TE OKROPNE MOHERY

Czy to prawda, że niechęć do ludzi starszych, z każdym następnym pokoleniem, rośnie? Zauważacie to? Zauważacie przyczyny tych niechęci? Które wydaje się, że są arcy złożone. Młodsze pokolenia nie lubią starszych, ponieważ hołdują współczesnej definicji piękna. A piękno, inaczej kult ciała, jest dla nich wartością arcy cenną. Niech ta wartość będzie sztuczna, wypełniona silikonem i sterydami. Ale wciąż to będzie wartość. Zapominają, że kiedyś same staną się dziadkami i babciami. Na razie stary człowiek swoim wyglądem, psuje młodym krajobraz. 

Ich negatywne wypowiedzi na temat własnych dziadków, wciąż mówią bardzo wiele o relacjach między pokoleniami. 

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego seniorzy nie mają szacunku młodszych? Dlaczego wciąż są odsuwani na boczny tor? Seniorzy i ich wnukowie, to dwa różne światy. Bardzo od siebie odległe. Zawsze tak było. Rzadko zdarzało się między nimi porozumienie. Starsi wydają się młodym nieatrakcyjni, brzydcy, zbyt wolni, za bardzo nudni, okropnie zrzędliwi, często agresywni, ciągle gadający o swoich chorobach i w ogóle nie znający się na współczesnym świecie. No i obowiązkowo trzeba ich utrzymywać, płacąc coraz większe składki na ZUS i podatki. Seniorzy dla młodych są ciężarem, zagubioną i tą uboższą częścią społeczeństwa. Najlepiej, żeby ich nie było.

Czy te wszystkie opinie, to aby nie przesada? Przecież wśród młodych tak samo są brzydkie osoby, nieatrakcyjne, agresywne, hipochondryczne, leniwe, nudne i narzekające na świat. Młodzi nie chcą przyjąć do wiadomości, że czeka ich to samo, co ich dziadków. Gdy się zestarzeją, z powodu swoich wad też będą sekowani. I nic, absolutnie nic na to nie poradzą. Niestety, taki jest wzorzec. Innego na razie nie wymyślono. Nie wymyślono, bo nie było takiej woli. Młodzi nie chcą dopuścić do siebie myśli, że tak samo się zestarzeją, z wszelkimi tego faktu, konsekwencjami. Patrzą na starych ludzi i boją się. Boją się nieuniknionego. Boją się starości.

Bez względu na urodę, rodzicielskie wychowanie, wykształcenie, majątek czy doświadczenie życiowe, sukcesy czy porażki, każdego z nas czeka to samo. Jest to tak pewne, jak śmierć. Przeszło przez to każde pokolenie. Ponieważ tak było zawsze, od początku świata. Nie każdy się z tym godzi. Znam przypadki paniki i dziwnego zachowania osób, które nagle zdają sobie sprawę z tego, że ich uroda przemija, że przybywa im lat i jak szybko i nieubłaganie przemija życie. Nie potrafią sobie z tym poradzić. Cierpią. Każda osoba po swojemu. Przydałby się wtedy ktoś, kto racjonalnie potrafiłby wpłynąć i uspokoić. Pomóc im na ile się da. 

Jedno należy zrozumieć, że na upływ czasu nie wynaleziono jeszcze recepty. Że ani młody człowiek ani stary, nikt nie jest w stanie nic zrobić. Tylko się z tym pogodzić. POGODZIĆ SIĘ. I tyle. Zatem, co z tą starością? Co jest w niej tak strasznego, że nam tak przeszkadza? Że niektórym spędza sen z powiek? Świat dzisiaj pędzi do przodu, jest nie do zatrzymania jak to przysłowiowe koło, rozwija się pod każdym względem. Młodym trudno jest nadążyć, a co dopiero starszym? Wyścig szczurów jest tak samo naszym doświadczeniem. Co z tego, że za naszej młodości były inne czasy. Były inne, bo były inne wymagania, bo była inna technologia, bo mieliśmy inne "zabawki". 

Ale mieliśmy takie same ambicje jak dzisiaj nasze dzieci i wnuki, prawda? Słuchaliśmy innych przebojów, ale tak samo się przy nich bawiliśmy. Dla nas wtedy, czas tak samo szybko płynął jak dzisiaj naszym wnukom. To nieprawda, że 70-latki są nudne i zacofane. Wciąż mają coś ciekawego do powiedzenia. Wystarczy posłuchać. Upierdliwa staruszka w tramwaju i kąśliwy starzec w kolejce, to rzadkie zjawiska. A nawet jeśli, to wystarczy cierpliwość i miła rozmowa. Upierdliwa staruszka, czy kąśliwy staruszek, okazują się być ciekawymi i grzecznymi osobami. Wniosek - kultura osobista zawsze się opłaca. Ciekawie to brzmi, nieprawdaż? 

Pamiętam swoją babcię, która godzinami opowiadała historie ze swojego życia. Nie była nudna ani upierdliwa, chociaż nie miała telewizora czy komórki. Była na to zbyt zajęta. Jednak wieczorami, gdy była ku temu okazja, zawsze znajdywała dla mnie czas i opowiadała niekończące się historie, które do dziś pamiętam. Była mądra. Miała szacunek u ludzi w każdym wieku. Widziałam to na własne oczy. Dzisiaj z moim wnuczkiem mamy sobie wiele do powiedzenia. On wie więcej ode mnie na temat komputera, a ja jestem dobra w innych tematach. Wymieniamy się wiedzą. Nie nudzimy się i dobrze się bawimy. Tak powinno być.  Oboje na tym korzystamy. 

Skoro jestem emerytką, korzystam z wolnego czasu jak nigdy przedtem. Planuję każdy swój dzień, który zazwyczaj zaczynam od śniadania i dobrej kawy. Potem przeglądam pocztę mailową i wiadomości. Sprawdzam też co słychać w sieci. Nie jestem nudna i zacofana. To, że zbliżam się do 70. nie znaczy, że mam przestarzałe poglądy. Wciąż się dokształcam, wciąż wyszukuję ciekawe tematy i dzielę się swoimi opiniami na własnym blogu. Mam odwagę mówić i pisać. Gdy wychodzę z domu, spaceruję, patrzę na ludzi, a z niektórymi rozmawiam. Nie jest naszą winą, że chorujemy, że jesteśmy wolniejsi. Po prostu w tym wieku tak jest. Organizm słabnie i wymaga większej uwagi.

Dlatego, gdy słyszę negatywne opinie na temat osób starszych, jak widzę to naśmiewanie się z nich, krew mnie zalewa. Ponieważ nikt nie ma na czole napisane, kim jest. Każdemu, staremu czy młodemu, należy się szacunek. Jeśli okazujemy go drugiej osobie, otrzymamy to samo. Bo wszystko działa w obie strony. Jak ja Tobie, tak Ty mnie. Proste, jak budowa cepa. Wady, które tak nadmiernie widzą młodzi w starszych osobach, kiedyś będą ich udziałem. Czy to się im podoba, czy nie. Zatem, skoro wkurza ich starszy człowiek w tramwaju, skoro jest taki okropny, niech następnym razem pojadą rowerem albo taksówką.

Nic na to nie poradzimy, że są tacy, którzy chronicznie nie lubią ludzi starych. Nie cierpią ich tylko dlatego, że są starzy i nieprzyjemni. Młody człowiek nie zrozumie czym jest starość, póki sam tego nie doświadczy, póki nie poczuje bólu stawów, nie dowie się jak ciężko jest oddychać z powodu choroby płuc. Młody człowiek tego nie zrozumie, ponieważ żyje pełną parą. Robi to, co mu się podoba. Nie dba o swoje zdrowie, a więc tym bardziej nie myśli o starości i śmierci. Nie myśli, bo i z jakiej racji. Jest zbyt zajęty życiem, jest po prostu młody. Co nie znaczy, że jest lepszy. Nie jest. Przez swoje zachłyśnięcie się życiem, nie dostrzega własnych wad.

A przecież dzisiejsi 20 - 30 latkowie są jak dla nas, nad wyraz obsceniczni i hałaśliwi, ciągle gadający o głupotach przez swoje telefony komórkowe. Są zarozumiali i mają większe ego od wieży Eiffla. Uważają, że pozjadali wszelkie już rozumy, a nadal są głupi mimo, iż pokończyli jakieś dziwaczne szkoły zwane licencjatami czy wyższymi uczelniami. Piją, ćpają, lulki palą, aż chce się pewnego poetę sparafrazować. Do życia w ogóle nie są przygotowani mimo, iż sądzą o sobie inaczej. Dlaczego tak jest? Wina leży po stronie dorosłych. I rodzice i nauczyciele nie spełniają obowiązku wychowania i wykształcenia młodych, obowiązku przygotowania ich do prawdziwego życia.

Tak, gdy sieje się ziarno, po jakimś czasie zbiera się żniwo. Z wszelkimi konsekwencjami. A więc, trudno wymagać szacunku od kogoś, kogo się tego szacunku nie nauczyło. Zaszkodziło to nam wszystkim. Oczywiście, zawsze gdzieś tam, można spotkać wyjątek. Czy to będzie pojedynczy człowiek, grupa osób, czy instytucja. Jednak to za mało. Rzeczywistość mocno się zmieniła. Kody grzecznościowo - kulturowe zanikają w zastraszającym tempie. Mężczyźni dzisiaj nie odnoszą się z takim szacunkiem do kobiet jak dawniej. Młodzi mówią starszym per „ty”. Tak naprawdę, to mówią coraz mniej, ponieważ większość czasu gapią się w telefony. Jak się porozumiewają, to przez sms-y. 


Jak tak dalej pójdzie, to mimo, że cywilizacja podobno się rozwija, wrócimy do źródeł. Czyli co, zostanie nam "migowanie" i coś na kształt językowego bełkotu? Wówczas role mogą się odmienić, to seniorzy będą wtedy mieli dobry powód, by młodszych traktować z góry, pogardą i bez szacunku. Ludzkość już taka jest, nie docenia i nie szanuje tego, co ma. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. 

O Polakach wszem i wobec wiadomo, że lubią pomagać, że mają gest i że wspierają przeróżne organizacje pracujące na rzecz małych dzieci, czy osób bardzo chorych. Na tym tle mało są widoczne ruchy na rzecz osób starszych. To kolejny dowód na to, jak wciąż mało uwagi poświęca się seniorom.

Społeczeństwo polskie już od kilku lat regularnie starzeje się. Oznacza to, że jeśli spełnią się najgorsze przewidywania, to za 50 lat Polska będzie państwem ludzi starych. Nikomu nie będzie wtedy do śmiechu. To tak na marginesie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz