DOLCE v i t a

Żyć w luksusie i bez problemów. Oddawać się wygodzie, przyjemnościom i spełniać marzenia bez względu na ich koszty. Czy w rzeczywistości w jakiej żyjemy, jest miejsce na szczęśliwe życie? Na słodkie życie jak mawiają Włosi? Co w ogóle znaczą te terminy? I czy w dzisiejszym egzystencjalnym modelu można mówić o słodkim/szczęśliwym życiu? Co lub kto sprawia, że jesteśmy szczęśliwi? Praca? Ukochana osoba? Picie kawy o poranku? Przyjaciele? Podróżowanie? Pyszne jedzenie? A może to, że w ogóle istniejemy na tym świecie?

Mówimy, że życie jest piękne, że świat jest piękny, że bliska osoba jest piękna. O czymkolwiek lub o kimkolwiek opowiadamy, wiele razy używamy tego słowa. Ma oddawać nasze emocje i podkreślać, jakie znaczenie ma dla nas to coś lub ten ktoś. Z chwilą, gdy zaczynamy samodzielnie myśleć, budujemy swoje wyobrażenie o własnej przyszłości i przez pewną część życia, przy pomocy dostępnych środków, usiłujemy zarządzać i układać życie tak, by być szczęśliwym. Z różnym skutkiem to nam wychodzi. Ja mówię, że m.in. na miarę zasobności portfela. 

Znam bardzo wiele osób, którym życie z różnych powodów ułożyło się tak, jak się ułożyło. W moim gronie towarzyskim każda osoba wyróżnia się czym innym. Gdy tak podsumowujemy swoje życia, wychodzi, że ani jedna historia nie powtarza się. Niektóre finalnie wydają się podobne, ale to złudzenie, bowiem osoby te kroczyły przez życie zupełnie innymi drogami. Inne też przyczyny decydowały o kolejach ich losu. Ostatecznie, wszystkie jesteśmy teraz na emeryturze i skusiło nas ostatnio podsumowanie tego, co wydarzyło nam się w życiu.

Ale nie tylko to. Dałyśmy się ponieść wyobraźni, co zmieniłybyśmy w życiu, gdyby było nam to dane. Czy chciałybyśmy być bardziej szczęśliwe, niż byłyśmy i jakie to życie miało by być. Powiem Wam, że wyszła z tego niezła zabawa. Rozwiązały się nam języki i bez żadnego skrępowania, każda z nas opowiadała, jak chciałaby spędzić życie jeszcze raz. Tym razem na spotkanie stawiło się jedenaście koleżanek. Wysłuchanie jedenastu historii zabrało nam trochę czasu, nie zdążyłyśmy więc ich omówić, zrobimy to na następnym spotkaniu.

                               pieknoumyslu.com
     
Jednak podzielę się z Wami swoim wrażeniem jakie odniosłam, a było niesamowite. Wiedziałam, że można fantazjować, ale nie wiedziałam, że do tych akurat fantazji można tak poważnie podchodzić. Były one bardzo realistyczne i na warunki jakimi teraz dysponujemy, każda z tych fantazji była i jest możliwa do spełnienia. Wszystkie zmieniłybyśmy swoje miejsca zamieszkania. Wszystkie wyjechałybyśmy z kraju, a wybrane miejsca to Norwegia (2) Irlandia (2), francuska Prowansja (2), Włochy(4), Anglia(1).

Niektóre z nas zmieniłyby swoje zawody. Pielęgniarka założyłaby firmę krawiecką. Wykładowczyni akademicka zostałaby pisarką kryminalną. Urzędniczka chciałaby mieć własny bank, a właścicielka Biura rachunkowego zostałaby właścicielką sieci Biur podróży. Ja nadal trenowałabym ludzi i dbała o ich kondycję. Nasze wyobrażenia o tym, co by mogło być, na pewno wynikało z doświadczeń jakie mamy na tu i teraz. Jeżeli te marzenia mają sprawić nam szczęście, mają nam wybrukować nasze >dolce vita<, to dlaczego nie?

Niby na nic nie jest za późno. W naszym wieku, plus minus 70 lat, można zostać pisarką, właścicielką Banku czy Biura podróży? Można. Siła ludzkiej wyobraźni nie ma granic. Jeżeli jesteśmy na tyle silne i odważne i jeżeli nasz portfel to wytrzyma, to czy nie wydawałoby się śmiesznym, wdrażanie planu w życie, na jesieni życia? Ja chciałabym np. mieszkać w Norwegii. Ta szerokość geograficzna odpowiada mi pod każdym względem. Pytanie, czy znalazłabym w sobie odwagę, by to marzenie zrealizować. Powiem Wam, że nie wiem. Dziwne, ale nie wiem.

                               tensticker.pl

Norwegia mogłaby być moim DOLCE VITA. Jestem tego pewna i świadoma, ale zostawiłabym rodzinę, zostawiłabym mojego wnuka. Gdy staje się przed pewnymi decyzjami, rozterka, rozdarcie i wątpliwości wszelkiej maści towarzyszą każdemu. Nie jestem wolna od takich uczuć. Wiem, że to żadna odległość. Jednak może jestem jak to drzewo, którego się już nie przesadza?

Te nasze snucie marzeń nie świadczy o tym, że nie jesteśmy zadowolone z dotychczasowego życia. Każda z nas miała swoje chwile szczęścia. Jednak człowiek ma to do siebie, że zastanawia się, czy gdyby zrobił tak albo tak, to czy byłby bardziej szczęśliwy. To gdybanie jest częścią nas, to stopniowanie szczęścia jest chyba silniejsze od nas. Może tym razem i nas poniosło w tym duchu. 

Tak czy siak wiem jedno, że pisarką, właścicielką firmy, czy trenerką, można być wszędzie, nawet mieszkając we własnym kraju. Spełniać marzenia również można mieszkając we własnym kraju. Inne regiony świata można odwiedzać ile razy dusza zapragnie. Wiem i to, że na szczęście składają się też i te małe rzeczy. Mówi się, że do szczęścia niewiele nam potrzeba.

Lubimy sobie wyobrażać miejsca, w których nas nie ma. A może zamiast gdybać, doceńmy to, co mamy. Bo przecież wcale tak źle nie mamy. Dobre życie to też COŚ. Każdy sam chyba najlepiej o tym wie. 

4 komentarze:

  1. Można być kim się zamarzy i mieszkać wszędzie, ale czy na pewno i czy trzeba?
    Podobno szczęśliwym się bywa i to jest chyba w porządku, bo gdy jest tylko dobrze, to jest niedobrze, a my nie docenimy swego szczęścia. A drugie podobno, długo szuka ten, kto szuka daleko, a nie widzi szczęścia, które jest blisko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że co człowiek to inna definicja szczęścia, inna potrzeba bycia szczęśliwym, inny poziom doceniania szczęścia. Myślę, że człowiek w swej próżności lubi zabawiać się szczęściem, szukając go tu i tam, jednocześnie jest ślepy na to, co już ma. Myślę też, że człowiek to wiecznie nienasycona istota, wciąż błądzi i wciąż szuka... czegoś więcej.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  2. Gdyby... gdyby... Gdyby można było jeszcze raz, wcale nie wiadomo, czy pragnienia z tego życia, byłyby satysfakcjonujące w innym, bo przecież obecne życie ukształtowało nasze poglądy i pragnienia. Doświadczenia, jakie przeżyliśmy tu i teraz, czyi w tym wcieleniu, tworzą nasze postrzeganie pragnień. A tak kontynuując zabawę? Ja siedziałabym sobie w Portugalii, była śpiewaczką i mówiła tym właśnie językiem, jak dla mnie najpiękniejszym na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty powiesz, Portugalia? Śpiewaczka? Jadę z Tobą. Portugalia jest piękna, szczególnie krajobrazy wiejskie. Jadłybyśmy najróżniejszy ichni chleb prosto z kamiennego pieca, stojącego na środku wsi, dostępnego dla każdego. Taki film widziałam. Dokumentalny. Portugalia ma też najpiękniejsze, moim zdaniem, krowy na świecie. Ale by było.
      A na poważnie - ja cieszę się z tego co mam. Mam marzenia, owszem, ale czy to nie piękne mieć marzenia?
      Pa... Pani Śpiewaczko... marz i miej piękne życie...

      Usuń