NIE... znaczy NIE ZGADZAM SIĘ

I nad czym się tu zastanawiać? Czego w słowie NIE, molestujący seksualnie nie rozumie? Jest tak zamglony, że nie słyszy, co się do niego mówi? Nie wierzę, że tacy faceci nie wiedzą co robią. Taka przemoc, bo jest to przemoc, powinna być raz na zawsze konkretnie określona przez Prawo. Nie będzie, póki to faceci właśnie będą się tym zajmować, będą decydować i o tej sferze życia, tak dotkliwej dla kobiet. Tak gmerają i tak kręcą w przepisach Prawa, by trudno było znaleźć odpowiedni paragraf. Ostatecznie zostaje słowo przeciwko słowu.

Przemoc seksualna dotyka kobiety codziennie na całym świecie. Kiedyś nie istniało oficjalnie takie pojęcie. Wiedziano, że jest coś takiego jak zły dotyk, ale nie reagowano. Świadomość społeczna była na innym poziomie. Dzisiaj po wielu latach doświadczeń kobiety wreszcie się ruszyły. Wreszcie odważnie mówią otwartym tekstem, co myślą o molestowaniu. Wreszcie je nazwały. Jednak to wciąż za mało. Mają zbyt małą siłę przebicia się ze swoimi postulatami, ponieważ faceci jak tylko mogą, blokują dostęp ich głosu do szerszej opinii publicznej.

Ale niektórych kobiet to nie zraża. Przykład posłanki Katarzyny Kotuli dowodzi słuszności protestów i ich zasadności. Cel został osiągnięty, z 30-letnim opóźnieniem, ale został osiągnięty. Facet podał się do dymisji, a jego wizerunek został zniszczony. Nie pomogło polityczne kolesiostwo. Podobno nic się nie zmienił. Zatem łatka "seksualnego predatora" słusznie przylgnęła do niego raz na zawsze. I dobrze. Czy to coś zmieni w polskim Prawie w kwestii molestowania? Myślę, że dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie, zanim zrobi się z tym porządek.

Muszą tego dopilnować same kobiety. Gdy odpuszczą, zostanie po staremu i od czasu do czasu znowu jakiś "predator seksualny" będzie rzucany opinii publicznej na pożarcie, by ta widziała, że Prawo reaguje. Niestety, póki co, to tylko mydlenie oczu. Tego rodzaju przemoc ma jakby niepisane przyzwolenie na samo istnienie. Ustawodawcy wiedzą, że to wielokrotne przekraczanie granic i naruszanie przestrzeni osobistej drugiej osoby. Wiedzą doskonale, że czerpana jest z takiego zachowania korzyść ściśle związana z władzą i kontrolą nad człowiekiem. Jakimś cudem dotyczy to tylko kobiet.

Jest też coś takiego, jak przemoc codzienna, domowa, będąca udziałem kobiet, żon, córek, matek, nie objęta paragrafem, którą trudno udowodnić. W zaciszu czterech ścian, niektórzy faceci wykorzystują więc swoją siłę fizyczną, by krzywdzić kobiety. I wiedzą, że nic im za to nie grozi. Zastraszona kobieta to najlepszy obrońca. Podwładna zboczonemu szefowi kobieta, kierowana strachem utraty pracy, to najlepszy obrońca. Niestety, są wśród nas tacy, którzy uważają, że to nie jest przestępstwo. Gdy słyszę słowa -"że prostytutki nie można zgwałcić", nóż mi się w kieszeni otwiera.

I wiecie co, jest jeszcze dla mnie coś niezrozumiałego, że kobiety nie potrafią czasami nazwać tego, co je spotyka. Boją się? Są tak zależne od facetów, że do głowy im nie przychodzi jakakolwiek świadoma ocena zdarzeń? Wiem, że jeden przypadek nie równy drugiemu. Bo okoliczności, bo ta zależność właśnie, bo życie kobiety wg zasad faceta, bo  to czy tamto. Czasami mam wrażenie, że w tej akurat kwestii, tkwimy jeszcze w średniowieczu. I przyznam, że w wielu przypadkach to kobiety są sobie winne. Taka przykra to prawda. Wierzyć się nie chce. 

Bezdyskusyjnie podporządkowana facetowi, kobieta żyje jak niewolnica. W XXI wieku.

Zależna kobieta, doświadcza nie tylko seksualnej przemocy, ale i innych jej form. Dlaczego się na to godzą? Może nie widzą innego rozwiązania? Dlatego całymi latami cierpią zaspokajając męskie rządze? Nawet nie mają odwagi tego nazwać. Nawet nie mają odwagi przyznać przed sobą samą, jaka to dla nich trauma, a co dopiero przed światem. Nie przyznają, z jednego powodu, ze wstydu. Emocje jakie temu przeżyciu towarzyszą, są nie do opisania. Nikt nie wie, jak czuje się kobieta molestowana. Ona sama wie najlepiej, jak bardzo została zszargana jej godność. 

Od wieków mężczyźni są przekonani, że to oni dają i to oni odbierają. Takie to męskie niepisane prawo. A kobiety od wieków temu prawu posłusznie się podporządkowują. Muszą, zostały do tego przyuczone i przymuszone. Psychologia opisuje historie kobiet molestowanych, ma wytłumaczenie na takie zjawiska. Nazywa to "socjalizowaniem kobiet już od dzieciństwa". Nachalny ojciec, nie reagująca matka. Dziecko, czasami bezpowrotnie tracące poczucie bezpieczeństwa. Na arenę życia wkracza wstyd. W życiu dorosłym grozi ofierze stanie się uległą.

Oczywiście nie dotyczy to wszystkich małych dziewczynek. Jednak faceci wręcz podskórnie wiedzą, jakim narzędziem jest kobiece ciało. Kobiety wiedząc to samo, czasami godzą się na upokorzenie i w milczeniu znoszą męską nachalność. Zdarza się jednak taka, która nie oglądając się za siebie, "wyrywa facetowi jaja". Publicznie, jak pani posłanka K. Kotula. Jednak takich kobiet jest wciąż za mało. Dlaczego wszystkie kobiety, jedna w jedną, nie bronią swojego statusu? Dlaczego wszystkie razem, ręka w rękę, nie dbają jednakowo o swój psychiczny dobrostan? To łamigłówka, której nie rozumiem.

Niestety, zawsze się jakaś wychyli lekceważąc zjawisko molestowania i seksualnej przemocy. Najczęściej, szczególnie ostatnimi laty, czynią to polityczki partii rządzącej, jakby nie miały córek i wnuczek. Na takie patrzeć nie mogę. Ujawnianie takich przypadków to konieczność. Znany Ruch #MeToo czyni to. Pomaga, usiłuje uporządkować temat, daje wsparcie, odwagę i pomaga kobietom odzyskiwać szacunek. Na sprawców jednak to nie działa, kosmici jacyś czy co? W każdej sytuacji, nawet dla siebie nie przychylnej, odczuwają satysfakcję. Tak to odbieram.

Fundamentalne pytanie - jakie zachowania są molestowaniem? Nie taka odzywka? Zbyt śmiały seksistowsko pseudokomplement? A może dwuznaczne spojrzenie? Świadomie stworzona sytuacja? Dotyk? Uważam, że cokolwiek, co w złym zamierzeniu doprowadza na tle seksualnym do upokarzania, prywatnie czy publicznie drugiej osoby, JEST molestowaniem. Szczególnie i wyjątkowo wrażliwa osoba najlepiej wie, co znaczy przekraczanie granic. I tu z przykrością stwierdzam, że zbyt wiele kobiet przyzwyczaiło się/zaakceptowało nieprzystojne/naganne męskie "awanse".

Gdybyśmy umiały lub chciały zrewanżować się facetowi tym samym i w tym samym stylu, byłybyśmy takie same jak oni. Widocznie nie chcemy. Dlatego przegrywamy. Mimo, że mówi się o molestowaniu głośno i publicznie, póki co przegrywamy. I będzie tak dalej, aż facet nie zrozumie, co znaczy przemoc. Czy zrozumie? To dobre pytanie. Od tysięcy lat to facet rządzi. Czy zatem fakt, że mamy XXI wiek i że kobieca świadomość już wyszła z powijaków, cokolwiek zmieni? Jakoś jestem tu sceptyczna, ponieważ przemoc seksualna działa na faceta jak narkotyk. 


On nigdy nie przestanie. Nawet pod groźbą najwyższej kary, jaką dysponuje Prawo. I nieważne, że przy okazji tym samym wyrządza krzywdę drugiej osobie. Sprawca nie boi się, ponieważ władza póki co, nie chce mieć pojęcia o tym, co dzieje się na dole. Z Olimpu ma bowiem widok mocno zaciemniony.

Jeżeli ktoś mimo licznych dowodów na istnienie molestowania, lekceważy problem, odpowiem, że reakcje zbiorowe kobiet nie wzięły się z Kosmosu. Mają tego przyczynę. Co nie tylko wzmacnia kobiecą więź, ale upewnia je, by głośno i wyraźnie i z odwagą mówiły - NIE... co znaczy, NIE ZGADZAM SIĘ!


Obrazy: *Gazeta.pl *Tvp3.pl *TeMyśli.pl *Gryfińska.pl   

42 komentarze:

  1. No i w sumie zgadzam się i wszystko jasne. Jednak jako jedyny facet na tym blogu przypomnę że nie tylko kobiety są molestowane. Według ostatnich badań 15% ofiar to faceci molestowani przeważnie przez swoje szefowe które upatrzyły sobie ciasteczko. I wykorzystują służbową zależność seksualnie. Z moją wątpliwej jakości urodą to mi nie grozi ale innym ładniejszym się przytrafia. Faceci po prostu rzadziej zgłaszają takie przypadki bo w powszechnym rozumieniu nie świadczy to o męskości. Molestowany facet wychodzi wtedy na ciamajdę i fajtłapę. Więc milczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... masz słuszność. Nie nadmieniłam o tym w tekście, bo liczyłam, że jako rodzynek właśnie poruszysz tę kwestię wiedząc lepiej, jak to wygląda z drugiej strony. Jest tak jak piszesz. I mężczyźni są molestowani. Zatem to zjawisko jest bardzo dobrze znane wszem i wobec. Skoro tak, to dlaczego nikt z tym nic nie robi? I wiesz, dziwi mnie, że mężczyźni widzą siebie wtedy jako ciamajdy. Przecież tak samo jak kobiety są OFIARAMI!!! Co za galimatias! :)

      Usuń
  2. Przed laty gdy jeszcze chciałem byc gentelmenem to też zdarzało mi się objąć koleżankę ramieniem czy pocałować w rękę. Dziś pewnie by mnie za to aresztowano. Każdy miły gest to molestowanie. Świat oszalał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niektórym trudno odróżnić szarmanckość od molestowania, pewne zachowania są wyolbrzymiane przez obie strony. Jeżeli dzisiaj pocałowanie w rękę to molestowanie, to rzeczywiście świat oszalał, a raczej ludzie oszaleli. Jest jeszcze coś takiego, jak dowolna interpretacja wszystkiego. Bezkarna, głupia i bez żadnych zahamowań. To też sobie wypracowaliśmy. :)

      Usuń
  3. I potem się dziwią że jest coraz więcej samotnych ludzi, coraz mniej dzieci. Jeżeli chłopak w realu nie może pocałować dziewczyny bo to molestowanie to siedzą przed smartfonem i szukają bliskości na portalach randkowych. A to tylko wirtualna namiastka uczuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zobacz... do czego to jeszcze może doprowadzić? Tak jak mówisz, do wirtualności uczuć. Wiesz, mam takie skojarzenie, że zataczamy koło. Wyszliśmy z jaskini i powoli, krok po kroku zbliżamy się do niej. Nie za ostro powiedziałam?

      Usuń
  4. Internet ma zalety ale nigdy bym tam nie szukał miłości. Od tego są kontakty w realu. Oczywiście można połączyć jedno z drugim. Sam kiedyś spotkałem się na kawie z osobą poznaną na blogu onetowym. I do dzis mamy kontakt. Ale jednak 99% mojego zycia to real. Za stary jestem na radykalne zmiany zasad życia. Młode pokolenie to juz ze sobą nie rozmawia normalnie. Kontaktują się smartfonem. I to jest upadek cywilizacji i kontaktów społecznych. Coś dużo tych "kontaktów" w komentarzu. Trochę masło maślane wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... rozwój technologii poczynił spustoszenie w naszych życiach, co widać w różnicach międzypokoleniowych. Chłopaki kiedyś kopali piłkę szmaciankę, a dzisiaj większość to paralitycznie pochylone postawy z powodu wiecznego gapienia się w telefon. Dziewczyny nie są lepsze. Teraz to ich świat. Aż strach się bać, jakie będzie życie ich dzieci. :)

      Usuń
  5. Teraz głośnym tematem jest molestowanie w sektorze sportowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I całe szczęście. Nieważne w jakim środowisku temat wypływa, ważne, że znowu ktoś podejmuje próby napiętnowania takich zachowań. :)

      Usuń
  6. Swoją drogą to dziwne czemu ta cała Kotula obudziła się dopiero teraz i przypomniała sobie o molestowaniu dopiero po 20 latach. Co chce ugrać jako posłanka rok przed wyborami? Nie sądzisz że to podejrzane?

    OdpowiedzUsuń
  7. Długa droga przed nami!
    Zauważ, że najpierw pojawiają się głosy typu: ale dlaczego dopiero teraz mówią, dlaczego tyle milczały, a kto to potwierdzi, nikt im nie uwierzy...
    Najpierw musi się zmienić podejście społeczeństwa i służb, by głos molestowanych był traktowany poważnie! najpierw to ofiary są gnębione przesłuchaniami, weryfikacjami, konfrontacjami, bo przecież prawie zawsze agresorem jest osoba poważana, znana itd.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu zgoda Jotko, długa droga przed nami. Ważne, by społeczeństwo zrozumiało wreszcie, że to bardzo poważne sprawy. :)

      Usuń
  8. Jotka, a jak sobie wyobrażasz dojscie do prawdy bez przesłuchania na policji i sprawy sądowej? Molestowanie to poważne oskarżenie i trzeba to udowodnić zanim się kogoś zamknie do więzienia. Tym bardziej ze w obecnych czasach dużo było fałszywych oskarżeń, zwłaszcza w USA gdzie za byle drobiazg feministki składają pozwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy chcemy dojść do prawdy, czy zamieść sprawę pod dywan. Ostatnio właśnie wznowiono sprawę zgwałconej13 - latki, która po raz kolejny musi przejść przez rozprawy sądowe, a gdzie ochrona psychologiczna ofiar?
      Ksiądz gwałciciel przenoszony był z parafii do parafii i żył sobie spokojnie.
      Takie byle drobiazgi składają się na pogląd, że klepnięcie po tyłku czy zaglądanie w dekolt z odpowiednim komentarzem, to taka zabawa tylko...
      jotka

      Usuń
  9. Jotka, Jarek!
    Dlaczego tak późno ofiara zgłasza fakt? Pani Kotula wyjaśniała, że na początku chodziło o niewiedzę jak się zachować. Chodziło o strach przed rozmową z rodziną jak to przyjmie, a co dopiero z policją, gzie też są faceci. Nie było woli, by ktokolwiek zajął się sprawcą, który był za wysoko umocowany politycznie. Lata mijały. Kiedy została posłanką i kiedy red. TVN24 zrobił materiał o prezesie PZT, wtedy trafiła się okazja i zdecydowała się na ujawnienie krzywdy nie tylko swojej.
    Przykład księdza Jotko, adekwatny i obrazujący co robi środowisko ze sprawcą, ukrywa go. Krzywda ofiary nie jest ważna. Ważny jest wizerunek. I niestety, jest to do dzisiaj tolerowane przez jakiekolwiek władze, szczególnie prze aktualne. I to nie są byle drobiazgi Jotko. Takie myślenie powoduje, że są one bagatelizowane nawet przez kobiety. Jest to niezrozumiałe, dlaczego za każdym razem nie ma odzewu odpowiednich czynników? Dlaczego nie wierzy się ofierze? Dlaczego z uporem maniaka faceci wciąż chcą udowodnić, że molestowanie to wymysł kobiet? Dzieje się tak, ponieważ na takie męskie zachowania, na tę ich "zabawę" jak piszesz, JEST OGÓLNE PRZYZWOLENIE. Społeczne przyzwolenie. Udajemy, że nie widzimy, co dzieje się obok. Tak, jak z przemocą domową. Nie chcemy wiedzieć. Jest to nie do przyjęcia.
    Jarku! Wiele czynników składa się na to, że zbyt wiele podobnych spraw chowanych jest pod dywan. Ucichną, to dobrze. Nie ucichną, to i tak ukręci się im łeb. Tak czy siak, ofiara niemal zawsze przegrywa. Wychodzi, że system ma to gdzieś. Potwierdza się oczywistość, że FACECI RZĄDZĄ. Niezła karuzela.
    Pozdrawiam Was serdecznie... miłej soboty...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdzie nie napisałem że sprawę powinno się zamieść pod dywan. Uważam że sąd jest potrzebny i tylko on może dojść sprawiedliwości. Samo oskarżenie to za mało. Też mogę ogłosić że ktoś mnie molestował ale muszę mieć dowody. Słowa to za mało. Po prostu gdyby to była zwykła kobieta to miałbym mniej wątpliwości. Niestety posłankom i posłom zbytnio nie ufam. W mojej parafii ksiądz siedzi już w więzieniu za obmacywanie ministranta więc nie zawsze są chronieni i ułaskawiani. Dostał 3 lata. Dużo to czy mało kwestia gustu. Ważne że klecha zboczeniec został ukarany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarku, dywan nie był personalnie do Ciebie. To ogólna uwaga odnoście samego zjawiska, niestety prawdziwa uwaga. I ja uważam, że Sądy są potrzebne, jednak niektóre wątki molestowania są niezwykle trudne do udowodnienia. Mamy najczęściej słowo przeciwko słowu. Owszem, Sądy skazują księży, ale to wciąż tylko wycinek wyroków. Ale i to dobre. W świat idzie przekaz, że jednak coś się dzieje w sferze Prawa. :)

      Usuń
  11. Problem w tym że zdarzają się zwłaszcza na zachodzie fałszywe oskarżenia w celach finansowych a idzie czasami o duzą kasę więc sąd jest konieczny bo inaczej dojdziemy do absurdu że każdy kto się uśmiechnął do dziewczyny będzie uważany za zboczeńca. To bardzo delikatna kwestia ale niestety w kraju prawa dowody są niezbędne żeby nie oskarżać bez podstaw. Zresztą łatka zboczeńca i tak się przyklei do końca zycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz w zupełności rację. Tak właśnie jest. I dodam, że tak jak w Polsce, tak i na świecie temat ten długo jeszcze będzie rozkładany na czynniki pierwsze. Oby z czasem się nie rozmył. Uważam, że sprawy te ciągną się zbyt długo, jakby ktoś nie chciał, by zostały rozwiązane. I jeszcze coś - na świecie gdy chodzi o znane osoby, robi się z tego CYRK, a gawiedź ma swoje igrzyska. :)

      Usuń
  12. Na szczęście są sądy do wyjaśnienia takich spraw i tam się to powinno robić a nie lansować się w mediach jak posłanka. Wiem ze tłumaczenie się w sądzie to stres dla ofiary ale innej opcji w cywilizowanym kraju nie ma. Moze w Korei Północnej od razu rozstrzelają. I tak pewnie by szanowna Jotka chciała żeby po oskarżeniu na drugi dzień faceta powiesić. Bez dowiedzenia winy. Niestety zapomina że na tej zasadzie każdy, nawet Ona mógłby pod byle pretekstem być ukarany za byle co a nie o to chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, aż tak sprawy nie stawiajmy. To, że posłanka publicznie i z nazwiska ogłosiła to, co ogłosiła, było moim zdaniem determinacją. To była ostatnia szansa, by nagłośnić temat. Dlaczego kobiety nie kwapią się od razu do pójścia do Sądu? Bo są przekonane, że nic tam nie wskórają. Sprawa w Sądzie w przypadkach molestowania, to droga pod górę i droga przez mękę. Nie byłeś Jarku w takiej sytuacji, nie wiesz co czuje kobieta tak upokarzana. Tak wyśmiewana w Sądzie właśnie, przez innych tzw. świadków, którzy najczęściej są podstawiani. Bo akurat chodzi o prominenta. Wiele spraw Sądy umarzają. Naprawdę. I nikt nikogo nie chce zaraz rozstrzeliwać. Chodzi o jedno, o ZADOŚĆUCZYNIENIE. O uznanie krzywdy, nazwanie jej i ukaranie sprawcy. W tak delikatnych sprawach lepiej nie wpadać w skrajności, bo są złym doradcą.
      I co masz na myśli mówiąc - cywilizowany kraj? Jesteś przekonany, że pod tym względem cywilizacja ma tu cokolwiek do rzeczy? :)

      Usuń
  13. Chodzi mi o to że sprawa sądową jest jedyną możliwą metodą na ukaranie sprawcy. Jak to niby zrobić w inny sposób? Wywiady z posłanką w TVN24 ktore widzę codziennie niczego nie rozwiązą. No może ewentualnie brat i szwagier pokrzywdzonej dać sprawcy po mordzie w ciemnej ulicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, pewnie że wywiady niczego nie załatwią. Ale są pomocne. Jest to swego rodzaju nacisk na Prawo, by zareagowało. A Sądy w końcu po coś są, jestem ciekawa czym to się skończy. A zauważyłeś? Prezes PZT podał się do dymisji, ale w zarządzie został. A lincz? Kto wie, co by się stało. Kilka razy miał już miejsce. Zabito np. kolesia, który terroryzował wioskę. No, ale nie tędy droga. :)

      Usuń
    2. Te rozmowy i wywiady pomogą innym odważyć się i zeznawać.
      Dlaczego mniej wiarygodna ma być posłanka od pani ze sklepu?
      Oczywiście, że sądy , a nie samosądy, ale Jarku, nawet Ty zakładasz, że posłance nie chodzi o prawdę, ale o lans...przy takim podejściu wielu molestowanych właśnie milczy latami, bo nawet rodzice im nie wierzą, zwłaszcza gdy chodzi o księdza...
      jotka

      Usuń
  14. Jotka, codziennie widzę posłankę w TVN więc to nic innego jak promocja własnej osoby. Nawet nie wiem bo nie mówi czy złożyła pozew do sądu. Na co czeka? Poza tym nie wiem co wspólnego z tą sytuacją ma jakiś zboczony klecha. Uważasz że któryś polski proboszcz pomagał prezesowi molestować? Sam nie jestem wierzący ale śmieszą mnie ludzie antyklerykalni bo w większości mają ochrzczone dzieci i śluby kościelne więc ta ich wrogość do kościoła to zwykła obłuda.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jotka, Jarek!
    Macie oboje inne spojrzenia na powyższy temat, ale tak bywa w dyskusjach. A ja jestem ciekawa, co będzie dalej? Czy sprawa skończy się tylko gadaniem na forum publicznym i politykowaniem, jak to wcześniej z innymi nie mniej ważnymi bywało? Czy może coś konkretnego wyniknie z tej burzy? Cisnie mi się tu słowo >konsekwencja< w działaniu. Bo... jeżeli powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. To pod adresem posłanki Kotuli. Innymi słowy - kontynuacja, cierpliwość i wytrwałość mogą doprowadzić do sukcesu. Konkretnego sukcesu, a nie jakichś połowicznych i niewystarczających rozwiązań czy propozycji. Znając trochę życie i wybiórczość prawną w Polsce, nie za dobrze widzę przyszłość tego tematu. Rozejdzie się po kościach, albo kolejna afera przyćmi tę. Jak zawsze.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja tam jestem prosty w obsłudze i zwyczajnie uważam ze jezeli posłanka była molestowana to zamiast do telewizji niech idzie do sądu i stara się faceta ukarać. I tyle. A ci z klubu sportowego którzy mają jakieś dowody niech jej pomogą jako świadkowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa też jest prosta. Tak powinno być. Sąd, a potem wyrok. Kropka. Po pierwsze - nie wiemy, skoro o tym nie mówi, to może i nie wniosła sprawy do Sądu. Po drugie - gdy chodzi o politykę, która rządzi się swoimi prawami, zawsze jest jakieś drugie dno. Po trzecie - i tak nie będziemy wiedzieć wszystkiego. Jeżeli już, to dowiemy się tylko tyle, ile sami będą chcieli nam przekazać. W sytuacjach podbramkowych, zauważam zawsze coś takiego, jak oszczędność słowa. :)

      Usuń
  17. Jeżeli nie wniesie sprawy do sądu to tylko świadczy o tym że coś kręci i jeszcze mniej jej ufam. Tak jak innym politykom. Zwłaszcza na rok przed wyborami. Moze jako ofiara chce nagłośnić nazwisko i znowu zostać wybraną z litości nad jej rzekomą krzywdą. W brudnej polityce wszystko możliwe. Nie takie rzeczy świat już widział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że polityka jest brudna. Dlatego od dawna nie ufam politykom z zasady. W tym przypadku uzbroję się w cierpliwość i poczekam na wyjaśnienie. Jeżeli się doczekam? No cóż... trochę to może potrwać, nawet do wyborów. A to nie leży w interesie skrzywdzonych kobiet. Jeżeli nic się w temacie nie zmieni, to będzie to potwierdzenie Twojej tezy. :)

      Usuń
  18. Politycy wszystkich partii już wiele razy mnie bezczelnie oszukali więc im nie ufam. Nie wiem czy kobieta była molestowana ale coś kręci i to jest podejrzane. Moze jestem zbyt nieufny ale życie mnie tego nauczyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zawiodłam się okrutnie, dlatego jestem okrutnie też zdystansowana do tego co widzę i słyszę i co do kwestii zaufania. A ostatnio nasiliło się to u mnie. Jestem bardzo krytyczna i w sumie nie mam nadziei na poprawę w polskiej polityce. Ale lubię być zorientowana, co w trawie piszczy. Sprawa posłanki Kotuli, zobaczymy. :)

      Usuń
  19. Zamiast biegać po telewizjach powinna iść na policję i złozyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Dopóki tego nie zrobi to będę miał wątpliwości. Tym bardziej ze opowiada że dużo kobiet do niej dzwoni i pisze. Więc świadków by miała. No chyba że kłamie o tych telefonach. A to w polityce jest możliwe. Nie takie rzeczy słyszałem przez ostatnie 30 lat.

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę że kiedyś w każdej firmie czy zakładzie pracy były przykłady molestowania seksualnego kobiet. Tylko kobiety nie wiedzialy ze to jest naganne. Mialam kiedyś takiego prezesa do którego pójście z jakąś sprawa było koszmarem. Prawie wszystkie młode kobiety po wyjściu z jego gabinetu mowily: "a to obleśna swinia". I wszystkie wiedziałyśmy co to znaczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wiem coś o tym. Kiedyś miałam zdawać bardzo ważny dla mnie egzamin. W komisji był jeden taki, który każdej dziewczynie jasno dawał do zrozumienia czego oczekuje. Później, jak spotykałam na swej drodze kogoś takiego, od razu i publicznie załatwiałam faceta. Nauczyłam się. Od tamtego czasu mówię, że każdy facet to świnia. Są wyjątki, ale to drobny szczegół. :)
      Pozdrawiam Stokrotko...

      Usuń
  21. Ha ha... Jako facet jestem wzruszony. Zaraz idę na miasto molestować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z czego się śmiejesz Jarku? Chyba nie nadążam. :)

      Usuń
  22. A z tego ze wszyscy faceci to świnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa... no tak... przynajmniej humor Ci dopisuje. A przy okazji - Posłanka Kotula nie złoży wniosku do Prokuratury, bo sprawa jest przedawniona. Ale złoży wniosek, by tego typu sprawy nigdy nie ulegały przedawnieniu. A w Sądzie będzie zeznawać. Właśnie to usłyszałam. :)

      Usuń
  23. Czyli publicznie zrobiła z faceta zboczeńca i teraz nie będzie miał on możliwości wytłumaczenia? Sprawa przedawniona a on z zszarganą opinią. Powinien oskarżyć babsko o zniesławienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, sama jestem ciekawa jak to dalej się potoczy. Oby nie zrobiła się z tego komedia w złym guście z nieodwracalną szkodą dla obu stron. :)

      Usuń