KWINTESENCJA... politycznie I

                                                                                                           *Rysunek Andrzej Mleczko

Zważywszy, że wszystko co nas dotyczy nosi na sobie polityczną plakietkę, od czasu do czasu czuję potrzebę podzielenia się z Wami swoimi spostrzeżeniami i obawami. Nie da się w naszym kraju uciec od polityki. Odkąd pamiętam, wżerała się w nasze życie, próbując narzucać Polakom swoją wolę. Jednak od kilku lat nie mamy już do czynienia tylko z próbami. Mamy na karku rządzących, którzy bez pardonu, bez pytania o pozwolenie, przemeblowują nasze życie jak chcą. A mogą to czynić bez przeszkód, ponieważ rządzi partia z absolutną większością w Sejmie.

Jeżeli jakakolwiek ustawa zostaje przegłosowywana, zostaje przegłosowywana przez partię rządzącą, nie  przez Sejm. Jedną z takich ustaw była swego czasu ustawa o polskim Wymiarze Sprawiedliwości. Jakim cudem do tego szło? Wyjaśnię - rządzący najpierw wymyślają ustawy, a potem podporządkowany im Trybunał Konstytucyjny wyrokuje o zasadności wprowadzenia zmian. Taka jest kolejność działań. Potem opinia publiczna dowiaduje się, że wszystko jest zgodne z Konstytucją. Czy to się nam podoba czy nie, mamy się temu podporządkować.

Jednego jeszcze nie zrobiła władza, mimo prób nie zmieniła samej Konstytucji. Jest to jednak wciąż aktualne. Chodzi o to, by w przyszłości Trybunał Konstytucyjny, obojętnie w jakim by nie był składzie, nie mógł uznać niezgodności pisowskich ustaw z Konstytucją. Ustaw, które rządzący będą mieli ochotę wprowadzać w przyszłości. Dlatego m.in. rządzącym potrzebna jest III kadencja. Bowiem w tej najprawdopodobniej nie zdążą tego przeprowadzić. Zawsze powtarzam, że takim spektakularnie symbolicznym przykładem rządów tej władzy, jest upadek stadniny w Janowie Podlaskim.

Historia tej stadniny powinna po wsze czasy stać kością w gardle rządzących. Ku przestrodze. Upadek polskiego Wymiaru Sprawiedliwości bliźniaczo przypomina sposób, w jaki do tych upadków doszło. Wyrzucono kompetentnych, a ich stanowiska obsadzono niekompetentnymi, ale lojalnymi politycznie. I poszło jak burza. Zdemolowano wszystko, co dało się do tej pory zdemolować. Kiedyś B. Szydło odgrażała się na tle zrujnowanej fabryki, że po rządach PO, przejęli Państwo w ruinie. Ciekawe co dzisiaj nasza "milusińska" o tej >ruinie< sama sądzi.

                                                                                                                * Rysunek - Hasła PRl-u / Facebook

Zapewne nic nie sądzi, nie widzi żadnej ruiny, bo ma pisowskie bielmo na oczach. Tak czy siak opozycja odgraża się, że po wygranych wyborach zrobi porządek w tej pisowskiej stajni Augiasza. Ciekawe jak się do tego zabierze, skoro nadal jest skłócona. By zrobić porządek po PiS, musi się zjednoczyć tak silnie (mimo różnicy zdań), jak zjednoczone jest PiS. Musi wygrać wybory na tyle wysoko, by móc te zmiany wprowadzić tak, jak od 7 lat robi to PiS. Niestety, nic nie wskazuje, by opozycja wygrała zbliżające się wybory, z taką przewagą, jaką przewagę ma dzisiaj PiS. 

Jeżeli opozycja wygra, to najwyżej z minimalną przewagą głosów. Minimalną, bo wciąż drą między sobą tę polską kołdrę, i nie mogą przestać, a do wyborów jeszcze rok cały. Czy po wyborach będzie między nimi lepiej? Wątpię szczerze. Nad ambitni Kosiniak-Kamysz i Hołownia, nie pozwolą, by cokolwiek działo się bez nich. A wszystkie plagi jakie teraz dotykają Polaków, drożyzna, inflacja, ceny szybujące jak nigdy dotąd, zima grożąca nieopalonymi piecami i inne, nie wpłyną na zdanie twardego elektoratu PiS. Nie wpłyną, ponieważ tenże elektorat w 100% utożsamia się z tym co słyszy od prezesa.

Wnioskuję zatem, że po wygranych wyborach 2023 roku przez opozycję, nic z zapowiadanych obietnic nie spełni się. Nie wyrzucą Ziobro, nie zdymisjonują Glapińskiego, nie postawią przed trybunałem Stanu wszystkich dzisiejszych prominentów politycznych, nie wyślą na zieloną trawkę Kowalskich i innych takich. Nic się takiego nie stanie. Jeżeli już, to na polityczny szafot odesłane zostaną płotki. I nie za zniszczenie Państwa, a za niepłacenie podatków (czytaj: dzisiaj to nadużycia gospodarcze), jak legendarny Al Capone. Nie mamy co się łudzić. 

Opozycja zapomina, że wciąż ponad 30% Polaków podziela ideologiczne poglądy jednego człowieka. Podziela jego wizję narodowo - katolickiego państwa i jest przeciwko Unii Europejskiej. Zapomina, że to też są Polacy ze swoimi poglądami i potrzebami. Zamiast zazdrościć PiSowi absolutnej władzy, zamiast roić o ich rozliczeniu, powinna już teraz myśleć, jak mądrze wyjść z tej pisowskiej matni. Przypomnijmy sobie, Wymiar Sprawiedliwości w Polsce, wymagał już wcześniej reformy. Jeszcze za czasów rządów koalicji PO - PSL. Co zrobiono?

                                                                                *Rysunek - Krajowa Rada Legislacyjna potrzebna od zaraz - rp.pl

Dzisiejsza władza swoim postępowaniem tylko pogłębiła problem. Bardziej zagmatwała legislację, niż ją naprawiła. Za rządów poprzedników, tak jak za tych rządów, chodzi m.in. o przewlekłość postępowań, o jakość wymierzanej sprawiedliwości, o ochronę praw obywatelskich. Łatwo jest krytykować i ubolewać, będąc w opozycji. Wszak to nie jest karalne. Można zatem rozwijać skrzydła krytyki ile wlezie. Moje pytanie brzmi - czy opozycja ma pomysł na naprawę Wymiaru Sprawiedliwości? Niestety, nie ma żadnego pomysłu.

A przecież to obiecanka naprawy tego wymiaru doprowadziła PiS do władzy. Tego społeczeństwo oczekiwało wtedy, tego społeczeństwo oczekuje dzisiaj. Polacy chcą mądrej reformy na każdym polu, a nie radosnej politycznej twórczości. Platforma Obywatelska z Jarosławem Gowinem na stołku ministra sprawiedliwości (jeżeli ktoś nie pamięta), nic konkretnego i mądrego nie zrobiła. Dzisiaj J. Gowin, spalony politycznie, tuła się między partiami po prośbie, aby całkowicie nie skończyć w niebycie politycznym, a D. Tusk próbuje odbudować swój wizerunek w nowych dla siebie warunkach.

Moja rada taka - najpierw trzeba się zjednoczyć... żeby przeprowadzić plan, trzeba go mieć... jak już ma się mądry plan, trzeba wygrać wybory... potem mądrze pokierować Państwem. 

Czy dzisiejsza opozycja, taka jaka jest, jest w stanie to wszystko zrealizować?

                                                                                                                  *Rysunek - Dziennik Polski 

6 komentarzy:

  1. Obawiam się, ze Twoje spostrzeżenia są słuszne, już poprzednio opozycja obiecywała rozdzielenie KK od państwa i rozliczenie niektórych polityków, a obok tego niezdecydowanie takich posłów jak Kukiz pogłębia kryzys i oddala nadzieje na zmiany.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare jak świat przysłowie mówi - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W polskiej polityce zawsze najważniejszy był fotel. Nieważne co sobą reprezentował, ważne by na nim siedzieć. Do tej pory nic się nie zmieniło. Klasa polityczna nauczyła się dbać o siebie. Kłócą się i obwiniają, ich hipokryzja sięga Himalajów. Są tacy dlatego, bo nie wiadomo, kto po której stronie będzie po wyborach. Nazywa się to - asekuracja. Teraz dzieje się to samo. Jak zwykle. Kukiz jest totalnie skończony. Spaść z 20 % do ZERA, to trzeba mieć talent. Ten człowiek politycznie nic już nie znaczy, nawet jego wiarygodność spadła niżej zera. Wiele lat dawałam się złapać na polityczne banialuki, wreszcie zrozumiałam na czym polega populizm. I dałam sobie spokój. Chodzę na wybory, ale kieruję się tylko matematyką parlamentarną. I tyle. Nadzieje na zmiany, mówisz. Podobno nadzieja umiera ostatnia.
      Pozdrawiam Jotko...

      Usuń
  2. Nie, nie będę o polityce. Po prostu nie mam sił. Dlatego ślę uśmiechy jesienne bez politykowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bez politykowania przyjmuję Twoje uśmiechy i odwzajemniam się... dzięki że wpadłaś z wizytą...
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. Zgadzam się... Od A do Z i od Z do A. A wymiar sprawiedliwości? Wyszłam z tego resortu na emeryturę, więc coś wiem na ten temat. Przewlekłość postępowań nie tylko się nie poprawiła, ale znacznie pogłębiła. Taka smutna rzeczywistość i klapka na oczach dla wielkiej części społeczeństwa, niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to gniewa, że tak się dzieje na naszych oczach. I nigdy nie zrozumiem, że tak wielka część naszego społeczeństwa idzie w polityczny populizm jak w masło. I to bezmyślnie jak stado baranów i bezkrytycznie. Stawiają na pierwszym miejscu igrzyska zamiast własną przyszłość. Ciemnota totalna.
      Pozdrawiam serdecznie Pani Ogrodowo... miłego wieczoru...

      Usuń