H A L L U K S Y

Z powodu koślawych paluchów mam to "szczęście" zaliczać się do grupy osób cierpiących, jak się okazało, na najbardziej powszechną współcześnie dolegliwość ortopedyczną, jaką jest halluks (łacina). To choroba zwyrodnieniowa stopy, spowodowana deformacją, polegającą na usztywnieniu się palucha w jego stawie podstawnym. Wtedy mamy do czynienia ze skróceniem ścięgien palucha, przez co nie może się on zginać. Na tę przypadłość cierpią zazwyczaj kobiety, większość po 50 roku życia. Mężczyźni stanowią niewielki procent (ok. 5%) wśród pacjentów.

Odkąd pamiętam, zawsze wiedziałam, że za swoją przypadłość mogę obwinić głównie genetykę, która jak wiemy jest dziedziczna. Jednak by być uczciwą muszę przyznać, że tryb życia jaki prowadziłam od dziecka, miał bardzo duży wpływ na kształtowanie się moich stóp. Kilkanaście lat baletu, potem całe lata bycia zawodniczką, a jeszcze potem praca, jaką sama sobie wybrałam. Sumując - właściwie to prawie cały czas byłam na nogach, a raczej na stopach. Dlatego uważam, że dodatkowo nabawiłam się skłonności do deformacji przodostopia (termin medyczny). 

Mam tak zwaną stopę egipską (jak egzotycznie to brzmi, prawda?), czyli taką, kiedy pierwszy palec (paluch) jest dłuższy od pozostałych, malejących proporcjonalnie w stosunku do siebie. Zatem z łatwością choćby z tego powodu moje paluchy krzywiły się. Nie pomagały im również latami noszone przeze mnie klasyczne szpilki, które wprost uwielbiałam. Pocieszam się czasami, że nie tylko ja mam takie stopy. Jestem częścią około 50 – 70% szczęśliwców populacji europejskiej. To zaskakujący wynik, świadczący o powadze tematu.

Poprzez prowadzenie takiego, raczej sportowego trybu życia, spowodowałam nadmierne obciążenie śródstopia obu moich stóp i paluchów, co zaburzało przez te lata biomechanikę chodu. Pamiętam powiedzenie, że gdy kobieta zakłada szpilki, od razu jej sylwetka prostuje się. Wygląda wtedy zgrabniej, szczuplej i sprawia wrażenie wyższej niż jest. Jakby zgoda. Ale chodzi wtedy na palcach. Cały czas przez wiele godzin. Latami. Jej stopy latami cierpią, bo nie jest to jej poprawne ułożenie. Raczej wymuszone niż poprawne. No, ale co tam, byle wyglądać.

Dopiero gdy zaczyna boleć i gdy z boku stóp pojawiają się widoczne wyniosłości, zaczynamy rozumieć o co chodzi. Nie jest za wesoło, gdy w trakcie samego poruszania się, buty ciągle drażnią te same miejsca, co jeszcze potęguje ból. Na domiar złego pokazują się obrzęki, przednia część stopy robi się szersza, naskórek, a raczej jego warstwa rogowa "grubieje", cała podeszwy stopy "piecze",  a duży palec "rwie" ile wlezie. O chodzeniu wtedy zapomnij, a do głowy, chyba każdemu, przychodzi milion pomysłów, co z tym fantem zrobić. Najlepiej jak u Kopciuszka, odciąć palec.

Raz tylko dopadło mnie wszystko na raz, ból palca, sztywnienie całej stopy i miałam wrażenie, że zaraz wszystkie palce powykręcają się. Instynktownie wsadziłam stopy do miski z zimną wodą. Ulga na miarę ekstazy, mówię Wam. Dodam tylko, że nie na każdą osobę zadziała zimna woda. Inne muszą ratować się ciepłą wodą, okładami, masażem, smarowaniem odpowiednimi maściami. I koniecznie niektóre osoby muszą unikać chodzenia boso. Szybciej palce drętwieją i szybciej dopada ból. Tak miała moja znajoma. Myślę, że żaden przypadek nie jest w 100% książkowy.

Co osoba, to ciut inna historia. Jedno jest pewne na pewno - że rozwinął się stan zapalny torebki stawowej stawu śródstopno-palcowego palucha, że przynajmniej w większości przypadków występuje trudność z wyprostem w stawie skokowo-goleniowym, że mięśnie łydek cierpią, bo napinają się nie tak jak powinny, i że ciągle mamy uczucie zmęczenia stóp. Wtedy dochodzi do patologii wzorca ruchowego. Wtedy to ma prawo cierpieć całe nasze ciało, nie tylko układ kostny, ale i mięśniowy. Ułożenie samych paluchów regularnie zmienia się, gdy nic z tym nie robimy.  

Narośl na stopie czerwieni się jak burak ze wstydu. Gdy z czasem dochodzi do stanu jeszcze bardziej zaawansowanego, jak paluch nachodzący na drugi czy nawet trzeci palec, stopa wygląda okropnie. Chodzenie w sandałkach odpada, bo wszystko widać. Dla kobiety to tragedia. To koniec świata. Kilka moich byłych pacjentek poddało się odważnie operacji chirurgicznej. Przecierpiały 3 miesiące, ale potem nosiły te sandałki. Tylko u jednej z pań ścięgno trochę poluzowało i w związku z tym palec "leciał" na drugi. Już tego nie poprawiła. Ja stchórzyłam.

Zamiast operacji, przez ostatnie lata stosuję wkładki ortopedyczne. Palec nie dokucza już od dłuższego czasu. Staram się też chodzić w odpowiednich butach, adidasy, espadryle, lub na lekkim koturnie. Szpilki leżą grzecznie w szafie, ułożone w kartonie. Gdy byłam na kontroli u zaprzyjaźnionego od lat ortopedy, powiedział, że dobrze, że stosuję tzw. leczenie zachowawcze. Krótko mówiąc, polega ono na zmianie trybu życia poprzez kontrolę aktywności fizycznej, na zmianie obuwia właśnie, na dobranej indywidualnie rehabilitacji i oczywiście na zredukowaniu masy ciała. 

Wszystko przez te paluchy. No cóż, bardzo tego pilnuję bo nie chcę, by znowu ból mnie dopadł. Gdybym tego nie robiła, możliwe, że i inne stawy zostałyby zaatakowane. To już reguła. Zaczyna się od stawu skokowego i gdy dalej bagatelizujemy zdrowie, stan zapalny idąc przez stawy kolanowe może dopaść biodra, mówiąc obrazowo. Gdy źle chodzimy szukając wygodniejszej dla nas pozycji, nasza miednica zaczyna to odczuwać, a potem to odczucie przerzuca na kręgosłup. Dzieje się, jak w przysłowiowym łańcuszku. A przecież na początku bolał nas tylko paluch, prawda? 

By uniknąć zabiegu chirurgicznego, bo ostatnią rzeczą jest nóż chirurga jak wszystko inne zawiedzie, trzeba postępować racjonalnie, zgodnie z zasadami. Po coś je w końcu wymyślono. 

I tak na marginesie - zwróćcie uwagę Drogie Kobiety na to, ile czasu w skali życia, poświęcamy na pielęgnację twarzy, włosów, paznokci czy na dobór ciuchów? A ile czasu poświęcamy stopom? 

6 komentarzy:

  1. Znaczy co szczęściara ze mnie, bo pomimo różnych paskudnych kontuzji halluksy mnie ominęły. Wiele lat całymi dniami dreptałam na szpilkach( 6-7 cm wys). i to pomimo pękniętej łąkotki, no ale gdy się zaczęła kruszyć to musiałam zrezygnować ze szpilek i w pewnej chwili zoperować kolano. A potem to nastała era adidasów i jestem adidasową kobietą od 43 roku życia. W związku z tym mają moi wnukowie babcię adidasowo-dżinsową. Wiesz, ta łąkotka trzasnęła mi w pierwszym roku szkoły baletowej , ale nikt nie wiedział co się stało i z czego mnie wciąż boli kolano i dopiero gdy technika rtg dojrzała do zdjęć tunelowych, okazało się co się w tym kolanie dzieje. A w czasie operacji wykryto, że ja mam po prostu źle wyprofilowane stawy kolanowe. W drugim stawie też mam pękniętą łąkotkę i nawet był wysięk, ale mam nadzieję, że ominie mnie artroskopia. Po Tatrach już nie chodzę, więc może się uda donieść to co jest za TM.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, obie z nas "szczęściary", jedna z halluksami, a druga z łąkotkami. Co do szpilek, czasami sobie na nie popatrzę, pocieszę oko, to mi zostało. Ale w zamian polubiłam adidasy, łatwo przyszło z racji zawodu, więc dorobiłam się kilku par. A Twoje kolana - dbaj o nie, to może unikniesz zabiegu. Sama wiesz, jesteś we własnej sprawie ekspertem. Życzę, żeby było tylko lepiej. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie lubiłam szpilek i zakładałam je tylko wtedy kiedy musiałam...czyli bardzo rzadko
    Może dlatego nie mam zdeformowanych stop.? Tylko ściegna podeszwowe miałam kiedyś naderwane ale o tym już kiedyś pisalam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że szpilki, nałogowo noszone jak ja to robiłam, to może być tylko jedna z wielu przyczyn dolegliwości stóp i ich deformacji. A ścięgna podeszwowe czy rozcięgno podeszwowe dokuczają, bo to też mogą być stany zapalne (np. zapalenie powięzi podeszwowej). Częsty przypadek gdy za dużo się siedzi, albo gdy z wiekiem następują zmiany. Tak czy siak, trzeba uważać. Pa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mignęły mi te wkładki, muszę poszukać, na szczęście mam tylko na jednej stopie , ale czasami dokucza...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak każdej z nas. Halluksy to przykra i mało estetyczna sprawa. Warto coś z tym zrobić...
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń