyć? Stłamsić faceta nawet na jego terenie tak, by nie pisnął? Czy dla kobiet to dobra droga? Ma być matriarchat i wtedy im pokażemy? Od początku ludzkość dzieli się na kobiety i mężczyzn. Z jakiegoś powodu Matka Natura tak zdecydowała. Po co zmieniać coś, co się sprawdza? Czy czasem kobiety nie powinny dzisiaj dopilnować równouprawnienia? Tak.

Przecież walczą o to, by zniknęła dyskryminacja i by przywrócono szacunek. Żeby tak się stało i kobiety i mężczyźni mają odrobić lekcje. Podoba mi się dotychczasowy podział na płcie. I chciałabym, by każda z płci zachowała SWOJĄ strefę komfortu. Za coś podziwiani są mężczyźni i za coś podziwiane są kobiety. Po co to burzyć? Po co zakłócać ewolucję? Każda z narzuconych nam ról sprawdza się w życiu. Dlaczego zatem kobiety wymyśliły sobie, że będą gonić króliczka tak długo, aż go dogonią? Czy same aby wiedzą, po co to robią? I do czego ta wojna płci ma doprowadzić?

Na ulicach chciałabym widywać KOBIETY w aurze swojej kwintesencji i tak samo mężczyzn, a nie pochylone/przygarbione babochłopy, albo innych niemęskich i niekobiecych przebierańców. To co widzę, to jeden wielki uliczny jarmark próżności, którego nawet strawić się nie da. Nawet nie jest kolorowy (nie mam na myśli Parady Miłości), tylko szaro-bury. Brzydki to widok. A przecież, zgodzicie się ze mną Moje Drogie, że kobiecość nie musi zaraz walić po oczach. Może być stonowana, delikatna i gustowna. Przecież doskonale wszystkie wiemy, że kobiecość nie ma wieku. 

Nie ma, bo KOBIETA pięknie wygląda w każdym momencie życia - jako młoda dziewczyna, dojrzała 40-stka i jako mądra i świadoma swej kobiecości 70-tka. Taką właśnie ma być. Kwintesencją samą w sobie. Nie inaczej. Po co zatem niektóre z nas robią z siebie kogoś, kim nie są? Moda to jakaś? Potrzeba? A może wymysł, bo dzieci się nudzą?

Poniżej bardzo fajny wiersz pani Wisławy Szymborskiej, warto się wczytać: 


"PORTRET KOBIECY

Musi być do wyboru.

Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.

To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.

Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,

czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.

Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.

Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.

Naiwna, ale najlepiej doradzi.

Słaba, ale udźwignie.

Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.


Czyta Jaspersa i pisma kobiece.

Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.

Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.

Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,

własne pieniądze na podróż daleką i długą,

tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.

Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.

Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.

Albo go kocha, albo się uparła.

Na dobre, na niedobre i na litość boską".

Czyż nie jest to właśnie ponadczasowy kobiecy portret? 

Co myślicie Drogie Panie i Panowie?


Rysunki/obrazy: *Tappy.pl *Depositphotos *Pinterest 

16 komentarzy:

  1. Największą krzywdę kobietom robią zidiociałe feministki czyli typowe stare panny, bezdzietne które naczytały się lewackiej ideologii i leczą własną samotność i kompleksy chcąc niszczyć to co ustalone przez stulecia i dotychczas działało dobrze. Mozna się ze mną nie zgodzić ale ja jestem mentalnie z XIX wieku. Pewnie czytałaś "Lalkę" Prusa albo widziałaś serial. Podobają mi się czasy gdy kobiety nosiły sukienki a faceci kłaniali się na powitanie. To było piękne, szarmanckie i naturalne. Poza tym nikt nie chce mieć babochłopa w domu. Facetom potrzebne są normalne kobiety a nie ich wyzwolona parodia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pierwszym tzw. sufrażystkom chodziło o wywalczenie reformy prawa rodzinnego, wyborczego i poprawę statusu ekonomicznego. Wywalczyły prawo wyborcze. Potem wiele się zmieniało na świecie, zmieniały się też postulaty kobiet. Kolejne rządy miały i wciąż mają na sumieniu wiele zaniechań o czym świat kobiecy wie. Dzisiaj robią co mogą, by uwaga mężczyzn była zwrócona bezpośrednio na nie. Że niektóre feministki mają taki a nie inny styl, to wynika, może wynikać z Ich determinacji. Niektóre ze swoimi pretensjami przesadzają, albo nie potrafią swoich żądań przedstawić inaczej, bardziej czytelnie. Nie wiem. Wiem, że główny temat mojego tekstu KWINTESENCJA KOBIECOŚCI, powinna być poddana dyskusji, weryfikacji, bardziej krytycznego spojrzenia samych kobiet na wywołany temat, który tak bezpośrednio Ich dotyczy. Tyle. :)

      Usuń
  2. Spoko. Już ustępuję im miejsca. Damy radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ustępuj tylko gadaj dalej. Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania. A Panie i tak się wypowiedzą, jeśli zechcą, których zdania również jestem ciekawa. Ale... wspomniałeś o czasach z "Lalki", które też pod wieloma względami podobają mi się. Kiedyś mówiłam o tamtych mężczyznach, że byli prawdziwymi mężczyznami i o kobietach, że były niesamowicie kobiece. Ta dbałość o szczegóły garderoby. Ten szarmancki język. Ale jak wiemy, że za idealnie to wtedy nie było. Tak, jak i dzisiaj nie ma. Kiedy ostatni raz widziałeś mężczyznę całującego kobietę w dłoń, przepuszczającego pierwszą przez drzwi, ustępującego miejsca gdziekolwiek? Albo kobietę zachowującą się zgodnie z kulturalnymi standardami? Qurczę... chyba jestem staroświecka. No i pytanie - czy dzisiaj obowiązują jakieś standardy? :)

      Usuń
  3. Wczoraj widziałem bo jestem na tyle zacofany że przepuszczam kobiety w drzwiach. I przepuscilem sasiadkę. Dawno temu zdarzało mi się pocałować w rękę ale już mi przeszło bo dziś byłbym uznany za zboczeńca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... racja. Czy wszystkie zasady, łącznie z tymi dobrymi, stanęły na głowie, wzięło w łeb. Nie wiadomo już jak się zachować. To, co podlegało kiedyś dobrym kanonom kulturalnym i towarzyskim, dzisiaj podpada pod molestowanie. Szkoda. :)

      Usuń
  4. A czyja to wina? Nagle faceci zrobili się chamami bez powodu czy moze jednak same kobiety nie chcą być wielbione i traktowane szarmancko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odpowiem Ci na to pytanie, jednym zdaniem się nie da. Myślę, że to wina każdej ze stron, że to wina czasów jakie teraz mamy, że to wina indolencji, braku chęci do czegokolwiek, lenistwa, nudy i tego, że mamy dzisiaj za dobrze pod każdym względem. Można wybierać.:)

      Usuń
  5. Natchnęłaś mnie do pogrzebania w temacie i wyczytałem że według ostatnich badań tylko 6% kobiet chce dostawać kwiaty na randce. To już koniec świata że nie można kupić róż dla swojej wybranki. Cywilizacja upada. No ale jak mam bukietem obrazić to może faktycznie szkoda pieniędzy. Lepiej przepić w męskim towarzystwie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawy sondaż. Ale powalający. Tylko 6%? Aż niewiarygodne. A że cywilizacja upada, to fakt, ale nie tylko z tego powodu. Weź też pod uwagę, drugą stronę tego badania. Aż 94 % kobiet to chyba, podkreślam słowo >chyba<, to materialistki, oczekujące innego prezentu, bardziej wartościowego. Tak czy nie? To dopiero temat do dyskusji. A przepicie trochę kasy, to normalna ludzka rzecz. Oby z umiarem. :)

      Usuń
  6. Może narażę się komuś, gdy powiem że nie podobają mi się starsze kobiety, które są obcięte na facetów "bo tak wygodnie" A jak jeszcze zafarbują je na czarny kolor i siwizna tworzy coś w rodzaju łysiny, to jest niesmaczny efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikomu się nie narazisz Kochana. Bardzo dobrze powiedziałaś. Tak samo myślę. :)

      Usuń
  7. Myślę, że kobiecość , taką stuprocentową, to albo się ma, albo nie. Nie zawsze to kwestia wyboru, takie się rodzimy, jak i mężczyźni, nie każda kobieta czuje się wampem, nie każdy facet to Wiking czy co najmniej rycerz.
    Dobrze, ze piszesz o stroju, niektórym kobietom wydaje się, że im więcej biżuterii i krótsza spódniczka to bardziej kobieco, nie wiem co o tym myślą mężczyźni, ale jak dla mnie , to efekt jest odwrotny.
    Kiedyś usłyszałam takie zdanie - prawdziwa kobieta powinna pozostawiać po sobie niezapomniane ulotne wrażenie, subtelny zapach i elegancki wygląd, piękny uśmiech i serdeczność w obyciu.
    Nie było mowy o diamentach ;-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie mam na myśli 100% kobiecości, ponieważ nie ma ideału. Jest tylko gonienie za idealnym wyglądem. Zobacz na Marylin Monroe, żeby była piękna, musieli z kaczątka przemienić Ją plastycznie w łabędzia i zarobili na tym krocie. W Historii ludzkości bywały piękne kobiety, piękne na miarę swoich czasów. Dzisiaj by być ładniejszą, mamy kosmetyki, ciuchy i biżuterię właśnie. Ale stosowane bez nadmiaru. Wtedy jest OK. I zgadzam się że ..."prawdziwa kobieta powinna pozostawiać po sobie niezapomniane ulotne wrażenie, subtelny zapach i elegancki wygląd, piękny uśmiech i serdeczność w obyciu". Opisałam to w tekście nieco innymi słowami, ale o to samo chodzi.
      A tak na marginesie, lubię klasykę z jakimś jednym tylko biżuteryjnym akcentem. Tak mam od lat.
      Pozdrawiam Jotko...

      Usuń
  8. To jest temat na bardzo długie opowiadanie..... Więc tylko napiszę że Pani Wisława Szymborska napisała pięknie i bardzo madrze to co napisała ....

    OdpowiedzUsuń