11 Listopada 2022

Jakim się okaże, to dzisiejsze święto państwowe? Ta kolejna już 104 rocznica upamiętniająca odzyskanie niepodległości w 1918 roku? W wyniku czego Polska ponownie stała się krajem suwerennym. Po 123 latach zaborów. Kto i tym razem okaże się bardziej godzien obchodzenia tej rocznicy? Prawdziwy patriota? Prawdziwy chrześcijanin? Skrajny prawicowiec? Zwykły obywatel? A może chuligan, którego bezkarne zachowania, jeszcze chwila, a przejdą do czarnej "legendy", wraz z hasłami "Śmierć wrogom ojczyzny"? Ciekawe, kto jest adresatem tych ich haseł?

Czy to święto, nie powinno być aby świętem wszystkich Polaków, wszystkich obywateli, bez żadnych wyjątków? Że zapytam nieśmiało. A pytam, ponieważ od kilku lat prawo do obchodzenia Święta Niepodległości uzurpują sobie tylko prawdziwi Polacy. Jedyni i słuszni wybrańcy narodu. Cokolwiek to znaczy. Jakże ekskluzywnie, prawda? Ciekawe, czym ci młodzi i butni, zasłużyli sobie na takie wyróżnienie? Tym, że co roku maszerują jak karne wojsko na faszystowską modłę? W ten sposób pokazuje się teraz dumę z bycia Polakiem? 

Wziąć i zamachnąć się na tożsamość narodową, ale tylko wedle własnego wzorca? 

Ja podziękuję. Zawsze obchodzę to Święto z należnym mu szacunkiem i nie potrzebuję do tego trzaskania obcasami. Ja podziękuję, bo inaczej rozumiem co znaczy polska wspólnota. Chciałabym, by wreszcie Polska była dla wszystkich! Tak, jak nam to swego czasu obiecały władza i opozycja mówiąc, że tym razem III Rzeczpospolita na pewno będzie już nasza. Ciekawe, co słowo >nasza< dla nich wtedy znaczyło? A jednak kolejny raz przeżywamy to samo. To samo polskie marzenie okazało się być tylko piękną ideą. 

Tak się starali, a wyszło jak zwykle. Każda władza z każdą opozycją, w jakże niewybredny sposób prześcigały się każdego 11 listopada, która ze stron lepiej upamiętni rocznicę, która ze stron jest bardziej jej godna. Przez te lata nic się nie zmieniło. Nie doczekałam się spełnienia obietnicy. Wciąż władza i opozycja prześcigają się i wciąż chcą sobie udowadniać coś, czego sami nie są w stanie zrozumieć. Odkąd pamiętam, jesteśmy świadkami wypychania jednych przez drugich z narodowej wspólnoty. Takie to nasze polskie piekiełko. 

Ostatecznie, tu i teraz, to miejsce wzięła sobie w posiadanie skrajna prawica.

Lata mijają, a my wciąż nie wyciągnęliśmy wniosków z własnej Historii. A właściwie nie chce nam się ich wyciągać, bo bardziej lubimy taplać się w błocie. Tak jest dobrze. Czy dzisiejsza rocznica odzyskania niepodległości nie powinna manifestować aby, wspólnotę narodową właśnie? Uważam, że tego nam potrzeba. Jeżeli iść i manifestować, to wszyscy, wspólnie i razem. Ile razy jeszcze musimy to sobie tłumaczyć? Niestety, to tylko moje pobożne życzenie. W Polsce dzisiaj, dalej nie ma żadnej wspólnoty. 

Mamy prawicowy dyktat, który ukradł Polakom święto, krasząc je faszystowskim zacięciem.

Nie należę do żadnej ze stron. Nie należę, bo ich wartości i ideologie nie odpowiadają moim. Zupełnie inaczej je postrzegam. Co innego dla mnie znaczą. Ja nie muszę nikomu udowadniać prawdziwości mojej polskości i mojego patriotyzmu. Wystarczy, że ja wiem, że jestem Polką i że zawsze byłam, jestem i będę patriotką. 

Dużo Polacy MUSZĄ się jeszcze nauczyć. Muszą odrobić lekcję z wartości narodowych, patriotyzmu i polskości. Muszą nauczyć się gry zespołowej. Przykład jest tuż obok, za miedzą.

24 komentarze:

  1. Ci za miedzą bo chyba myślimy o tych samych jeszcze w ubiegłym roku krzyczeli że Polska powinna im oddać Przemyśl i okolice. Tacy to przyjaciele. O pomnikach banderowców nie wspomnę. O tym nie zapominam. Ale ja jestem faszystą bo wieszam w takim dniu jak dzisiejszy flagę na balkonie. I robie to od lat 90tych bez względu kto rządzi. Na pochody listopadowe nigdy nie chodzę. Nie mój klimat. Piłsudskiego też nie wielbię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomniałam Jarku o tym, ale weź pod uwagę okoliczności. Inne są w czasie pokoju, inne gdy bomby Ci latają nad głową i niszczą Twój dom. Ukraina broni się bardzo bohatersko, postawa obywateli godna szacunku i naśladowania. Gdy spojrzysz na naszą Historię, na jej kartach jest wiele dowodów z czasów wojny, niefajnych zachowań Polaków. Też mamy swoje za uszami. Mamy się czego wstydzić. I proszę Cię, nie mów o sobie faszysta, nawet żartem. U mnie w okolicy wisi pełno flag, a to nie znaczy, że ci ludzie, moi sąsiedzi, są faszystami, bo wieszają flagi. Też nie chodzę na pochody, ale potem, gdy wszystko cichnie, idziemy sobie kto chce, na spacer. A Piłsudski? No cóż... "charakterny" był.
      Pozdrawiam...

      Usuń
  2. Mam zamiar cieszyć się pogodą, trochę podyskutowaliśmy z Jaskółem o czasach, kiedy ogłoszono niepodległą Polskę i o tych nadolziańskich ziemiach, które nigdy nie były pod zaborami, a do Polski to raczej nieufnie tutaj podchodzono.
    Pójdę na spacer z psem. Flagi nie wywieszam, jakoś mi niezręcznie, kiedy rządzi PiS. Nie będę legitymizować flagą ich "patriotyzmu", a swój patriotyzm mam głęboko zakorzeniony i nie potrzebuje on manifestacji typu "wywieszenie flagi".
    Radosnego świętowania:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, na szczęście możemy póki co robić to, co uważamy za słuszne. tego jeszcze nam nie odebrano. Podoba mi się Twoje podejście do sprawy. A ja, tak jak napisałam, nie muszę niczego i nikomu udowadniać. Nie wiem jaka u Ciebie pogoda, ale miłego spaceru życzę... u mnie zachmurzenie, ale też wybiorę się z rodzinką w las...
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    2. Wróciłam w słońcu (+10C), ale już się zachmurzyło. Widziałam myszołowa, łabędzie lecące nad zaporę, sad, który wycinają i zrobiło mi się nostalgicznie. Ale w sumie fajnie jest.
      Miłego spaceru:)

      Usuń
    3. No to miałaś piękny spacer. A myszołów widziany w locie i łabędzie , chyba zapiera dech, co? A po co wycinają sad? Wciąż gdzieś coś wycinają. I dziękuję, spacer na pewno będzie udany.
      Miłego dnia...

      Usuń
  3. Polonko, dla współczesnych lewaków czy tego chcę czy nie i tak jestem faszystą z flagą na balkonie. Gdybym chciał być nowoczesny to pewnie powinienem powiesić tęczową pedalską. Wtedy by mnie chwalono. Co do Ukrainy to dla mojej rodziny od trzech pokoleń są wrogami. Brat mojej babci został zamordowany na Wołyniu. Miał tylko 19 lat. Jego narzeczoną Ukraińcy zgwałcili i utopii w studni. Więc się nie dziw że uważam ich za wrogów i zbrodniarzy i na pomoc mojej rodziny liczyć nie mogą. Bajki o przyjaźni to kłamstwa. Kiedy w historii Ukraina okazała nam przyjaźń? Konkretnie. Data i wydarzenie. Nigdy. Niczym się nie różnią od Rosjan. Oba te narody zawsze były nam wrogie i dzisiejsza wojna historii nie oszuka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, rozumiem, tego się nie zapomina. Przepraszam, szczerze i już milczę. Masz rację. Historia nie kłamie, Rosja i Ukraina są siebie warte. To, co wcześniej napisałam o ich bohaterstwie... naprawdę chciałabym, by Polacy w razie zagrożenia okazali się takim samym zwartym narodem walczącym o wolność. Tylko to chciałam powiedzieć. Nic więcej ponad to.
      A że jesteśmy podzieleni na prawaków, lewaków i coś tam pośrodku, to nasza tragedia. Wbrew temu, co dzieje się na świecie, nie popieram zjawisk biologicznych o "tęczowym" zabarwieniu. Dla mnie to wynaturzenie. Nie choroba. Tak myślę i tego nie zmienię. Zastanawia mnie i to - czego jeszcze możemy się spodziewać po durnej ludzkości, która co i rusz wpada na jakieś egzotyczne pomysły? Zawsze powtarzam, że ludzkość jest już znudzona i z powodu tej nudy pakuje się w kłopoty.
      Pozdrawiam...

      Usuń
  4. Tak się ułożyła historia mojej rodziny i ciężko zapomnieć o przelanej krwi. Chociaż z drugiej strony tacy Niemcy nikogo nie zabili u mnie. Dziadek był tylko na robotach u bauera. Wszyscy wojnę przeżyli. Tak też bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Twoja rodzina doznała tragedii ze strony Ukrainy, a moja ze strony Nazistów. Wojna to okrutna rzecz, wymyślona przez człowieka. Powiedzenie - nigdy więcej wojny - brzmi jak żart z piekła rodem. :)

      Usuń
  5. A było minęło. Z okazji święta zaraz pójdę na spacer nad morze. Pogoda szara i mglista ale spacer dobry na wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to z okazji święta, życzę Ci, by spacer wpłynął na dobre samopoczucie, na przekór pogodzie.
      Pozdrawiam...

      Usuń
  6. U mnie w Małopolsce pogoda jest piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to pogodynki mówiły prawdę, że tej jesieni jeszcze będzie namiastka lata. U mnie natomiast od rana zachmurzenie z lekkim wiaterkiem, da się wytrzymać. Pogoda na spacer super. Wychodzę z moimi po obiedzie, będzie fajnie.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  7. Nie lubię patosu i nadpęcia, więc zawsze świętujemy na spacerach, ewentualnie oglądam marsze itp. w mediach.
    Kiedyś byliśmy 11 listopada w Poznaniu, tam naprawdę potrafią się cieszyć gromadnie i rodzinnie, na ulicach radość, balony i stoiska ze smakołykami:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo podobnie świętujesz jak ja. A Poznań i na pewno inne miasta i miejsca w Polsce są dowodem, że można spokojnie i razem uczcić kolejną rocznicę. Tak powinno być w całej Polsce.
      Pozdrawiam Jotko...

      Usuń
  8. No i po święcie. Uczciłem flagą na balkonie i długim spacerem. Dla narodowców to za mało. Dla lewaków za dużo zrobiłem. Ludziom nie dogodzisz. Grunt że ja jestem zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi, by zadowolonym być. Ja narodowcami się nie przejmuję, a dzisiejsza Lewica, moim zdaniem, nie dorosła do wyzwań. Odcina kupony od przeszłości. Zatem jej też dałam spokój. Tak czy siak, ja też fajnie wczoraj świętowałam. Aura służyła spacerom i zabawom na polance. Był nawet badminton z wnukiem i strzelanie rzutkami do tarczy. Mieliśmy nawet gapiów. :)

      Usuń
  9. Tak naprawdę to nie wiem jak swietuja Polacy, ale z tego co pamiętam z naszego miasta jak jeszcze mieszkałam w kraju, to świętowania nie było. Zawsze była paskudna pogodą i każdy się cieszył że było wolne. Dla mnie niesamowici są Norwegowie, tak jak obywatele Norwegii cieszą się że swojego Narodowego święta to chyba żaden kraj na świecie nie świętuje. Nie będę opisywać, tego bo dnia by zabrakło, to trzeba zobaczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w moim mieście było spokojnie jak i w innych w Polsce. W Warszawie pokazano zadęcie narodowców z ich czerwonymi racami i gdzieniegdzie przepychanki z policją. W porównaniu do poprzednich rocznic, z roku na rok coraz spokojniej obchodzi się święto Niepodległości. Wciąż jednak Polacy w bardzo dużym procencie wolą po swojemu świętować ten dzień. Że Norwegowie jako społeczność są niesamowici, wiem. Widziałam, a nawet w niektórych przedsięwzięciach uczestniczyłam. Pamiętam, że lubią organizować swoje lokalne nawet imprezy. Czy w weekendy dalej tłumnie jeżdżą na kawę do mega marketów?
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    2. Oczywiście :) uwielbiają spędzać czas w marketach. Wczoraj przejedzalam obok jednego sporego to nie bylo miejsca gdzie zaparkować, pogoda była naprawdę cudowna :)

      Usuń
    3. Zapytałam o to, ponieważ takie codzienne życie Norwegów nadal mnie interesuje. Miałam wiele okazji na wycieczki, w czasie których nie tylko podziwiałam krajobrazy, ale obserwowałam zwyczaje. Wiesz, gdy ma się poczucie stabilności pod każdym względem, tak jak mają je Norwegowie, życie inaczej płynie. Oczywiście różnice są wszędzie. Chyba to potwierdzisz. :)

      Usuń
    4. Dziękuję. I za to, że tak pięknie opisujesz Norwegię. Dzięki Twoim relacjom utrwalam sobie ją w pamięci, a mam co wspominać.
      Pozdrawiam serdecznie Aniu...

      Usuń