Dla dzieci wszystko ma znaczenie, wszystko jest bardzo ważne, więc wszystko traktują poważnie. Zepsucie ukochanej zabawki to dla nich niemal koniec świata. Dla nastolatki, która swoje uczucia źle ulokowała i z tego powodu cierpi, wszystko inne przestaje mieć znaczenie. W świecie dorosłych radzenie sobie z porażkami przebiega w różny sposób, zależy to od wielu rzeczy, między innymi od stopnia emocji. Seniorzy jako osoby doświadczone życiem, z reguły większość spraw traktują spokojnie. Ich życiowej mądrości przyświeca motto - "nie przejmuj się tym, na co nie masz wpływu".
I dalej - "prześpij się z problemem, odłóż go na potem, a bywa czasami, że te problemy same się rozwiązują". Ja tak mam. W związku z tym spokojnie śpię, a testowana cierpliwość zdaje egzamin. Gdy czasami słyszę, ile to problemów ma ktoś na głowie, zastanawiam się, czy ten ktoś akurat sam sobie nie jest winien. Bywa, że tygodniami "hodowane" sprawy o różnym ciężarze ważności, nie rozwiązywane na bieżąco, piętrzą się stając się wkrótce poważnym problemem. Najczęściej wtedy siada psychika, szwankują emocje, jesteśmy niemili dla najbliższych. Atmosfera gęstnieje.
Oczywiście dzisiejszy temat rozpatruję ogólnie, ponieważ na ogół właśnie, co człowiek to inne zachowania i jakże różne podejścia. Każda/każdy z nas ma swoje w tym względzie doświadczenia. I dalej zastanawiam się, jako osoba z bagażem doświadczeń, czy nie lepiej skupić się na sobie? Na przykład na regularnej kontroli własnego zdrowia, na dbałości o swoją ogólną kondycję, na docenianiu tego co się ma, bo przecież wokół nas są tacy, co mają gorzej. ZDROWIE to nasz skarb. Bezcenny. Jeżeli lekceważysz własne zdrowie, prędzej czy później dopadną cię kłopoty.
Kiedyś zawodowo każdego dnia zwracałam na to uwagę. Tak skupiłam się na swoich podopiecznych, że zapomniałam o sobie. Wykorzystywałam własne ciało do granic możliwości, aż wreszcie zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Niektóre jego części zaczęły szwankować. Jak na przykład oczy. A to nie wszystko. Dobiegając babcinego wieku z dnia na dzień przekonuję się, że utrata zdrowia to właśnie ten przysłowiowy koniec świata jaki znamy. Zaczęły się mnożyć różne ograniczenia, z powodu których niejedna z nas nie może cieszyć się pełnią życia na emeryturze tak, jakby tego chciała.
Kiedyś gdy zapytałam swojego lekarza, czy mogłabym trochę pograć w squasha, kazał mi najpierw zadbać o wyniki. A jak wiecie, wymaga to czasu. Przerwałam więc przygodę z ulubionym sportem i zastosowałam się do lekarskiego życzenia. Mój grafik dnia zmienił się. Nagle powstała lista zakazanych czynności. Zastąpiłam je tymi zalecanymi przez lekarza. Nie skarżę się, zaakceptowałam nową dla mnie sytuację mimo, że z pewnymi ulubionymi "obowiązkami" musiałam się całościowo albo częściowo pożegnać. Priorytetem na tu i teraz stało się moje zdrowie. Stało się tym tytułowym s k a r b e m.
Dbanie o siebie wykluczyło mnie z życia blogowego jakie prowadziłam wcześniej. Już się z tym pogodziłam i cieszę się, że całkowicie nie musiałam się z nim pożegnać. Dlatego mnie nie ma. Dlatego Was nie odwiedzam, nie komentuję Waszych tekstów. Nie mogę. Mogę za to raz na jakiś czas, na chwilkę, wpadać na Wasze piękne blogi z wizytą i sycić się choćby pięknymi zdjęciami. Tego sobie nie odmawiam. Mogę raz na jakiś czas coś napisać, dzielić się z Wami swoimi przemyśleniami. Wychodzi, że czynię to raz na miesiąc. Musi mi to wystarczyć. Po prostu musi.
Wiem, że dla każdej osoby najważniejsze są jej zdrowotne problemy. Jedna cierpi na choroby gastryczne, druga na kardiologiczne, a jeszcze inna na choroby związane z immunologią. Są też osoby, które ilością swoich dolegliwości mogłyby obdarzyć kilka osób. Tak na przykład ma moja przyjaciółka. Moje problemy to pikuś w porównaniu z innymi, ale ich nie lekceważę. Już nie lekceważę. Staram się, ponieważ zależy mi na dobrej ogólnej kondycji. Na tyle dobrej, by zwyczajnie cieszyć się życiem, by delektować się jego niezwykłością.
Z OKAZJI ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ PRZEPIĘKNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO 2024 ROKU, ŻYCZĘ WAM KOCHANE I WASZYM BLISKIM Z D R O W I A I JAK NAJMNIEJ KŁOPOTÓW, SPEŁNIENIA MARZEŃ, CIEPŁA RODZINNEGO I DUŻO DUŻO ŻYCZLIWOŚCI.
NIECH KAŻDA CHWILA PRZEPEŁNIONA BĘDZIE POMYŚLNOŚCIĄ I SZCZĘŚCIEM. NIECH SIĘ WAM WIEDZIE Z NOWYM ROKIEM. KAŻDY NA TO ZASŁUGUJE. DZIELMY SIĘ RADOŚCIĄ ŻYCIA,
Z WYRAZAMI MIŁOŚCI
POLONKA54
Doskonale Cię rozumiem Polonko. I dla mnie skarbem stało się zdrowie.
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt!!!
Stokrotka
Dziękuję bardzo Stokrotko. Odpowiadam oszczędnie, ale pomalutku rozkręcę się również z odpowiedziami na komentarze. Jeszcze trochę. Wszystkiego dobrego Kochana...
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Polonko, Zdrowia i takich Świąt by spełniły wszystkie Twoje wyobrażenia o tym, jakie chciałabyś mieć Święta!!!!
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę - anabell
Droga Anabell dziękuję bardzo za pamięć i za tak piękne życzenia. A Święta zapowiadają się fajnie.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie...
To wcale nie przesada, zdrowie to naprawdę skarb, o czym często zapominamy.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio średnio się czuję, ale do lekarza nie idę, bo wiem, co usłyszę, sama szukam sposobów na siebie...
Trzymaj się ciepło i dbaj o siebie:-)
Dobrego roku 2024!
Dokładnie, ale czasami zdajemy sobie z tego sprawę zbyt późno. Trzymam się, staram się też jak najlepiej. Wspaniałych Świąt Jotko i... pozdrawiam Cię bardzo serdecznie...
UsuńNasze zdrowie, nasz dobrostan jest najważniejszy. Skoro powinnaś się oszczędzać, a raczej oszczędzać oczy, to musisz się podporządkować zaleceniom. Tylko nie zostawiaj nas na dłużej, niż na miesiąc, zawsze coś ciekawego, mądrego u Ciebie znajduję.
OdpowiedzUsuńZa życzenia dziękuję i Tobie życzę zdrowia i dbania o siebie, jak o największy "skarb"
Serdeczności.:))
Masz w zupełności rację. Dbam o siebie i oszczędzam oczy i pamiętam o blogosferze. Na razie staram się wrócić do komentowania, ale ostrożnie i bez przesady. Ćwiczę swoją cierpliwość. Dziękuję Kochana za miłe słowa, podnoszą mnie na duchu.
UsuńŚciskam i bardzo serdecznie Cię Celu pozdrawiam... wszystkiego dobrego...
Zdrowie to cenny skarb a utrata jego choćby w części boli i powoduje ograniczenia Cos wiem o tym....Znalazłam Twojego fajnego bloga w chwili gdy piszesz ,że Ciebie tu nie będzie...ale ja wierzę, że jak ktoś dla kogoś to i tak się odnajdą. Pozdrawiam Pięknych Świąt życzę:)
OdpowiedzUsuńRacja to, co piszesz. Bywa tak częściej niż sądzimy. Co do mojej nieobecności, to małe nieporozumienie. BĘDĘ, ale trochę mniej, ponieważ mam zabronione co wyżej wyjaśniłam. Cieszę się, że do mnie trafiłaś i zapraszam, drzwi otwarte 24/h. Dziękuję bardzo za życzenia i odwrotnie, składam Ci swoje - wszystkiego dobrego...
UsuńPozdrawiam serdecznie...
🌲🌲🌲
UsuńMuszę nauczyć się zamieszczać takie dzwoneczki. Na razie uśmiecham się wirtualnie. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam...
wciskasz prawą stronę myszki , wyskakuje okenko na samej górze napis emotikonki. Wybierasz i już:)
Usuń😃 - ha... widzisz Pat... zrobiłam. Dziękuję Ci Kochana bardzo. To całkiem prosta sprawa pod warunkiem, że się wie. Jestem Ci wdzięczna, bo czasami pod niektórymi komentarzami aż się prosi jakaś uśmiechnięta buźka. W myśl pewnego powiedzenia człowiek uczy się do śmierci.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam... 🎄🦋💕... i pobawiłam się...
I ja w końcu wychodzę z chorobowego i chandrowego letargu, powoli bo powoli, ale zawsze do przodu. Zabrałam się za złożenie zaległych wizyt na ulubionych blogach i to dla mnie taka terapia, bo pozwala mi oderwać myśli od tych moich, niewesołych... Dbaj o siebie, kochana... tym bardziej o oczy, bo dla mnie akurat ten narząd zmysłu, to podstawa. Mogłabym sobie wyobrazić, że nie słyszę, ale z brakiem czy ograniczeniem widzenia, jest już chyba zdecydowanie trudniej. Pozdrawiam Cię cieplutko, a także zdrowych i spokojnych świąt Ci życzę...
OdpowiedzUsuńOjejku! Ale się cieszę z Twojej wizyty Kochana Pani Ogrodowo, wzruszyłam się. Dobrze, że już wychodzisz z tego choróbska, To nic dobrego. Tak, masz rację, gdy dokuczają oczy, nie można tego porównywać do czego innego. Dlatego bardzo poważnie do tego podchodzę. Bo naprawdę jest trudniej.
UsuńBardzo bardzo serdecznie Cię pozdrawiam... i świątecznie życzę wszystkiego dobrego I Z D R O W I A... do zobaczenia niebawem...
Indeed, the ebb and flow of thoughts occupy the mind, especially in moments of reduced activity on blogs. It's a contemplative time where topics come and go, demanding a mental order. Lately, I find myself pondering our approach to important matters—how we treat them and the significance we assign. It's a shifting landscape influenced by our life stage and the current driving needs.
OdpowiedzUsuńFor children, everything is crucial, and the loss of a beloved toy feels like the end of the world. Teenagers may be consumed by emotional struggles, overshadowing other concerns. In adulthood, our response to failure varies, colored by the intensity of emotions. Seniors, drawing from life's experiences, often approach matters with calmness, guided by the wisdom to "not worry about what you can't control." 🌟 Visit https://www.melodyjacob.com. 🌟
Masz rację Droga Melody! Czytam Twój komentarz i myślę, że coś takiego mnie spotkało. Mniejsza aktywność na blogu spowodowała natłok myśli, bo po prostu miałam więcej czasu. Zaczęłam więc interesować się sprawami naprawdę ważnymi, które na co dzień z reguły mało kto dotyka. Powodem jest to, że za szybko żyjemy, dlatego nam one umykają. Teraz, gdy dysponuję czasem, gdy mogę każdy dzień układać tak jak chcę, to robię co chcę, między innymi zastanawiam się nad trudnymi sprawami. Tak, to bardzo zmieniający się życiowy krajobraz, jakże zależny od etapu w jakim aktualnie się znajdujemy. Dziękuję bardzo za komentarz i wizytę i nie omieszkam zajrzeć do Ciebie.
UsuńPozdrawiam serdecznie... i z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę zdrowia, pomyślności życiowej i realizacji planów...
a proszę:)💥😘⏱⏱⏱⏱⏱⏱⏰⏰⏰⏰⏲⏲⏲⏲Szczęśliwego Nowego Roku!!!
UsuńNo... no... ❤💥💗... Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Usuń