„O mowo polska, ty ziele rodzime, Niechże cię przyjmę w otwarte ramiona, Ty będziesz kwieciem tych pól ubarwiona” - Stanisław Wyspiański, "O mowo polska"
Tę naszą współczesną manierę jak zawsze podsumowuje doskonale prof. Bralczyk - "Uważam, że język polski jest ą-ę i tak powinno zostać. Używajmy polskich znaków za każdym razem, gdy wysyłamy esemes lub mejl” (...) "znaki diakrytyczne są nam potrzebne do szczęścia”. Ja dodam, że są potrzebne do właściwego odczytywania sensu i treści. Gdy ktoś pisze unikając znaków, drugi ktoś łamie głowę, jak właściwie odczytywać znaczenie czytanych słów. Wielką bowiem czyni różnicę to, czy "komuś robi się łaskę, czy laskę". Nie utrudniajmy przez to życia, jeden drugiemu.
Jeżeli będziemy się wzbraniać i utrzymywać tę swoistą "blokadę", i przestaniemy używać powyższych znaków, polska mowa przestanie "wyrażać emocje i subtelności", z powodu których jest znana. Nasz język polski jest zbyt piękny, nie zasługuje na takie lekceważące go traktowanie. Każdy język jest zbyt ważny dla każdego narodu, ponieważ zależy od niego jego istnienie. To przecież tak oczywiste. Dzisiaj jednak obserwujemy niezwykle brutalne zmiany stosowane na języku polskim, daleko odbiegające od wyuczonego i obowiązującego wzorca.
Przypomnę za Wikipedią - "znaki diakrytyczne, diakrytyki - znaki graficzne używane w alfabetach i innych systemach pisma, umieszczane nad, pod literą, obok lub wewnątrz niej, zmieniające sposób odczytu tej litery i tworzące przez to nową literę. W alfabetach sylabowych mogą zmienić znaczenie całej sylaby".
Tak jak w oczywisty sposób podchodzimy do ogólnie obowiązujących zasad językowych, tak jak zaakceptowaliśmy polską gwarę, tak nie ma zgody (przynajmniej mojej) na kolejną dziwaczną jego "odnogę", którą proponują dzisiaj osoby nie przywiązujące większej wagi do poprawności. Nie wierzę, że nie pamiętają ze szkoły, że z powodu języka polskiego Polacy i sama polskość, przetrwali/przetrwała trudne czasy. Historia pamięta bowiem, jak zabraniano mówić Polakom po polsku. Historia pamięta - za nieposłuszeństwo, wielu z nich straciło życie.
Poprawność językową powinien mieć we krwi każdy obywatel, bez względu na to, gdzie rzucił go los. To żaden wysiłek dodać tu i tam gdzie trzeba mały wąsik, który ostatecznie czyni tak wielką różnicę. Jeżeli nie dla siebie, to przynajmniej dla Czytelników warto by było zrobić ten "różnicowy" ukłon. Ułatwiłoby to wielce czytanie tekstów chociażby osobom, które mimo okularów, mają trudności wzrokowe w pokonywaniu tych niuansów. Bez względu na powód takiego pisania, warto je poprawić, ponieważ tym samym poprawi się komfort Czytelnika, dla którego w końcu wszyscy piszemy.
"Bądź z serca pozdrowiona,
Ojczysta święta mowo!
Niby łańcuchem złotym
Wiąże nas twoje słowo” - Leopold Staff, „Mowa ojczysta”
"Tak to było i tak się ziściło
Taką pieśnią się dozieleniło.
I zielono, zielono w ojczyźnie,
W mojej pięknej ojczyźnie – polszczyźnie” - Julian Tuwim, „Zieleń”
"... Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi" - Adam Mickiewicz "Dziady" cz.III
Korzyść z samej poprawności pisania płynie do obu stron, Autora i Czytelnika. Autorom powinno chyba zależeć, by ich Czytelnicy właściwie przeczytali to, co chcą Im przekazać. Jako czytelnik, wiem o czym piszę. Jako ktoś, kto ma hopla na punkcie polskiej mowy, wiem o czym piszę. Tym tekstem dziękuję swoim Nauczycielom Języka polskiego, którzy, jak widać skutecznie kładli nacisk na poprawność i bezbłędność w mowie i piśmie. Taka postawa każdemu uczniowi wychodzi na dobre. Taka postawa w każdym w nas powinna utrwalać jego znaczenie.
Korzyścią dla piszącego, jest wydobycie z niego tego wszystkiego, co w nim najlepsze. Innymi słowy, korzyścią jest poprawne pisanie i poprawny styl. Jest nią nie tylko twórczy wpływ na wyobraźnię, ale też zaangażowanie w ten proces własnej kreatywności. W imię tych korzyści, warto porzucić więc dotychczasowe przyzwyczajenie unikania znaków diakrytycznych. Warto zrezygnować z tej dotychczasowej maniery, ponieważ wszyscy dobrze wiemy, jaka jest różnica między mówieniem, pisaniem i odczytywaniem.
Sztuka pisania, to świadome i subiektywne zapisywanie słów, zmuszające do przemyśleń na temat sposobów, przy pomocy których używamy ojczystego języka. Oczywiście wszystkie nasze starania okupione są niemal zawsze licznymi błędami i próbami ich naprawiania. Nikt od nich nie jest wolny. Najlepszemu czasami trafia się błąd. Jednak ich poprawa świadczy o posiadaniu świadomości i umiejętności ich poprawiania właśnie. Aż prosi się tu o pytanie - czy zatem Polacy potrzebują lekcji pisowni? Krótko mówiąc - TAK, co udowadniają regularnie prowadzone badania. Radą jest powrót do podstaw polszczyzny.
W przypadku na przykład blogowania, pod znakiem zapytania stawiam sens samego pisania, jeśli nie robi się tego dla Czytelnika i odwrotnie (nawet forma >pamiętnik< nie usprawiedliwia błędów, bo czytelnikiem jest tu Autor). Wzajemna relacja czytania z pisaniem świadczy o dużym oczytaniu. Chcę tu powiedzieć, że czytanie i pisanie idą ze sobą jak najbardziej w parze. Powiem więcej - uzupełniają się, wzbogacają. Czytanie wzbogaca i poszerza słownictwo, uczy jak pisać. Jak wiadomo wszem i wobec, uczenie się nie jest żadną ujmą dla nikogo, ani dla dziecka ani dla dorosłego.
Uczenie się, to ciągłe doskonalenie swoich umiejętności. Obowiązkowo musimy pamiętać niezwykle ważną rzecz, że jak Ty piszesz, tak Cię czytelnicy widzą. Wierzę, że nikt nie chce trwać w przekonaniu o słuszności pewnego powiedzenia - "czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał".
Cytaty znalazłam w: *cytatybaza.pl, *lubimyczytać.pl, *quotepark.com
Rysunki/obrazy: *widoczni.pl *slideplayer.pl *google.com
Skończyłem filologię polską więc poprawność językowa jest dla mnie ważna w życiu. Jak jeszcze pisałem blog te 10 lat temu to każdy post traktowałem jak wypracowanie. Wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Komentarze też staram się poprawnie pisać bo to świadczy o mnie jako o człowieku. Treść może nie zawsze politpoprawna ale nie mam zamiaru ukrywać poglądów.
OdpowiedzUsuńJarku, jesteś krwią z mojej krwi, za przeproszeniem. nawet nie wiesz, jak mnie raduje to, co napisałeś. Mam dokładnie taką samą zasadę - wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Do komentarzy jak i do samego tekstu, również przywiązuję ogromną uwagę. Czytam po trzy razy, by wyłapać ewentualne błędy. Mimo to zdarzają się. Mnie bardzo rzadko, ale jednak. Niedawno zdarzyło mi się coś takiego, co było przyczyną krwawego wręcz rumieńca na moich policzkach, ale mój Anioł Stróż w postaci przyjaznej blogowej duszyczki, szybko to wychwycił. Jest to jeden z powodów, dlaczego poruszam ten temat.
UsuńPozdrawiam...
Język polski jest trudny dla obcokrajowców. Nam nie powinien sprawiać trudności.
OdpowiedzUsuńTo prawda, należy do trudnych. Zastanawia mnie jednak, dlaczego sami Polacy traktują swój język tak po macoszemu.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Czy ja wiem. Przed laty w chwili szaleństwa próbowałem nauczyć się węgierskiego. I poległem. Znam tylko kilkanaście słów. To dopiero trudny język.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, myślę, że dla każdego niektóry obcy język jest bardzo trudny. Choćby taki węgierski. Moja znajoma dla potrzeb zawodowych, uczyła się chińskiego. Firma tak zadecydowała. Przeszła niezłą wieloletnią szkołę przetrwania. Oceniła ten język jako bardzo trudny. :)
UsuńBywają sytuacje, że można na luzie traktować formę czy styl wypowiedzi, ale mowa pisana czy oficjalne wystąpienia, moim zdaniem wykluczają dowolność, bo jeśli to zaniedbamy, to co nam zostanie? Upadną też inne wartości i zasady.
OdpowiedzUsuńA co do Jasia - uczymy się przez całe życie, a przynajmniej powinniśmy!
jotka
O jakich sytuacjach myślisz Jotko, że można je traktować na luzie? :)
UsuńBywają prywatne rozmowy, żarty i tym podobne.
UsuńAha... no tak.. a wiesz, niektóre słowne "wycieczki" nawet w żartach uważam za zbyt śmiałe i nie na miejscu, ale to tylko moje zdanie. :)
UsuńZnam blog w ktorym pelno przekretow slownych a takze mieszanki polsko-niemiecko-angielskiej. Wiem ze ta osoba jest inteligentna i posiada duzy zasob slow a takze latwosc pisemnego wyrazania sie - jednak dlaczego uzywa tych dziwactw nie potrafie zrozumiec.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Toba, czystosc i precyzje rodzimego jezyka powinno sie utrzymywac - ale powiedz mi co ja mam zrobic skoro moj komputer nie posiada liter z ogonkami i zakratasami? Byloby mozliwym przestawiac na polski alfabet jednak jest to uciazliwe i z opinii innych wiem ze czeste przeskakiwanie z jednego na drugi prowadzi do zaklocen w komputerze. Jesli mnie czytasz to musisz ta niedokladnosc przeoczyc, za co dziekuje.
Zgadzam sie z Jotka - na codzien, potocznie, w bliskim kolku przekrety nie raza tak jak w oficjalnych tekstach. Czasem sa konieczne by zart, kawal zostal przekazany wierniej albo smiesznie.
Serdecznie pozdrawiam.
No to masz problem. Rozumiem Twoją trudność, która wynika z mienia takiego właśnie komputera, a właściwie to klawiatury. Może jest sposób, by zmienić samą klawiaturę? Mamy XXI wiek, na pewno jest rozwiązanie. Czytam Cię, ale przyznam, że czasami muszę przerywać, bo oczy się męczą. Jest jeszcze coś takiego, że dla jednych Czytelników ciemne tło a na nim białe litery jak u Ciebie jest dobre, a dla innych niekoniecznie. Widzisz sama ile jest zależności z powodu których albo czytamy blogi, albo nie. Wracając do wąsików i zakrętasów - ich brak utrudnia samo czytanie. Żeby ułatwić życie Czytelnikowi, na którym mi zależy, trzeba wziąć pod uwagę kompromisy.
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci za Twój głos a tej sprawie...
Nie bede kupowac innego laptopa , z inna klawiatura.
UsuńKompromis, o ktorym mowisz, sam sie wytworzyl na przestrzeni lat istnienia blogowni - blogowicze nauczyli sie czytac i rozumiec teksty tych mieszkajacych poza granica Polski, czyli takich bez ogonkow. Rozumieja iz taki rodzaj pisowni wynika z powodu sytuacji technicznej. Nigdy wczesniej nie spotkalam sie z narzekaniem , tym bardziej z przekonaniem o braku znajomosci pisowni. Z pewnoscia brak ogonkow utrudnia ale i tu mozna zastosowac kompromis o ktorym mowisz i mimo to czytac bo najczesciej znaczenie slowa wynika z kontekstu wpisu. Znam mnostwo blogow pisanych w ten sposob i nie mam trudnosci ze zrozumieniem tresci.
Haha - dziekuje za przypomnienie ze obecnie jest XXI wiek.
Dzień dobry Serpentynko! Ha... ha... proszę bardzo. Co do tematu pisowni w taki czy inny sposób na blogach... publicznie bardzo przepraszam, że tak Cię zdenerwowałam. To, co miałam do powiedzenia, już napisałam.
UsuńPozdrawiam serdecznie... jak zawsze...
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPo latach pisania mogę śmiało powiedzieć, że blog rozwinął u mnie umiejętność doboru słów i ładnego składania zdań. Gdy czytam moje stare wpisy... cóż, człowiek z czasem się zmienia, zmienia się również sposób w jakim przekazuje swoje myśli i słowa :) Czasem zdarzają mi się byki w zdaniach, nie wiem dlaczego autokorekta zamiast poprawiać moje błędy lubi zupełnie zmienić słowo przez co zdanie staje się bez sensu. Mimo wszystko uwielbiam ją, bo mam problem z ortografią.
Wąsiki i zakrętasy są ważne, to na pewno. Tekst zupełnie zmienia swój charakter.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Również witam serdecznie i dziękuję za wizytę i komentarz.
UsuńPoruszyłaś ważną rzecz - że z upływem czasu zmieniamy się, co widać choćby na blogach. Pamiętam jak Ty swoje pierwsze teksty. To były nieśmiałe próby, jakby sprawdzian, czy w ogóle nadaję się do pisania. Nie poddawałam się i dzisiaj w sumie jestem zadowolona, ale wciąż się uczę, wciąż coś poprawiam. Korekta jest przydatna, ale dodatkowo mam w zwyczaju upewniać się tradycyjnie co do ewentualnych błędów. Z ostatnim Twoim zdaniem, pełna zgoda.
Pozdrawiam serdecznie... i pozwól, że wpadnę z rewizytą, dobrze?