Dobrze, życie jest wartością nad wartościami. Temu nikt nie zaprzeczy, ale czy jest piękne? Ludzie na pewno od zawsze zadają sobie to pytanie. Zastanawiają się nad nim teraz i podejrzewam, że będą to robić w przyszłości. Jakiekolwiek pytania pomocnicze by padły, w stylu, czy Jesteś zadowolony z życia? Czy Twoje życie ma jakiś sens? Pytania te dotyczą każdego/każdą z nas. Gdy zamierza się je zadać, należy moim zdaniem zadać je każdej osobie osobno. Bo każda osoba ma swoją własną definicję. Opartą na własnych doświadczeniach i własnych wyobrażeniach o życiu.
O pięknie życia napisano wiele książek, wiele poważnych rozpraw naukowych, filozoficznych, satyrycznych, a nawet z tematem próbowali się ludzie kościoła. A co na to ma do powiedzenia przeciętny zjadacz chleba? Jak widzi swoje życie? Czy uważa je za piękne? Wielu z nich musi całe życie o nie walczyć, o tak zwany lepszy byt, ponosząc po drodze klęski, rzadko ciesząc się sukcesami. Każdy/a sam/a wie najlepiej jaką definicją określiłby/określiłaby swoje życie. I myślę, że każda definicja, nawet gdyby znalazł się w niej jakiś wspólny mianownik, to jednak znacząco różniłaby się od kolejnej.
Mam swoje doświadczenia, każda osoba w rodzinie, każda moja przyjaciółka, znajoma, sąsiadka, każda spotkana na ulicy osoba, mają swoje. Jest tak dlatego, ponieważ każda osoba ma swój sposób widzenia świata. Na przykład ja uważam, że życie jest największym cudem, że człowiek jest największym cudem, że to, iż tego życia doświadczamy, to dopiero jest wspaniałe. Mimo tragedii wojen, głodu, różnego niebezpieczeństwa. Człowiek jest w tym wszystkim wspaniały, bo nie traci swojego człowieczeństwa, bo wciąż stać go na życiowy optymizm, bo ceni wartość pokoju, spokoju i rodziny.
Człowiek jest istotą myślącą, posiada dar umiejętności poświęcania się, dar kochania. Człowiek wie co to radość mimo, że świat jest taki okrutny, że ludzie na tym świecie są tacy okrutni. Jednak niejeden człowiek jest bohaterem. Niejeden swoją postawą udowadnia, że to nie gromadzone dobra są radością jego życia, lecz to, jak realizujemy marzenia. Życie jest piękne, ale to piękno każdy/a z nas widzi na swój sposób. Sztuką jest wierzyć w niezwykłość życia, w niezwykłość jego codzienności. Wartość mają nawet te małe drobne przyjemności, małe sukcesy, z których to rzeczy potrafimy czerpać radość.
Bo póki radość jest naszym udziałem, warto po prostu żyć. Pięknie żyć.
Czy nie jest to dobry argument? Cieszyć się i pięknie żyć? Nauczyłam się tego. Uczyłam się tego całe swoje życie, ale się nauczyłam. Że żadne bogactwa nie zastąpią piękna życia. Że żadne super stanowiska zawodowe, żadne pieniądze, nic nie zastąpi piękna życia. To tylko jego elementy i dodatki do niego. Trochę czasu minęło, nim to zrozumiałam. Że zdrowie najbliższych, zawiązywane przyjaźnie, uczucie miłości i zwykły uśmiech sprzedany na ulicy nieznajomej osobie, że śpiew ptaków czy promień słońca, że to właśnie czyni mnie szczęśliwą. Że to czyni moje życie pięknym.
To są moje argumenty ZA. Jeżeli jestem szczęśliwa, to każda chwila mojego życia jest piękna. Nawet wtedy, gdy pada deszcz. Budząc się każdego dnia czuję, że moje życie ma sens. Jest po prostu pięknie. Wczoraj padał deszcz, ale dzisiaj świeci już słońce. Odkąd pamiętam, mam obok siebie kapitalną rodzinę, świetnych przyjaciół i normalnie kocham świat. To wszystko bardzo na mnie wpływa, bardzo poprawia moje samopoczucie. To wszystko składa się w całość i tej całości dodaje ogromnego znaczenia. Nic nikomu nie muszę udowadniać. I to jest piękne. Tak to widzę.
Czy nie czujemy się szczęśliwsi na łonie Natury? Nad morzem? W górach? W miejskim parku? Latem czy zimą? Tam się wyciszamy, tam przecież uspokajamy się, tam ładujemy "akumulatory". Gdy ignorujesz Naturę czy jej nie dostrzegasz, zadaj sobie pytanie - czy jesteś szczęśliwy/a? Zadając je już uruchamiasz swoją zdolność oceniania, uruchamiasz szare komórki, swoje zmysły. Własnym rozumem ogarniasz całość. Własnymi oczami, uszami, nosem wchłaniasz piękno życia. Mało tego, masz zdolność do tworzenia, masz zdolność do przekazywania swojej twórczości kolejnym pokoleniom.
I twórca i jego odbiorca są szczęśliwi, bo obaj mogą się rozwijać. Gdzie ludzkość byłaby dzisiaj, gdyby nie ludzka ciekawość, wszelkiej maści odkrywcy czy uczeni? Gdybyśmy nie docenili Ich starań, jacy bylibyśmy ubodzy. I to są właśnie moje argumenty. Coś pięknego! Nieprawdaż? Człowiek mimo swoich wad jest wielki, docenia piękno życia mimo wielu nieznanych zagrożeń, mimo tego, że obok są tacy co niszczą i poniewierają samo życie widząc je, jakby przez krzywe zwierciadło. To żadna przeszkoda. Zło zawsze towarzyszyło człowiekowi. A mimo to, życie toczy się dalej.Ktoś pięknie kiedyś powiedział - że nie sztuką jest upaść, sztuką jest podnieść się z tego upadku.
KONKLUZJA - By wieść szczęśliwe życie, wystarczy dokonać wyboru. Bowiem nikt nie zabrania nam by być szczęśliwym. By być szczęśliwym, wystarczy po te szczęście sięgnąć. Wybór należy do każdego/każdej z nas. I to jest piękne.
Obrazy: *Facebook *Demotywatory.pl *Internet
Zycie jest przereklamowane i xujowe, co w nim pieknego? Moj wybor okazal sie nietrafiony, wiec teraz ponosze tego konsekwencje. Nawet nie mam sily ani motywacji, zeby sie podniesc z upadku.
OdpowiedzUsuńNie mów tak Anno Mario. Z powodu błędnie podjętych decyzji teraz cierpisz. Stąd gorzkie słowa. Może gdy odpoczniesz od nich, to zastanowisz się, że warto podjąć kolejne, ale takie, by naprawić swoje życie. Wróci lepsze samopoczucie, a to co złe zostaw za sobą. Ja też musiałam się zbierać po błędach jak i inne osoby. Musiałam, bo powiedziałam sobie, ŻE MUSZĘ. ŻE SZKODA ŻYCIA. Rozejrzyj się, masz wokół siebie przyjaciół. Świat należy do Ciebie, uśmiechnij się do niego, a on odda Ci uśmiech. Twoim obowiązkiem wobec siebie samej jest nie pozwolić, by szczęście Cię ominęło. To da się zrobić. Wyciągnij ramiona i je chwyć. Jestem dobrej myśli. DASZ RADĘ. Trzymam za Ciebie kciuki. No... podnieś czoło i... do przodu dziewczyno!
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie... i przytulam do serca...
Polonko, czlowiek z depresja zle przyjmuje tego typu porady. To jakbys komus z amputowana noga powiedziala, ze da rade wstac i pojsc, bez pomocy, bez szczudel. To tak nie dziala, nie przywolasz usmiechu, kiedy jedynym marzeniem jest umrzec, byle szybko i bezbolesnie, a swiat jawi sie jako nieprzyjazny i obrzydliwy i nie odda usmiechu. I nie, nie dam rady, bo nie mam tej czesci mozgu, ktora odpowiada za szczescie. Do tego okolicznosci powodujace stres tak sprzyjajacy tej chorobie, pietrza sie, usmiechem i podniesionym czolem ich nie zlikwidujesz. Zreszta usmiech zupelnie nic nie znaczy: https://dezinformacjeikonfabulacje.blogspot.com/2023/08/usmiechnieta.html
UsuńDroga Anno Mario! Bardzo Cię przepraszam za mój komentarz. Moją intencją nie było stawianie rad, a pocieszenie Cię w chwili jaką przeżywasz. Źle dobrałam słowa i może dlatego odebrałaś je jako rady. Nie ośmieliłabym się ich stawiać osobie którą dopiero co poznałam i w sprawie, której nie znam. Wybacz.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Nie no, skad mialabys wiedziec. Nic sie nie stalo.
UsuńDziękuję Ci za wyrozumiałość. Naprawdę.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Podzielam każde twoje słowo, codziennie dziękuje za to, że jestem częścią tego wszechświata, za cud mojego istnienia ♥️
OdpowiedzUsuńAch... nawet nie wiesz, jak cudownie czytać Twoje słowa. Tak trzymaj dziewczyno!
UsuńPozdrawiam serdecznie... bardzo...
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńJak zawsze w punkt, zgadzam się całkowicie ze wszystkim, co napisałaś. Chociaż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nie przekonasz kogoś, kto nie widzi światełka w tunelu (chyba).
Pozdrawiam
Dziękuję Kasiu! Masz rację z tym przekonywaniem. Jednak do tematu trzeba podchodzić bardzo ostrożnie, jak się okazuje. Właśnie się o tym przekonałam. Kolejna lekcja od życia.
UsuńPozdrawiam serdecznie... i Tobie wszystkiego dobrego z Nowym Rokiem...
W nowym 2024 roku życzę Ci wszelkiego dobra. Droga moja Polonko zgadzam się z Tobą w kilku kwestiach i jak sama piszesz, że kiedy jesteśmy szczęśliwi każda chwila naszego życia jest piękna. Jestem osobą (jak mówią inni pogodną, radosną) z bagażem trudnych przeżyć i uwierz mi, że są chwile w życiu, że można mimo cudów natury, wsparcia bliskich nie widzieć szczęścia. Można przykleić sobie uśmiech, ale dusza cierpi. Po wielu operacjach, pobytach w szpitalach, gdzie byłam zdana na pomoc innych cieszę się każdym dniem, kiedy sama mogę wstać i być samodzielną. Nie mówiąc już o tym, że mogę robić to, co kocham - ciężka praca w ogrodzie. I więcej mi nie trzeba. Każdy z nas jest inny i każdy inaczej odbiera niepowodzenia, choroby, straty, rozstania. Musimy to uszanować. Dlatego teraz gabinety psychiatrów, terapeutów są oblegane. Wiem coś o tym, bo moja córka jest psychologiem. Nawet małe dzieci mają ogromne problemy nie mówiąc o nastolatkach. Pozdrawiam serdecznie!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Blogchwilko za te słowa. Są szczere do bólu. Czuję to. I wiem Kochana, że życie nas nie rozpieszcza. Że czasami kłody rzucane pod nogi, dewastują nam życie do tego stopnia, że nie chce się żyć. Wiele osób dotkniętych tragediami wie najlepiej jak to jest. Ale wiem też, że są miłe strony życia, ja tego doświadczyłam i strasznie mi przykro, że jest tak wiele osób obok nas, które niewyobrażalnie cierpią. Dowiedziałam się, że słowa wypowiadane w dobrej wierze, nic nie znaczą. Mnie cieszy to, że jesteś zadowolona z tego co masz. Że to Cię trzyma. I masz rację, każdy z nas jest inny, inaczej radzi sobie z życiem. Wiem też, że czasami, PO PROSTU TRZEBA MILCZEĆ. BYĆ OBOK, ALE MILCZEĆ.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo... bardzo serdecznie... i również życzę wszystkiego dobrego z Nowym Rokiem...
Pięknie napisałaś... I oczywiście, że życie jest piękne. Ja też mam tak, że każdy dzień odbieram jako dar i czuję wielką wdzięczność do wszechświata, że tu jestem i że mam możliwość odbierać i odczuwać wszystko w sposób, który mnie uszczęśliwia... Nawet mimo słabszych, czy smutniejszych chwil, nasze istnienie to wielki souvenir... I jeszcze uważam, że aby wieść szczęśliwe życie, należy je sobie takie stwarzać, aranżować i nadawać mu właśnie taki kształt. No i oczywiście, wystarczy po to szczęście sięgnąć, ono po prostu jest... czasem bardzo blisko :)
OdpowiedzUsuńKochana Pani Ogrodowo... Twoje słowa są jak nieliczne diamenty zagubione wśród stosu kamieni. Powiało optymizmem, radością i obietnicą szczęścia. Sama jesteś tego przykładem. Oby takich jak najwięcej. Ludzie żywotnie tego potrzebują. Coś się takiego niedobrego dzieje na świecie, że jesteśmy coraz mniej odporni na pozytywy, że nie czujemy potrzeby zawalczenia o siebie, że nie chcemy albo nie mamy siły na to. Dlatego przyda się choć iskierka optymizmu. Każdemu z nas. Bo każdy z nas zasługuje na szczęśliwe życie. Wzruszyłam się. Nie wiedziałam, że ten temat tak mnie poruszy, i że czegoś mnie nauczy.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej...
Wiesz, o czym pomyślałam czytając Twoją odpowiedź? Że niektórzy po prostu tego szczęścia do siebie nie dopuszczają. Tak bardzo koncentrują się na życiowych potknięciach, niepowodzeniach i przeszkodach, że przestają zauważać te części swojego życia, z których daje się czerpać radość i satysfakcję. Czasem się zastanawiam, czy ja nie jestem jakaś zafiksowana na tym swoim pozytywnym odbiorze rzeczywistości, bo wiele czytam smutnych i gorzkich słów, ot chociażby w tych tutaj komentarzach, ale cóż ja pocznę, że inaczej nie chcę i nawet chyba nie potrafię? Zawsze taka byłam...
UsuńUzupełniając dodam, że musimy pamiętać o ludzkiej wrażliwości. Nie każda osoba jest silna, odporna na przeciwności i nie każda POTRAFI walczyć. Z różnych powodów nie zauważa się i nie chce się zauważać innej strony życia. Należy to zaakceptować. Mówi się, że jak dana osoba sama nie zechce, nie należy jej na siłę uszczęśliwiać. Kochana Iwonko, bądź jak najdłużej zafiksowana i jak najdłużej odbieraj pozytywnie życie i jego meandry, mimo wielu przykrych wydarzeń i gorzkich słów jakie słyszysz. TY akurat jesteś dzielna. Jak sama mówisz - inaczej nie potrafisz. Bo masz taki charakter. Wiesz, powyższe komentarze są szczere i jak najbardziej poważne. Wyciągam z nich wnioski. Wciąż się uczę.
UsuńPozdrawiam serdecznie Moja Droga...
Życie - pojmowane jako proces biologiczno-chemiczno- fizyczny jest zjawiskiem ciekawym. Życie ludzkie - jest procesem mało przewidywalnym, bo w rzeczywistości bardzo niewiele zależy od samego człowieka, jest bowiem całe mnóstwo "okoliczności", które rzutują na to jak owo życie będzie wyglądało - np. fakt w którym miejscu się człowiek urodził i jakie miał możliwości swego rozwoju . A poza tym pojęcie "szczęśliwe życie" to dla każdego ma nieco inne znaczenie. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell
Droga Anabell! Użyłaś słów jakże poważnych, ale masz rację. Życie takie jest. To zjawisko we wszechświecie. I tak, każdy o nim ma swoją definicję, jak napisałam. A ponieważ staram się być optymistką, więc takimi a nie innymi słowami opisałam to, co w duszy mi zagrało.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie...
Myślę, że tu nie ma co filozofować, życie jest piękne, dlatego nawet w najgorszych chwilach chcemy żyć!
OdpowiedzUsuńPiękno, szczęście, zachwyt to subiektywne odczucia, ale samo życie jest wystarczająco zadziwiające, by się nim zachwycać!
Masz rację Jotko. Masz rację. Człowiek mimo wszystko jest silny, chce żyć. To taka nasza żywotna potrzeba na przekór wszystkiemu.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Piękny i wartościowy post. Przypomniała mi się piosenka "Ale jestem" z repertuaru Anny Marii Jopek. "Trzeba żyć najpiękniej, Żyje się tylko raz. Trzeba żyć w zachwycie: Marzyć, kochać i śnić". Tekst napisała Magdalena Czapińska. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Urocznico. A piosenkę odsłucham, bo akurat lubię repertuar Anny Marii Jopek.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Bardzo Ci dziękuję za ten post, bo uświadamia sprawę tak oczywistą, że na co dzień o niej zapominamy. Po prostu żyjemy codziennością. Dopiero, gdy widzę coś złego, uświadamiam sobie, jak źle mogłoby być.Czasami wystarczy posłuchać, co się dzieje w Ukrainie i wraca zadowolenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:))
A ja dziękuję Tobie Celu, że czytasz moje przemyślenia. Wiele osób tak ma jak TY. Na widok jakiegoś nieszczęścia zdajemy sobie sprawę, że życie dla niektórych nie jest takie różowe, jak się wydaje. Zauważ, kiedyś sąsiedzi mieli lepszy ze sobą kontakt. Dzisiaj wręcz umykają do swoich mieszkań, ledwo odpowiedzą na nasze >dzień dobry< i znikają. Mało wiemy o sobie, nawet chyba nie chcemy za dużo wiedzieć, bo bardziej absorbuje nas nasze własne życie. Takie zwariowane czasy. To tak ogólnie mówię. A co do Ukrainy, to najlepszy przykład, jak swoją dzielną i bohaterską postawą Ukraińcy pokazują całemu światu, że mimo takiej tragedii wojny, walczą o swoje państwo, o swoje rodziny, o życie. Nie poddają się. Walczą. Podziwiam ich, a zarazem boję się, że bogacący się świat nie rozumie takiego poświęcenia. Zapomniał co to znaczy. Czyżby znieczulica? Zamiast pomagać, dyskutują... dyskutują... i dyskutują... ech...
UsuńPozdrawiam serdecznie Droga Celu...