Czy ćwiczenia poprawiają sylwetkę?

Z której strony by nie spojrzeć na temat, widzimy maksymalny wysiłek, tony wyciśniętego potu, spalonej tkanki tłuszczowej i z różnym efektem utratę masy ciała. Wychowaliśmy się na twierdzeniu, że sport ma pozytywny wpływ na wygląd naszego ciała. Mało tego. Dążenie do idealnej sylwetki stało się niemal masowym kultem ciała. Do którego to kultu dołączyła dietetyka kliniczna i producenci suplementów. Wszędzie tego pełno. Jednak takie nabożne i nieraz bezkrytyczne oddawanie się zdobywaniu idealnej sylwetki, nie każdemu służy. Dlaczego? Ponieważ nie zawsze trafnie dostosowujemy ćwiczenia do swoich wymagań.

Zdarza się to wtedy, gdy działamy na własną rękę. Gdy nasze zamiary nie zawsze odpowiadają naszej kondycji fizycznej. Gdy za szybko chcemy osiągnąć efekty naszych starań. A tak zazwyczaj się zdarza. Zawsze powtarzałam swoim podopiecznym, że wszystko zaczyna się w głowie. Planowanie, dobra organizacja dnia, cierpliwość i dyscyplina, to priorytety. Potem myślimy o regularnym wysiłku fizycznym, wdrażając go stopniowo i zgodnie z budowaną kondycją. Po kilku tygodniach notujemy pierwsze efekty, jak coraz lepsza kondycja ciała, lepsze oddychanie i motoryka ruchu. Z każdym następnym dniem czujemy się coraz lepiej. I tak właśnie ma być.

O to nam chodzi. Nie o sylwetkę super modelki, tylko o ZDROWIE. Że powtórzę - chodzi nam o ZDROWIE. Co oznacza lepsze samopoczucie i funkcjonalne ciało. Chodzi o to, by jako senior, być wciąż sprawnym każdego dnia, by obowiązki jakie mamy móc z satysfakcją wykonać samemu. Wiem, że uroda i zgrabna sylwetka, to święty graal każdej kobiety. Jednak z różnych powodów, nie każdej udaje się to osiągnąć. Gdy na jesieni życia, nasza sylwetka wciąż zaprząta naszą uwagę, wciąż jesteśmy nią zainteresowane, nic trudnego, by się tym zająć. A wolny czas jaki mamy, służy temu, by dzień odpowiednio przeorganizować. Wiecie o czym mówię.

Mówię o zmianie stylu życia. Całkowitej i odważnej zmianie, która najpierw zagości w naszej głowie, a potem zostanie wprowadzona w czyn. Pamiętajmy, że to stan naszego umysłu jest najważniejszy. Zmiana ta polega nie tylko na wprowadzeniu ćwiczeń, ale i na dobranej diecie. Wiem, powiecie, że to zgrana płyta, że te "złote myśli" powtarzam po innych. Może i powtarzam, jednak jednocześnie zapewniam, że powtarzam je z przekonaniem o ich skuteczności. Nie przekona się ten, kto nie sprawdzi. Kto nie odstawi swojego "lenia" do lamusa. I kolejna oczywistość - samo myślenie o zgrabnej sylwetce nie sprawi, że stanie się zgrabna. 

Plany zostaną tylko planami, gdy nie przełożymy je na czyny. Ważne też, by nie bać się ćwiczyć (np.na siłowni). Przekonanie o tym, że zbyt regularne ćwiczenia zrobią z nas umięśnione kulturystki, to mit.  My kobiety mamy na to zbyt małą ilość testosteronu, jak mężczyźni. Nie mamy fizycznie takiej możliwości, by zbudować mięśnie na wzór męskiego typu. Więc nie ma się czego bać. Nas raczej, na początek, powinny zainteresować treningi 3 razy w tygodniu i odpowiednie odżywianie się. Żadne tam, głodzenie się. Propozycji jest tyle, że można coś dla siebie wybrać i przetestować. Mamy być rozsądne i świadome tego, co robimy. 

I znowu powtórzę - mamy nasze zamiary odpowiednio dostosować do swoich sił i możliwości. Mamy pilnować swojej przemiany materii, która odpowiada na zmianę stylu życia. Nie liczmy kalorii, zwracajmy uwagę na organizm, jak reaguje i jak zachowuje się pod wpływem ćwiczeń i diety (porzuć śmieciowe jedzenie). Z tygodnia na tydzień staniemy się ekspertami we własnej sprawie. Będziemy wiedzieć najlepiej, czego nam trzeba. A trzeba nam nieco schudnąć, wypracować ładniejsze ciało i zgrabniejszą sylwetkę. Do tego potrzeba systematyczności i cierpliwości. Czasem rady trenera personalnego, który i z dietą sobie poradzi.

Nie zrealizujemy jednak swoich planów, zatrudniając nawet najlepszego trenera, gdy będziemy lekceważyć jego rady i swoje wcześniejsze postanowienia, gdy godzinami będziemy dalej tkwić w domu bez ruchu. Zaczniemy przypominać raczej garbatą "czarownicę" (nie gniewajcie się za to określenie), niż przystojną kobietę, którą każda z nas chce być. 


A więc: 

- noś się prosto 

- nie garb się 

- każdą domową czynność wykonuj jak ćwiczenie

- bądź cierpliwa i zdyscyplinowana

- trzymaj się planów, nawet gdy efekty nie przychodzą szybko

- zmieniaj regularnie intensywność treningów i dietę

- nie bądź nadgorliwa

- bądź pewna siebie.

Warto o siebie dbać zawsze, nie tylko od święta. Przedłuża to nasze zdrowie, wzmacnia odporność i poprawia kondycję. Może nie będziemy jak top modelki, ale za to będziemy pięknymi i zadbanymi kobietami. Na miarę własnych oczekiwań. Własnych, bo przede wszystkim robimy to dla siebie. 

Na pytanie - czy ćwiczenia poprawiają sylwetkę, odpowiadam twierdząco. Nie tylko nauka to udowadnia, ale i praktyka. Ale to nie wszystko. Dobrze o tym wiecie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz