QUO V A D I S

Nie muszę powyższych słów tłumaczyć, ponieważ bardzo dobrze wiemy, co znaczą. Obojętnie kiedy i obojętnie w jakim kontekście ich użyjemy i jaką interpretację zastosujemy, były, są i chyba zawsze będą adekwatne. Nie inaczej jest tu i teraz w Polsce. Włączam telewizor i to co widzę i słyszę, to same tragedie. Wziąwszy sytuację ogólnopolską - coraz bardziej rozkręcająca się drożyzna na każdym polu, brak pieniędzy z UE, brak węgla, a miał wystarczyć nam na co najmniej 200 lat, czy sprawa Pegasusa od której partia rządząca wykręca się jak może. Że o innych nie mniej ważnych nie wspomnę.

Wczoraj jak obuchem uderzyła mnie wiadomość o kolejnej śmierci kobiety w ciąży i Jej nienarodzonego dziecka. Nikt za tę śmierć nie bierze odpowiedzialności. Lekarze zasłaniają się ustawą rządową i niestety obowiązującym jak na razie wyrokiem Trybunału prezes Przyłębskiej. Wyrokiem dotyczącym aborcji, przypomnę. Wymienione sprawy są arcyważne dla Polaków. Skoro są arcyważne, co robią rządzący, by im zaradzić? Nic. Udają, że problemów nie ma. Tak, jak udają niektórzy lekarze, którzy zasłaniają się klauzulą sumienia.

Quo vadis partio rządząca? Quo vadis polscy lekarze? urzędnicy? i inni, którzy mają odwagę decydować o nas bez nas? Ile jeszcze musi umrzeć młodych kobiet i ich dzieci, by bielmo spadło wam z oczu? Nie wystarczy wam danina z pocovidowych ofiar? Nie wystarczy alarm polskich przedsiębiorców, którzy jeden po drugim bankrutują? Co jeszcze musi się wydarzyć, byście wreszcie zareagowali? Ostatnia śmierć ciężarnej kobiety i Jej dziecka, jest dla mnie jedną z niewielu już ostatnich kropli oliwy, dolewanych regularnie do ognia, palącego się pod polskim kotłem.

To, co teraz dzieje się w Polsce, już bardzo źle wpływa na młodsze pokolenia. Widzą one, jak traktuje się społeczeństwo. Widzą, jak coraz mniej nam wolno. Widzą, jaki w związku z tym ogarnia nas społeczny marazm i imposibilizm. Widzą, z jaką bezczelnością zawłaszcza się na nas aktualna władza. Więc pytanie - co młodzi z tym zrobią? Co zrobią, gdy kolejna młoda przyszła matka, ich koleżanka, umrze? Czy idąc za przykładem weselników z "Wesela" Wyspiańskiego, znowu zatańczymy "chochoła"? Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Słowem - strach się bać.

Kiedyś, dawno temu, młode matki i ich dzieci umierały, bo prowadzący ich lekarze nie myli dokładnie rąk. Zanim doszli do tego, dlaczego tak się dzieje, rodzice stracili wiele córek i wnuków, wielu mężów straciło żony, wielu młodych ojców straciło dzieci. Mamy za sobą ten koszmar. Mamy za sobą tamte czasy. Czy jednak aby na pewno? Cóż z tego, że żyjemy w XXI wieku? Bylejakość i niedbalstwo biorą górę. Strach przed polityczną konsekwencją bierze górę. Dzisiaj lekarze może i myją dokładnie ręce aż po łokcie, ale wymyślili sobie klauzulę sumienia. Przyszłe matki niech sobie umierają.

Z drugiej strony, rządzący wymyślili na nich bat aborcyjny, z powodu którego boją się samodzielnie podejmować decyzje ratujące życie. Koło się zamknęło. Na razie wydaje się, że skutecznie. Kolejne ofiary w kolejce. W kontekście aborcji, zastanawia mnie pewien fakt - co robią członkinie partii rządzącej, wszystkie panie posłanki, ministerki, byłe premierki i te niewymienione? Co robią te kobiety w Sejmie? Nic nie robią. Robią tylko za paprotki. Najgorsze, gdy taka paprotka zabiera głos na jakikolwiek temat. To co słyszymy, to stek takich absurdów, że ręce opadają.

Wnioskuję, że ich, personalnie, aborcja już nie dotyczy. Nie dotyczy, bo są stare. Swoje dzieci urodziły dawno temu i nawet niektóre z nich mają wnuczki. Dla mnie swoim zachowaniem i swoimi wypowiedziami dają do zrozumienia, że przyszłość własnych wnuczek mają w głębokim poważaniu. A wszystko dla wątpliwej jakiejkolwiek bądź korzyści. Rusza mnie to bardzo. Od zawsze. Ta polityczna krótkowzroczność. To patrzenie z góry na społeczeństwo i jego potrzeby. Ta polityczna znieczulica. Nie wiem zupełnie dokąd zmierzamy. 

Decyzjami, jakie tam w Sejmie zapadają, rządzący dają świadectwo o sobie. Że społeczeństwo nic z tym nie robi, również daje świadectwo o sobie. Zasada - póki mnie coś nie dotyczy, nie reaguję - to egoizm w czystej postaci. Takiej postawy nigdy nie zrozumiem. Nigdy... nigdy... nigdy...

Wybaczcie, ale nie wytrzymałam, po wiadomości o kolejnej zupełnie niepotrzebnej śmierci, puściły mi nerwy. Więc napisałam, co napisałam. Po prostu nie mogę znieść myśli, że kobiety robią to kobietom. Jak długo tak będzie, tak długo mężczyźni, czytaj: dziadersi, będą o nas decydować. 

PATOLOGIA - to "zjawiska społeczne będące zagrożeniem dla życia społecznego, jego porządku i rozwoju(...)". 

20 komentarzy:

  1. Chociaz do tego pytania sklonilo Cie specyficzne wydarzenie/problem to rownie dobrze mozna je zadac pod katem calego swiata - juz nie wiem dokad on idzie, wiem tylko ze blednymi sciezkami.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz w zupełności rację. Ja też to widzę, niestety w czarnych barwach. Świat zwariował i tyle. Może dlatego tak się dzieje, że mamy za dobrze?
    Również serdecznie Cię pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś wypowiadał się na ten temat znany i ceniony ginekolog, który podsumował klauzule sumienia w ten sposób: jeśli ginekolog zamierza zasłaniać się klauzulą sumienia, to niech zmieni zawód!
    Dokąd dojdziemy, jeśli w różnych dziedzinach i profesjach zaczniemy zasłaniać się klauzulą sumienia?
    Poza tym aborcja to nie przymus, a sumienie każdy ma własne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że przytoczyłaś powiedzenie tego ginekologa. Odważny facet z niego. Ale co z tego? Takich jak On jest niewielu. Twoje pytanie jest z tych arcyważnych, na które próżno czekać odpowiedzi. Aborcja - światopogląd - kościół - polityka. To łańcuch silny od wieków, szczególnie w katolickich krajach. A sumienie, zgadza się, każdy ma własne.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  4. My już wiele nie zrobimy, bo nas i tak nikt nie słucha (myślę o naszym pokoleniu). Poza tym, to o czym pisałam wczoraj czy przedwczoraj... Wszystkie "pięćsetplusy" i inne dary, czynią nasze społeczeństwo posłusznym i zadowolonym w swoim domowym zaciszu. A młodzież? Myślę, że oni wychowani w takiej a nie innej rzeczywistości, za kilka chwil lub za kolejne pokolenie, nie będą już znali innej rzeczywistości, niż ich własna i nie będą wiedzieli, że można inaczej. Najlepiej było to widać za czasów "maseczkowania". Nawet, jak już nie trzeba było ich nosić, wiele młodych osób nosiło, im jakoś ten nakaz przyszedł łatwo i bez protestu, bez uczucia zniewolenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jeszcze inne spostrzeżenie - te młode pokolenia uczone są przez rodziców, nauczycieli, opiekunów. Pytanie - ile i co wyniosą z tych nauk? Na razie żyją konsumpcją. Póki co, mają wszystko w zasięgu ręki, ale tak długo, aż im się tego nie zabierze. Przykładem - gmeranie rządzących przy smartfonach. A wiesz co się dzieje, gdy zabierze się "dziecku" taką zabawkę. Więc co do młodych, mam mieszane uczucia. Maseczki to chyba "pikuś"...
      Spokojnego wieczoru...

      Usuń
  5. Nawet nie chcę się wypowiadać, bo widzę, że świat pędzi w dziwnym kierunku. Dla mnie jest to smutne, ale zdanie takich jak ja już nie ma znaczenia. Dziękuję za Twoją wizytę i jest mi bardzo miło, że chcesz gościć w moim skromnym ogrodowym świecie. Pozwolisz, że ja również z przyjemnością zagoszczę u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że należy się wypowiadać nawet wtedy, kiedy bezpośrednio temat nas nie dotyczy, dlatego, że chodzi o życie młodszego pokolenia. Każdy głos ma znaczenie. Każdy.
      Bardzo dziękuję za wizytę i oczywiście, zapraszam w wolnej chwili. Gość w dom...
      Również pozdrawiam bardzo serdecznie...

      Usuń
  6. Jakie to piękne, lekarz, ratujący życie zawsze i wszędzie i za wszelką cenę gdyby tak było nie były by potrzebne żadne dziwne prawa , nakazy, zakazy dodatkowe. Lekarz ,który morduje , czy jego sumienie jest wystarczająco doskonałe by podjąć decyzję, by wziąć za nią odpowiedzialność, ratować, przestać ratować ratować bo to tylko przysparzanie cierpienia. Nie rodziłam, nie powinnam się wypowiadać ? Nie rozumiem kobiety , która z wyrzutem mówi ,że żałuje ,że nie zabiła i gdyby to zrobiła, nie mnie ją oceniać bo to jej, męża decyzja, często tylko jej . Nie rozumiem ale nie oceniam. Nie rozumiem też , dlaczego zabrania się mordowania zamiast zrobić wszystko by kobieta czuła się zawsze na tyle bezpieczna i na tyle zaopiekowana by zabicie przestało mieć sens. Widziałam dzisiaj prośbę o podpisanie petycji w sprawie kobiety , która pomaga mordować. Wiele podpisów wspierających mordowanie i tak niewiele wpisów wspierających mordowanych ludzi.Gdzie człowieczeństwo, gdzie zasady, etyka, moralność...gani się mordercę który zamordował kogoś a tu jest się za kobietą, która pomaga mordować i te wbrew nauce, wbrew elementarnej wiedzy powtarzanie wciąż, że dziś to człowiek ale wczoraj to jeszcze nie więc można go zamordować. Kloszard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, że nasze życzenia to jedna wielka utopia. Idąc tym tropem myślenia jaki widzę w komentarzu, zahaczamy o światopogląd, z którym nikt dotąd sobie nie poradził. Nawet ci (politycy), którzy go używają do własnych celów, tak naprawdę nie wiedzą, z czym mają do czynienia, ale bawią się. Robią pranie mózgu komu trzeba i tyle. Z aborcją jest tak, że każdy uważa że ma rację. I ten z klauzulą sumienia, i matka która nie chce dziecka, polityk, a nawet ksiądz. Wszyscy szarpią temat w swoją stronę, tylko nikt z nich nie zwraca uwagi na d z i e c k o. Człowieczeństwo? Uważam, że zwierzę ma więcej człowieczeństwa od samego człowieka. Etyka, moralność, zasady, a co to takiego? Dzisiaj niemodne jest być etycznym czy moralnym. Dzisiaj liczy się wygoda i kasa. Kropka. Niestety, to temat jak na razie, nie do ogarnięcia.
      Dziękuję za komentarz, wizytę i... pozdrawiam Pani Kloszard...

      Usuń
  7. Wspomniały Panie o ginekologu , który użył lub nie użył klauzuli sumienia. Czy wolno mi prosić o rozwinięcie, co to była za sprawa , jaki kontekst ?. Pozwolą mi Panie samej ocenić ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o prof. Bogdana Chazana, który odmówił rodzicom aborcji. Sprawa była bardzo nagłośniona, jakieś 2 lata, a w wywiadzie skąd inąd z red. Terlikowskim przyznał, że "w czasach PRL przeprowadził ok. pół tysiąca zabiegów aborcji". Tym rodzicom odmówił świadomie wiedząc, że "dziecko będzie umierało w cierpieniach". W google jest więcej na ten temat.

      Usuń
    2. Dziękuję za oświecenie mnie. prof Chazan to nieudana próba o.Rydzyka, stworzenia nowożytnego Pawła. Gdyby poczytali Szymborską by wiedzieli ,że nic dwa razy się nie zdarza.

      Usuń
    3. Proszę bardzo... Pozdrawiam...

      Usuń
  8. Dopatrzyłam ciekawe słowa w Pani responsie "i matka , która nie chce dziecka"-oczywiście każda z nas ma prawo nie chcieć dziecka. Dziś, bo chore, bo chłopiec a nie dziewczynka lub odwrotnie tyle że moment w którym stał się człowiek to nie jest moment na pytanie czy chcę by on był-to pytanie powinno być zadawane nim powołaliśmy go do życia. Kloszard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak jest. Uważam, że dlatego, ponieważ dzisiejsi młodzi potencjalni rodzice nie są przygotowani do twardej rzeczywistości. Jest to nie do pomyślenia. Sami o sobie nie potrafią decydować, a co dopiero o mieniu dziecka, że o wychowaniu nie wspomnę. Dlatego wcześniej napisałam, że to zwierzęta są bardziej ludzcy od nas samych. Co za czasy... I jeszcze o aborcji - takich lekarzy jak Chazan było więcej, odmawiali bez pardonu...
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  9. I znowu ogólnie napiszę..... Jestem przerażona ciemnotą w której pogrąza się kraj nad Wisłą w XXI wieku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę powiedzieć. Mnie też ręce opadają. Może po prostu to taka nasza polska k a r m a?

      Usuń
  10. Post bardzo popularny...wcale mnie to nie dziwi...ale swojego zdania nie powiem...bo po co?🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak dziękuję, że mnie odwiedziłaś...
      Pozdrawiam...

      Usuń