Uniwersytet Trzeciego Wieku

Z ciekawości co dzisiaj słychać w powyższym temacie, wygooglałam go sobie i poczytałam. Uniwersytetów, Domów Seniora, Stowarzyszeń i im podobnych placówek, jest w Polsce nawet sporo. Każde duże miasto ma po kilkanaście, prawie każde małe miasteczko czy wieś, mają np. swoje Koła Gospodyń Wiejskich, Kluby i Świetlice. Poczytałam też, co takie placówki mają dzisiaj do zaoferowania seniorom. Każdy link w jaki weszłam, informuje o zajęciach sportowych i umysłowych, o wykładach na przeróżne tematy, o kółkach zainteresowań, chórach, nauce języków, wycieczkach, wieczornicach, rocznicach i przeróżnych okolicznościowych spotkaniach.

Niby dużo tego. Wydawałoby się, że senior ma tam co robić, że nie powinien się nudzić, tak jego czas jest zagospodarowany, niemal wypełniony po brzegi. Wszystko to nazywa się aktywnym spędzaniem wolnego czasu. Ktoś kiedyś doszedł do wniosku, że należy zaopiekować się seniorami, nie tylko w sensie medycznym, ponieważ dzisiaj ta grupa społeczna staje się coraz liczniejsza i wymagająca. Dawniej senior siedział w domu i... gapił się w TV, albo siedział grzecznie na przydomowej ławeczce i... gapił się na ludzi. Siedział i się gapił. 

Z nastaniem nowego stulecia trochę się pozmieniało. Dumny senior zaczął wymagać. Znudziło mu się siedzenie i tylko gapienie się. Wraz ze zmianami społecznymi, jakie nastąpiły, przed tą grupą, zwaną inaczej "grupą szczególnej troski", otworzyła się przestrzeń publiczna. Dano do zrozumienia tym samym, że emerytura nie zamyka drzwi do świata. Skorzystano z tej okazji na tyle, na ile sam senior był zainteresowany. To bardzo pomogło emerytom zmienić spojrzenie na resztę życia. Kiedyś sześćdziesiątka+ uważana była za staruszkę, za babcię potrzebną tylko do wnuków.

Dzisiaj, w dobie XXI wieku, sześćdziesiątka+ to osoba jeszcze młoda i jakże dynamiczna. Nie chce zamykać się w domu. Nie chce być tylko babcią. Chce się spotykać, rozwijać intelektualnie, podróżować po świecie i poznawać nowe miejsca. Chce żyć wreszcie pełnią życia. Chce, bo właśnie teraz może. I wymyślono Uniwersytet Trzeciego Wieku, w który to pomysł zaangażowanych jest tyle wspaniałych osób. Wiem, bo w swoim mieście przez kilka ładnych lat ściśle współpracowałam z Uniwersytetem, prowadząc regularne zajęcia w swojej dziedzinie. Pochwalę się, z ogromną satysfakcją.

Jakiekolwiek zajęcia, to grupy około 20 osób, od 60 roku życia (to warunek) i dalej. Nie ma tam wiekowego limitu. Masz czas, siły i chęci, przychodź. Potrzebujesz towarzystwa, znajdziesz. Potrzebujesz pomocy i rady, dostaniesz. Nie masz z kim wypić kawy, tam zawsze znajdzie się chętny. Chcesz poszerzać wiedzę, zostanie Ci ona przekazana w przystępny i kompetentny sposób. Wiecie, tam gdzie pracowałam, zachwycał mnie chór. Kiedyś zabłądziłam na próbę. I zobaczyłam wizytowo ubrane panie, z dyskretnym makijażem i fryzurą, pięknie śpiewające dawne standardy.

Nie dość że śpiewają, to wspólnie na próbach spędzają czas. Piją ze sobą kawę, plotkują, szykują się razem na koncerty wyjazdowe. Są zadowolone, może nawet szczęśliwe na swój sposób. Po prostu coś robią. I to na wielu płaszczyznach. Do tego zawiązują nowe i ciekawe znajomości. Nie siedzą w domach. Nie czują się społecznie wykluczone. Seniorzy górą, czują że żyją. Czas nabiera wtedy dla nich innej wartości, innego wymiaru. Nie jest pusty i jałowy jak kiedyś. I jak widać, ta propozycja świetnie się sprawdza o każdej porze roku. 

To też bardzo dobra propozycja na "zabicie" samotności, a takich osób wciąż jest wiele. Na moje zajęcia przychodziły 80-latki. Średnia wieku to 75+. Z jakim błyskiem w oku ćwiczyły. Jak się cieszyły, gdy pochwaliłam za starania, dyscyplinę i technikę. To bardzo dużo dla nich znaczyło i myślę, że nadal znaczy. Przyjazna osoba, przyjazne zachowania, przyjazny głos, cierpliwość, życzliwość, humor, atmosfera miejsca i to poczucie, że jest się w pewnej jakby wspólnocie. To wszystko bardzo wpływa na dobre samopoczucia seniorów.

Czytając o tym w google przypomniałam sobie, ile radości mnie samej dawało obcowanie z moją grupą. Jaką przyjemnością było przygotowywanie każdej lekcji. Te poczucie, że jestem im potrzebna. Z mojej strony, bezcenne. Bardzo się polubiłyśmy, do dzisiaj od czasu do czasu dzwonimy do siebie. Wiem na bieżąco co u niektórych z nich słychać. Wiecie, w jednym poście nie da się tego opowiedzieć tak, jak bym chciała. Więc chociaż kilka akapitów, by wyrazić w nich, jak bardzo potrzebne jest takie przedsięwzięcie. 

6 komentarzy:

  1. To prawda, oferta jest spora, u nas nawet seniorzy mogą zamówić darmowy transport, jeśli maja problemy z chodzeniem.
    Nawet biblioteka publiczna ma wiele ofert dla seniorów.
    Sama przygotowywałam spotkania dla seniorów w swojej szkole oraz w filii przy parku, występy z udziałem dzieci i spotkania autorskie.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać zatem, że ktoś gdzieś stara się. Dobrze to świadczy o pomysłodawcach i organizatorach. Brałam udział w paru autorskich spotkaniach, będąc po obu stronach "lady". Fajne doświadczenie.
    Polonka54
    PS - mam kłopoty z internetem, więc odpowiadam Ci Jotko jako Anonimowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to, samo minie, ale jest wykurzające, poza tym jeśli wpisuję wiele komentarzy, to trafiają do spamu, o dziwo anonimowe nie.
      jotka

      Usuń
    2. Poczekam więc i zobaczymy co się stanie... Pozdrawiam serdecznie Polonka54

      Usuń
  3. Super, że są takie miejsca i zajęcia, które biednemu seniorowi mogą jakoś zająć czas. Ja na szczęście mam tak, że dzień jest dla mnie wciąż za krótki na to wszystko, co chciałabym ogarnąć, więc nie mam potrzeby korzystania z dodatkowych atrakcji. I wciąż nie rozumiem takich pań (o panach się nie wypowiadam, bo nie wiem), które na myśl o przejściu na emeryturę dostawały dreszczy grozy i z wielkim zdziwieniem w oczach pytały patrząc w przestrzeń, co też one będą na tej emeryturze robić... Miałam kilka takich koleżanek w pracy, zanim sama z niej odeszłam i takiej postawy nie zrozumiem nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, a ja miałam znajomą, która panicznie bała się starości w ogóle. Panika to mało powiedziane. Nie chciała być seniorką za żadne skarby. Inna znajoma pracuje do dzisiaj wyobraź sobie, bo po prostu nie potrafi inaczej. Ja biorę na klatę życie, bo nie ma wyjścia, ale też robię co chcę i to jest piękne.
      Pozdrawiam serdecznie... Polonka54

      Usuń