Kościół... wiara... ksiądz... polityczna ideologia... kobieta















Gdzie jest miejsce kobiet we współczesnym świecie? 

Kto o tym decyduje? Dlaczego przez tyle stuleci, kobiety wciąż walczą o swoje? Dlaczego jest tak, że niemal wszystkie myślą podobnie, a jak przyjdzie co do czego, tylko niewiele z nich ma odwagę manifestować publicznie i domagać się otwartym tekstem należnych im przywilejów i parytetu płci? Skąd bierze się ta indolencja? Jeżeli ze strachu, to przed czym/przed kim? Jeżeli z niewiedzy, to nie widzę żadnych przeszkód, by się podszkoliły we własnej sprawie. Jeżeli z lenistwa, to same są sobie winne.

Polska jest państwem katolickim, co próbuje się udokumentować wszędzie tam, gdzie istnieje tego potrzeba. Tego wymaga silny sojusz tronu z ołtarzem, czyli porozumienie władz świeckich z kościelnymi. Obie strony mają z tego interes, czyli znowu, niczym nieskrępowana i niczym nieograniczona władza nad grupą społeczną. Władza mająca wpływ na myślenie, wyobraźnię, uczucia, postawę i zachowania obywateli. Rola Kościoła zależna była od władzy, jaka akurat rządziła, ściśle z tym związana była kościelna doktryna w kwestii miejsca kobiet w społeczeństwie. 

Od kilku lat Kościół ma się bardzo dobrze. Tak dobrze, że kolejny już raz pozwala sobie na ostre wtrącanie się w prywatne życia wiernych. Nawet  katoliczki tego już nie wytrzymują. Są rozdarte ideologicznie. Coraz śmielej podnoszą głowy do góry i żądają wysłuchania. Coraz odważniej zadają pytania. Jak w świetle kolejnych ustaw, dotyczących ich żywotnego interesu, mają dzisiaj nie stracić wiary(?). Coraz trudniej Im być lojalnymi wobec swojego kościoła. Coraz trudniej znoszą polityczny atak na Ich prywatną swobodę. 

Pytanie - zostać, czy nie zostać w Kościele? wydaje się zasadne szczególnie teraz. Wyjątkowo zasadne wobec tak rygorystycznych nakazów, które tak trudno jest zaakceptować. Wiele katoliczek ma wielki problem. Martwią się wzrastającą niechęcią do instytucji polskiego Kościoła. Oburzają się obłudą i hipokryzją polskiej hierarchii, ukrywającej nadużycia seksualne. Wstrząsa nimi bezduszne politykierstwo starych dziadów i bab, mianujących się posłami i posłankami. Jak w tych warunkach, wierzące Polki mają zmierzyć się z krzywdzącą je rzeczywistością? 


Nie ma jak, ponieważ Kościół broni się rękami i nogami przed wszelkimi zmianami. Między innymi nie dopuszcza do głosu kobiet. Nie chce ich ani słuchać, ani słyszeć. To samo jest z politykami. Nikogo nie słuchają i zamykają się na wszelkie zdroworozsądkowe opinie. Jakby wszystkie rozumy pozjadali. Nie pomaga pokojowa manifestacja żądań. Nie pomaga żadna inna manifestacja. W konsekwencji umierają młode kobiety, przyszłe matki. Umierają nienarodzone dzieci. A tak niby tron i ołtarz "dba" o życie poczęte. 

Nie dba wcale, ponieważ za ich słowami nie idą czyny. Polityka i Kościół biorą na przeczekanie. Kobietom ma się w końcu znudzić manifestowanie, tym samym zostanie po staremu, albo jeszcze gorzej. Jeszcze gorzej, bo wciąż gmerają przy kobiecych ustawach. I tron i ołtarz, jak zawsze, mają się dobrze. Ciekawe, gdy ksiądz będzie kolejny raz chodził po kolędzie, ile napisów typu „K+M+B”, zobaczy na drzwiach?  Ile zbierze kopert za opowiadanie ludziom o zbawieniu? O Niebie i o Piekle? O grzechu śmiertelnym? Jakby sam był bez win i nie miał grzechów na sumieniu.

Wiele jest historii o odejściu od kościoła i wiele o nawróceniu się na wiarę. Wierząca osoba umierając, podobno widzi Boga. Wierząca kobieta, tracąca dziecko przy porodzie zwraca się do Boga. Ślub kościelny konieczny jest w przypadku osób wierzących. Na mszach słyszy się kazania obficie podlane psychologiczną ideologią. Po spowiedzi osoba wierząca czuje się oczyszczona, żeby nie wiem jak nagrzeszyła. I jak tu nie wierzyć? I nagle jak grom z jasnego nieba, spada na osobę wierzącą szara okrutna rzeczywistość, z którą niezwykle trudno jest się pogodzić.

Budzi się taka "ze snu" po obejrzeniu filmów dokumentalnych o pedofilii - "Tylko nie mów nikomu" czy "Bielmo". I słyszy - „Twój kościół to zaraza, popierasz pedofilów!” I zaczyna się wewnętrzna walka o zrozumienie. Przełykając upokorzenie, myślimy, że nadal potrzebujemy Boga, potrzebujemy Kościoła i jego sakramentów. Do niektórych zaślepionych dociera wreszcie, że księża to tylko kościelni urzędnicy, tacy sami ludzie jak cała reszta. Tych, którzy są przestępcami, sama postawiłabym przed sądem. Owszem, są uczciwi duchowni, ale to kropelka w morzu. 


Jeszcze się tacy pocieszają, nawet wstydzą, że siedzą cicho i nic nie robią. Gdy próbują rozmawiać, słyszą "kim są". Jak nie bierną owcą krojoną ile się da, aż po pachołka Rydzyka. Osoba wierna dalej atakowana dokumentem filmowym o ks. Gulbinowiczu czy o kardynale Dziwiszu, najchętniej gdzieś by się ukryła. Ale nie ma gdzie. Za to słyszy o masowej apostazji. Słyszy, że gwoździem do kościelnej trumny jest deprawacja, homofobia, bezkarność księży. I widzi, kompletny brak tych znanych, którzy kiedyś chwalili się wiarą. Nie widać ich, milczą.

I wreszcie Eureka! Nie jest tak, jak to sobie wyobrażałam. Wcale im (politykom i hierarchii) nie chodzi o mnie. Nigdy nie chodziło o mnie. Ta niby ich solidarność ze mną, ta niby ich lojalność wobec mnie, to pic na wodę. Nagle odkrywasz, że nawet nie wiesz, jak skutecznie się zbuntować. Tak, by siła kobiecego głosu zwaliła te polityczne i kościelne mury. Zwaliła tę atrapę, która ośmiela się zwać naszą Polityką i naszym Kościołem. Jak tu wierzyć, skoro w trudnej chwili nie można tak naprawdę, liczyć na te instytucje? 

Jak tu wierzyć, skoro nawet zakonnice narzekają na swój los. A niejedna z nich to bardzo dobrze wykształcona osoba. Odpowiedzią ma być to, że "Kościół boi się niezależnych kobiet" (to z wywiadu ks. Prusaka). No ludzie! Przecież Kościół to Instytucja Publicznego Zaufania! Tak jak Polityka. Przynajmniej tak powinno być. A nie jest. Nawet wierzące kobiety widzą, jaką katastrofę na ich głowy ściąga sojusz tronu z ołtarzem. 

Niedawno telewizja pokazała ogromną manifestację irańskich kobiet. Obudziły się z bardzo długiego snu, w którym mężczyzna był dla nich Bogiem. Wyszły więc na ulicę zawalczyć o swoje. Na razie pokojowo. Ale bardzo licznie. Dla nich to początek. Dla nas to motywacja, by nie przestawać.

                            DLACZEGO POLSKIM KOBIETOM WALKA O ICH PRAWA WYCHODZI TAK MARNIE?


                              Bo wciąż za dużo ich siedzi w domach, zamiast z innymi wyjść na ulicę.

KOŚCIÓŁ:

"Kto obcuje z kobietami narażony jest na ,,skalanie swego ducha, tak samo jak ten, kto idzie przez ogień, naraża się na poparzenie stóp" - św. Franciszek z Asyżu (1182-1226) 

"Kobieta jest jedynie pomocą w płodzeniu (adiutorium generationis) i pełni pożyteczną rolę w gospodarstwie domowym"- Św. Tomasz z Akwinu, zm. 1274

"Kobiety są przeznaczone głównie do zaspokajania rządzy mężczyzn" - św. Jan Chryzostom (349-407), biskup Konstantynopola

"Tak jak to jest we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czegoś nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów. Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu - Pierwszy List do Koryntian (14,34)"

"W Pierwszym Liście do Tymoteusza (2,11) św. Paweł: Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz chcę, by trwała w cichości"

"Wiadomo, że stres, niepokój jest jedną z przyczyn psychologicznych niepłodności na przykład. I w tym wypadku [gwałtu] stres jest tak silny, że do zapłodnienia rzadziej dochodzi, niż w normalnych warunkach" - abp Henryk Hoser, TVP Info, 24 minuty - 03/10/2016


POLITYCY:

"Do przemocy nie dochodzi tam, gdzie występuje dbałość o więzy rodzinne, o normalny dom, gdzie panuje miłość. Przemoc pojawia się częściej w związkach nieformalnych, a nie tych usankcjonowanych prawnie" - Mateusz Morawiecki, Gość niedzielny - 04/01/2018

"Te takie przestępstwa i gwałty w miejscach publicznych to nowa moda sprowadzona przez muzułmanów do Europy. Wcześniej oczywiście zdarzały się zbrodnie, ale nie na taką skalę, nie tyle i nie w miejscach publicznych" - Patryk Jaki, Polskie Radio 24 - 28/08/2017

"- Chciałbym zapytać bardziej lekarza niż ministra, czy jako lekarz nie przepisałby pan pacjentce pigułki dzień po?

- Nie.

- A gdyby to była pacjentka zgwałcona?

- Nie, nie przepisałbym. Powołałbym się na klauzulę sumienia" - Konstanty Radziwiłł, Gość Radia Zet - 23/02/2017

"Ale będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię" - Jarosław Kaczyński, Wywiad dla PAP - 12/10/2016

"Feminizm kończy się zawsze wtedy, kiedy trzeba lodówkę wnieść na czwarte piętro" - Marek Jakubiak, Polskie Radio 24 - 18/09/2017

"(...) I oczywiście kobiety muszą dostawać mniej niż mężczyźni. Dlatego, że są słabsze, mniejsze, mniej inteligentne i muszą otrzymać mniej. To wszystko" - J. Korwin-Mikke, posiedzenie PE marzec 2017



Fotografie: *oko.press *WordPress.com *wysokieobcasy.pl *zszywka.pl *demotywatory.pl 

24 komentarze:

  1. Tak naprawdę jest to wszystko smutne podwójnie.
    Po pierwsze, - od tylu pokoleń kobiety muszą walczyć nie tylko o równouprawnienie, ale nawet o prawo samostanowienia o swoim zdrowiu i życiu, a mamy już XXI wiek!
    Po drugie - o życiu kobiet chcą decydować ludzie, którzy o prawdziwych problemach kobiet nie maja pojęcia.
    Sprawę odchodzenia z KK zostawiam zainteresowanym, każdy ma swoje wierzenia i swoje sumienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś myślałam, że skoro świat cywilizacyjnie tak pędzi do przodu, choćby technologicznie, to otworzą się umysły i świat kobiet skorzysta na tym. Ale nie, wciąż musimy wydrapywać pazurami swoje prawa. Wciąż musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądem. Tak długo jak kościół katolicki będzie miał cokolwiek do powiedzenia, tak długo umysłami społeczeństw będzie rządził ciemnogród. Ludzkość zawsze w coś wierzyła, zawsze musiała mieć jakiś obiekt kultu. Dlaczego mają na tym cierpieć wciąż kobiety?
      Pozdrawiam jak zawsze serdecznie Jotko...

      Usuń
  2. Ten cały św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu także, mają wielkie szczęście, że moja noga jest daleko od ich dupy... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie podpisać się pod Pani słowami. Kloszard.

      Usuń
  3. Tacy oni święci, jak ja chińska cesarzowa. Weź pod uwagę, że i dzisiaj takich cymbałów nie brakuje. A Twojej nogi szkoda na ich dupy...
    Pozdrawiam późnowieczornie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Kloszard... miło poznać opinię w tym temacie...

      Usuń
  4. Uwazam sie za wierzaca, ale nie wierze w ksiezy i do kosciola od czasu chadzam.
    Ksieza wiedza, ze od spraw wiary w rodzinie i kosciola sa kobiety, wiec staraja sie na nie wplywac jak tylko moga. To ona organizuje zycie rodzinne, gna meza i dzieciory w niedziele do kosciola
    W ogole to nie wiem co mam napisac. Kobiety nie sa zjednoczone.... nie potrafia dlugo trwac w swoim strajku, bo rozlamy miedzy nimi nastepuja, bo do ich protestow doczepiaja sie inni ze swoimi haslami i robi sie chaos: Wszystko sie rozmydla i robi sie mgliste. Nie umiemy byc twarde i konsekwentne. Pierwsze emocje opadna i zaczyna nam brakowac paliwa napedzajacego w postaci nowych emocji, w postaci nowego oburzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie wiedziałaś co napisać? Właśnie napisałaś dokładnie jak jest. KOBIETY NIE SĄ ZJEDNOCZONE. Przegrywają własną sprawę, z bardzo wielu powodów i wciąż jakby tych powodów nie dostrzegają. Popatrz, kobiet jest więcej niż mężczyzn, matematyka choćby wskazuje, jaką mogą być potęgą. I ja nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Po prostu ręce mi opadają.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  5. Polonko - wyrazy najwyższego uznania dla Ciebie za całośc tekstu.!!!!
    Wypowiem się tylko na temat strajków kobiet. - przerażające jest to, że nie odniosły one NAJMNIEJSZEGO nawet zwycięstwa.
    Ale mam nadzieję że polskie kobiety mimo wszystko nie poddały się.!
    Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pochwała akurat od Ciebie Stokrotko, tylko mnie upewnia, że warto pisać takie teksty. Dziękuję Ci bardzo. Naprawdę. Mnie też porusza fakt, że te kobiece wysiłki nic nie dają. Widocznie za mało serca wkładają we własną sprawę. Właśnie oglądam w TV Europejski Kongres Kobiet (odbywa się w Toruniu). Ciekawe co z tego wydarzenia wyniknie. Czy tylko sobie pogadają i obiecają, co to one nie zrobią, czy może rzeczywiście będzie to historyczna chwila pod każdym względem. Mam również nadzieję, że wreszcie coś drgnie.
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie...

      Usuń
  6. Szkoda ,że na pierwszy plan żądań kobiet wysuwane jest prawo do mordowania drugiego człowieka. Nic na temat ochrony, pomocy, wspomożenia, świadomości, odpowiedzialności- mordowanie najważniejsze a potem reszta na którą czasu wiecznie brak. Dziwne ,że podniosły Panie ten temat w kontekście "niegodziwości ludzi kościoła "- brak w tym logiki bo przecież niegodziwy kościół to brak opozycji do zabijania i wielu innych niemądrych pomysłów. Po co naprawiać coś co wadzi a niech się rozsypie i pozwoli żyć jak chcemy i robić co chcemy . Jak wspaniale by było nie mieć żadnych zasad-Hannibal Lecter został by autorytetem . Kloszard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawo do mordowania drugiego człowieka - mocne słowa Pani wysuwa, Pani Kloszard. Gdyby nie tak głupie i rygorystyczne polskie prawo, gdyby nie ośli upór kościoła i nieżyciowe nakazy, nie byłoby żądania aborcji. A w jakimż to innym kontekście miał być podnoszony temat, Pani zdaniem? I Hannibala Lestera proszę w to nie mieszać. Tu akurat grubo Pani przesadziła...

      Usuń
  7. Niczego nie odkryłam a moje słowa ot oddają prawdę a nie próbują manipulować . Pisze Pani o oporze Kościoła, oślim ...Bóg jest osłem bo zapisał w przykazaniach :"nie zabijaj"-aż dziw ,że jeszcze w tak kiepskim kościele ktoś daje radę doczytać do tego przykazania. Sugeruje Pani ,że przesadziłam ?. Hannibal nie może być autorytetem dla strajku kobiet?-dlaczego nie-wszak "ja" jest najważniejsze . Oczywiście jak to zwykle u mnie , zamiast prosto do celu to błądzę po różnych drogach pobocznych a na nich wiele bardzo istotnych spraw , których Pani dotknęła.Wciąż i wciąż jesteśmy gorsze, spychane, jeśli nie na margines to na bok ale to już niedługo. Wymrą Ci którzy jeszcze maja odrobinę testosteronu a ci , którzy nie wiedzą kim są, czego chcą i wciąż się boją , będą woleli być podnóżkami niźli wejść w drogę Nowoczesnej Kobiecie. Widzę na drodze że nowe się przepycha...faceci za kółkiem , beznadzieja a kobiety, -istne diablice. Coraz częściej. Mam jednak nadzieję ,że Nowoczesna Kobieta weźmie ze wszystkiego matematyki, filozofii, medycyny, teologii ...a nie tylko z hasełek na wiecu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam Pani komentarz i odnoszę wrażenie, że brzmi jak... jasnowidzenie...

      Usuń
  8. Nie mam dobrego zdania o tym co się czyni w społeczeństwie, narzucając każdemu jakieś ramki religijne. Polityka idzie pod dyktando Rzymu, państwo oddało swe granice jakieś królowej niebios, zupełnie nie wiem po co i o co w tym wszystkim chodzi. I mimo roli kobiety w społeczeństwie katolicki, to panie głównie idą w bój niby rewolta maryi.
    Ogółem, ani w historii, ani podług Biblii, nie widzę w tym całym katolickim zgiełku, chrześcijaństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już jest, że każde państwo narzuca swemu społeczeństwu jakieś "ramki". Czy to się nam podoba, czy nie. Państwo katolickie idąc ręka w rękę z kościołem, narzuca te "ramki" w dwójnasób. Czy w tym chaosie jest chrześcijaństwo? Dobre pytanie.
      Pozdrawiam...

      Usuń
  9. Niecodziennie do Ciebie zagladam wiec nie nadazam z czytaniem wpisow na biezaco - a takie ciekawe!
    Bardzo dobrze przedstawilas sytuacje kobiet i przyczyny tego ze rownouprawnienie w Polsce idzie do przodu w slimaczym tempie - i ja mysle ze glowna przyczyna sa zahamowanie wyniesione z przeszlosci i dominacja Kosciola.
    Potrzeba duzo czasu, wymiany pokolen by sie odmienilo - nielatwo zmienic cos zakorzenione w ludziach od wiekow. Przy tym dochodzi polityka.........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Zakorzenienie w przeszłości to m.in. również przeszkoda. Dlatego kobiety nie mówią jednym językiem. Mówienie jednak, że potrzeba nam czasu, to moim zdaniem tłumaczenie się z własnej indolencji. Pewnie, że nic nie jest w życiu łatwe. By to się zmieniło na naszą korzyść, potrzeba zjednoczenia wszystkich kobiet, ze względu chociażby na aktualną politykę. WSZYSTKICH kobiet. Bez wyjątku, a tak niestety nie ma. Są wśród nas takie, których nadal kręci świętoszkowate życie i bycie przy mężu.
      Dzięki że wpadłaś do mnie...
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  10. ..."Są wśród nas takie, których nadal kręci świętoszkowate życie i bycie przy mężu. "-brawo ...tyle pogardy i oczywiście kobiety w stosunku do kobiet. Tym samym odpowiedziała sobie Pani na pytanie dlaczego to wszystko tak długo trwa itp...dlatego ,że jesteśmy fałszywe-udajemy tolerancyjne a serwujemy taki brak tolerancji...Kloszard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba coś Pani umknęło Pani Kloszard - to nie jest pogarda kobiety do kobiety, to stwierdzenie faktu, że 1/3 polskich kobiet wciąż wybiera życie wg doktryny kościoła (czyli zaściankowego wzorca) i wg politycznej ideologii (czyli męskiej wygody). Opisywanie rzeczywistości to nie wyraz pogardy do kobiet. A ja opisuję rzeczywistość, w której wciąż w sprawach kobiecych, dla twardych konserwatystek, ważne jest zdanie księdza i polityka (facetów!!!). I tak - jest to fałszywy obraz, Ich obraz, i nie jest to udawana tolerancyjność. W żadnym wypadku. Proszę nie doszukiwać się tu mojej pogardy czy braku tolerancji.
      Pozdrawiam...

      Usuń
  11. A co to jest jak nie pogarda dla wyboru tych kobiet. Ja większość życia przeżyłam jako prostytutka i nigdy by mi nie przyszło do głowy by w taki sposób opisywać kobiety , które wybrały inaczej a Pani przyszło to z łatwością i oczywiście winny kościół...w takim razie kto jest winny moim wyborom ? komunizm, faszyzm, ? Parafrazując Pani wypowiedź- jedynie dziwki , singielki , lesby i cholera wie które jeszcze , mogą prowadzić do wyzwolenia kobiety ? Do równouprawnienia ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ma Pani talent do odczytywania na opak tego co opisuję. Gdzie w tekście jest o dziwkach, singielkach, lesbach??? Nie wiem czyja to wina, że miała Pani takie, a nie inne życie. Wiem, że w pewnym stopniu (jak nie w najważniejszym) zależy ono od naszych wyborów. Odrobina dobrej woli Droga Pani. Gdyby poznała Pani lepiej moje teksty, dowiedziałaby się, że zawsze stoję po stronie wszystkich kobiet bez wyjątku. Po Pani stronie też. Ja nie oceniam, tylko opisuję rzeczywistość z jej czarnymi, szarymi i białymi stronami.
      Pozdrawiam... bardziej serdecznie niż do tej pory...

      Usuń
  12. Co do fali Apostazji, byłabym już na liście jako kolejna wolna od religii, ale proboszcz utrudnia i udaje że go nie ma. Bez telefonu z skargą do Kurii w poniedziałek się nie obędzie. Chciałabym już to mieć za sobą, nie dość że późno się o tej możliwości dowiedziałam, to jeszcze takie cyrki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Leyraa na moim blogu. Rzeczywiście szkoda, że tak późno się dowiedziałaś. I wielka to granda, że ludzie kościoła to utrudniają wszelkimi sposobami, aby nie utracić kolejnej złotodajnej owieczki. Tak jest, gdy rządzi TYLKO pieniądz. Ale jak zaczęłaś już swoje starania, to je zakończ. Będziesz spokojniejsza. Tak mi się wydaje.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń