M O C jest ze mną

Gdy patrzę na artystów, o niektórych myślę jako o utalentowanych osobach i wciąż trochę im zazdroszczę. Nie wszyscy są młodzi, piękni i przystojni, ale są utalentowani i to widać. Nawet był czas, kiedy zastanawiałam się, czy i ja mam jakiś talent. Jaką zdolnością natura mnie obdarzyła, o czym wtedy jeszcze nie wiedziałam? Gdy dzisiaj się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że każdy z nas jest utalentowany w jakiejś dziedzinie. Może to jest pisanie, malowanie, śpiewanie, pieczenie cudownych ciast czy gotowanie wspaniałych potraw? A może jeszcze co innego.

Jest tyle super ciekawych dziedzin, zajęć i zawodów, w których absolutnie każdy może błysnąć talentem, w których każdy może odkryć swój talent. Pomyślałam też sobie, że nawet nie wiem o utalentowanej osobie, która żyje tuż obok mnie, którą nawet mogę znać. Piszę o tym, ponieważ mam sąsiadkę, która robi tak piękne swetry na drutach, że aż dech zapiera. To są wręcz dzieła ręcznie wykonane. Mieszkam już długo w swojej kamienicy, a dopiero niedawno dotarło do mnie z kim sąsiaduję. Pani jest bardzo skromna, nie chwali się swoją umiejętnością robienia na drutach. 

Bardzo lubię takie ciuchy, bardzo lubię ubrania szyte na miarę, nie te gotowce ze sklepu. Kupuję tylko wtedy, gdy jestem zmuszona, bo moją panią krawcową gonią terminy. Mówię do Niej, że ma talent w rączkach. Uśmiecha się tylko, ale widzę że jest Jej miło. Każdemu jest miło, gdy jest się docenianym. Jeżeli ktoś powie, że to próżność, odpowiem że tak, to jest próżność, ale jak najbardziej na miejscu. Odrobina czegokolwiek nikomu w życiu jeszcze nie zaszkodziła. Moja była wieloletnia pacjentka długo ukrywała, jaką zdolną jest malarką. 

Przez przypadek to wyszło, gdy opowiadałam Jej o swojej fascynacji malarstwem Vincenta van Gogha. Pokazała mi wtedy swoje dzieła. Między innymi "moje" "Słoneczniki" VvG. Oszalałam na ich punkcie. Nawet powiedziałam Jej, że jak na moje "oko", jest fantastyczną "kopistką". Wyobrażacie sobie? Panią stomatolog malującą Słoneczniki? Malującą coś współczesnego np. a,la Picasso?  W mojej babskiej grupie, o której już nie raz pisałam, mamy dwie niezwykle utalentowane osoby. Jedna ma głos jak dzwon. Druga maluje paznokcie.

Gdy pierwsza zaśpiewa, a robi to najczęściej na działce, przyroda milknie. Sąsiedzi przerywają pracę. Jest taka cisza, a wśród niej słychać tylko głos piękny nie do wyobrażenia. Kochamy ją wszystkie za ten talent. Jest Cugowskim w spódnicy. Druga koleżanka z paznokciami robi cuda. Maluje na nich mini obrazki z taką precyzją, że aż wierzyć się nie chce w to, co się widzi. Reszta dziewczyn ze swoimi talentami to "szaraczki" przy tych dwóch. Nie umniejszam nikomu, każdy talent jest ważny, ale są takie, które zasługują na szczególne wyróżnienie. Uważam że talent, to mocna strona każdej osoby.

Wynika nie tylko z cech charakteru. Owszem, u niektórych talent związany JEST z jakąś cechą, co często uwidacznia genialność danej zdolności. Chcę tu powiedzieć, że mimo wad będących naszą słabością, mamy "narzędzia" predysponujące nas do eksponowania swoich uzdolnień. Swego czasu mówiłam o sobie, że nie mam żadnego talentu, zazdrośnie zerkając na tych utalentowanych. Ale odkryłam, że nie ma takich ludzi. Każdy może się czymś wyróżnić, ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Zatem sam nie wie, że w czymś jest dobry. Sporo jest takich osób.

Skąd to wynika? Może stąd, że zbyt jesteśmy skupieni na poprawianiu niedoskonałości i wad, nie mamy czasu na odkrywanie talentów. Popatrzcie jakie to dziwne - niektórzy o swoich wadach wiedzą wszystko, a o talentach nic. Nie zdają sobie sprawy, jaka drzemie w nich moc. Moc talentu. Czasami trzeba komuś podpowiedzieć, by zwrócił uwagę na coś, co dobrze mu wychodzi, a co sam lekceważy. Może taki ktoś uznaje, że sprawa nie warta uwagi? Nie chodzi tu o perfekcję. Chodzi o to, by przyjemnie spędzać wolny czas, poświęcając się czemuś, co jest radością i dla tego kogoś i dla otoczenia. Tak to widzę.

Może w tym wszystkim chodzi o poczucie własnej wartości? A czemu by tak nie myśleć? To duża sprawa. Choćby w temacie zmiany perspektywy. Poprzez rozwijanie talentu, szerzej spoglądamy na świat, więcej zauważamy. Samo życie staje się o wiele bogatsze i ciekawsze. Nasze umiejętności tylko na tym korzystają. My na tym korzystamy. Wystarczy sobie uzmysłowić, że talent nie dotyczy tylko dziedziny artystycznej. Dotyczy budowy pięknych mostów na przykład. Dotyczy zdolności planowania, zdolności językowej, albo bycia niezwykle zdyscyplinowaną osobą w tym co się robi.

To też są umiejętności na miarę talentu właśnie. Swój talent odkryłam obserwując otoczenie, które było dla mnie jakby odbiciem ukrytego we mnie potencjału. Tą zdolnością, którą uważam za talent, jest umiejętność otwartego komunikowania się. To zaleta, która latami rozwijała się na moich oczach, a co do której nie przywiązywałam większej wagi. Uważałam bowiem, że to coś normalnego. Któregoś dnia ktoś bardziej spostrzegawczy ode mnie, zauważył, z jaką lekkością przychodzi mi nawiązywanie kontaktów z ludźmi. Powiedział wtedy, wykorzystaj to. Posłuchałam.

I bardzo dobrze na tym wyszłam w sferze zawodowej i towarzyskiej, że o rodzinie nie wspomnę. Odtąd zawsze mówię, że po to Bozia dała nam język, by z niego korzystać. Wiele osób pewnych spraw nie widzi, innym rzucają się one w oczy od razu. Przypomnijcie sobie sytuacje, kiedy ktoś Was komplementował. Jak niektórzy reagują na takie słowa? Najczęściej - "Eee, tylko tak mówisz", albo kwitują je krótkim i grzecznym "Dziękuję". Czemu nie słuchamy? Czemu nie zauważamy oczywistych niekiedy oczywistości? Nie każde słowo to nieżyczliwość, złośliwość czy kpina.

Ktoś mówi nam coś miłego, często nie bez powodu. Nie doszukujmy się zatem podtekstów. Przyjmijmy na klatę miłe słowo. To też pozytywna cecha. Komplement sprawia przyjemność i słuchającemu i mówiącemu. Mówię tu o talencie komunikacji, który to talent jest niezwykle mocną stroną w stosunkach interpersonalnych. Taki dobrze opanowany talent, w sensie pozytywnym zaznaczam, to unikat. Jednak każdy talent, by miał szansę na rozwinięcie, musi być podsycany wiarą, że po pierwsze - istotnie go mamy, a po drugie - ma moc, więc jest warty naszego zaangażowania.

By zrozumieć własną wartość, potrzebujemy czasu, przekonania, otoczenia, świata. Potrzebujemy pracy nad sobą. Moja znajoma malarka powiedziała mi kiedyś, że pierwsze co u mnie rzuca się Jej w oczy, to moja niesłychana bezpośredniość i brak strachu przed ludźmi. Podobno wyłazi mi to uszami. No... nie powiem... zdziwiłam się. Ale potem przemyślałam. Zgadzało się, powiedziała dokładnie to, co widziała. Chcę jeszcze dopowiedzieć jedno, że czasami bywa tak, iż czyjeś słowa mają kapitalny wpływ na zmianę życiowych niekiedy decyzji. 

Doświadczyłam tego tak silnie, że moje przekonanie o sobie samej również zmieniło się diametralnie. Jakbym stała się inną osobą. Jeszcze bardziej odważną niż byłam, ale też bardziej ostrożną niż byłam. Zaczęłam też słuchać bardziej uważnie. Spoglądać dalej. Wiecie, było tak jakbym odkryła siebie na nowo. Ta moja zdolność komunikowania się przeszła wiele etapów, tak jak wiele etapów przechodzi każdy rozwijający się talent. Moja znajoma malarka opowiadała mi o swoich początkach. Zaczynała ołówkiem. Namalowała nim portret swojej Mamy. Cudo. 

Macie jakiś talent? Opowiedzcie o nim.


*Na pierwszym obrazie sławny pan prof. Wiktor Zin, niezwykle utalentowany rysownik i gawędziarz

Rysunki/obrazy: *PolaNeis *123rf *zasobyipe2.ore.edu.pl *YouYube 

10 komentarzy:

  1. Talent? O w mordę. Łatwiej mi powiedzieć o wadach bo mam ich sporo i jestem tego świadomy, bo żona systematycznie mi o nich przypomina. Ostatnio wczoraj. Nie wiem czy to talent ale od zawsze mam skłonność do rozśmieszania znajomych. Na każdym spotkaniu mówię coś co powoduje ogólną wesołość. Gdybym był mniej leniwy to mógłbym zostać kabareciarzem bo lubię rozbawiać ludzi. No i łatwo przychodzi mi pisanie. Już wcześniej wspominałem że chcę dokończyć własną powieść. W gazetach też trochę artykułów napisałem przed laty. Więc nie wiem czy to talent ale pióro faktycznie mam lekkie i nie sprawia mi to problemu. Malować czy rzeźbić nie potrafię. Tak samo jak śpiewać. Głosu nie mam. Nawet nut nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz tak, jak większość z nas, znamy wady a o zaletach cisza. Choćby o rozśmieszaniu innych. Nie każdy potrafi opowiadać kawały w mistrzowski sposób. Ty potrafisz i uważam to za talent. A na zostanie kabareciarzem nigdy nie jest za późno. Natomiast powiedziałeś coś, co jest mi bardzo bliskie - że ktoś ma lekkie pióro. To jak najbardziej talent i znaczy wszystko. Lekkość myślenia, posługiwania się słowem i zgrabne przelewanie je na papier/klawiaturę. A jak wychodzi z tego fajny i poprawny tekst, nazywam to talentem. Zwróć uwagę na niektórych dziennikarzy, wyrzucają z siebie słowa jak z rękawa. Inni ledwo dukają, często posługując się sławetnym... yyy to... yyy tamto. Aż płakać się nieraz chce, gdy takiego czy taką słyszę. Jeżeli dziennikarz nie potrafi posługiwać się słowem, to po co to robi? Jeżeli chirurg czy pianista nie mają "elastycznych" dłoni, to po co to robią? Też nie umiem malować, ale uwielbiam pisać. :)

      Usuń
  2. Teraz to każdy śpiewać może .... :) całkiem jak w tej piosence. Ja chyba nie mam talentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój dziewczyno... masz w swoich rękach wspaniały talent... pieczenie cudownych ciast i innych wyrobów... już kilka przepisów Ci zachachmęciłam... publicznie to przyznaję. Trzymaj tak dalej, a zobaczysz niebawem, na co jeszcze Cię stać. Ja za Ciebie trzymam kciuki.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. Podobno każdy ma jakiś talent, tylko nie każdemu jest dane go odkryć.
    Posiadam pewne umiejętności, których nie nazwałabym talentem, ale cos tam potrafię.
    Natomiast wiele osób mówiło mi, że potrafię słuchać i działam na nie kojąco, uspokajająco, a sama o sobie myślałam inaczej:-)
    Świetny temat do rozmowy!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to chciałam pokazać w tekście. A umiejętność słuchania jest talentem, ponieważ są tacy, którzy tego nie potrafią, są zbyt niecierpliwi. Wiesz, może jesteś taką osobą, która roztacza wokół atmosferę spokoju, wyważenia. Do takich ludzie lgną. Pewnie, że świetny temat. Że nieskromnie powiem. Gdy rozmawiałam z moją córką, buzia się Jej nie zamykała, tyle miała do powiedzenia. Wdzięczny i szeroki to temat.
      Pozdrawiam serdecznie Jotko... dziękuję...

      Usuń
  4. Mam talent, który odkryłam w sobie już dawno, ale nigdy nic z nim nie zrobiłam w sensie praktycznym. Mianowicie uważam, że powinnam być korektorem w jakimś wydawnictwie. Mam niesamowite oko do wyłapywania wszelkiego rodzaju błędów i literówek w różnych tekstach. Nawet nie masz pojęcia ile jest literówek na wszelkiego rodzaju banerach, oficjalnych ogłoszeniach i tekstach dziennikarskich. I to wygląda tak, że będziemy w kilka osób patrzeć na to samo i nikt nie zwróci uwagi, a ja zauważę, choćby nawet niezamierzoną zamianę dwóch sąsiednich liter, co z reguły w wyrazie czyta się powierzchownie i automatycznie. Czasem muszę palcem pokazać, gdzie jest błąd :) A już nie wspomnę, ile literówek jest w książkach, które czytam... I to już po obróbce korektorskiej, często w ilości dwóch osób :) Taką mam dziwną właściwość, wykorzystywaną tylko dla własnych potrzeb, choć nieraz aż kusi by zapytać w danym wydawnictwie, za co panie korektorki wzięły wynagrodzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, może to jest coś innego, ALE nawet nie wiesz, jak CENNEGO mieć takie oko jakie Ty masz. Wiem coś o tym. Prawda? Jest to zdolność na miarę talentu właśnie i dzisiaj niedoceniania, a świadczy o tym choćby zastraszająca ilość błędów, jakie to błędy popełniają osoby zwane dalej korektorkami, że o cywilach nie wspomnę. Jeżeli takie osoby popełniają błędy, zamiast korygować, to ręce mi opadają. A może zastanowisz się jeszcze nad zatrudnieniem. Byłabyś niezwykle cennym nabytkiem dla jakiegoś urzędu, mówię to poważnie. Masz oko dziewczyno i potwierdzam to. Też spotykam w książkach wiele błędów, a czytam bardzo dużo. I żeby to tylko literówki, ale to są ordynarne błędy ortograficzne powielane na kolejnych stronach książki, która jest produktem ostatecznym. Gdzie zatem jest kontrola? No mówię... ręce opadają... A ja dziękuję, że jesteś. Wiesz o czym mówię.
      Pozdrawiam, ściskam, a nawet w czółko całuję... miłego Aniele...

      Usuń
  5. Nie wiem czy mam talent czy nie....
    Ale dwie rzeczy przychodzą mi łatwo....pisanie I ciekawe fotografowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to widać, z jaką łatwością rozwinęłaś obie zdolności. Bardzo lubię Cię czytać. Ośmielę się powiedzieć, że piszesz tak po "mojemu". Jeżeli to nie jest talent, to ja już nie wiem co to jest.
      Pozdrawiam serdecznie... utalentowana osobo...

      Usuń