To rzecz, którą bardzo trudno określić słowami. Trudno, ponieważ wciąż ewoluuje w różnych kierunkach, a zatem trudno nad nią zapanować. Każdy może stworzyć swoją własną definicję i by ją ułożyć, może użyć własnych słów. Zatem czy słowa: wytwór człowieka, nauka, rękodzieło, rzemiosło, umysł, estetyka, są odpowiednie, by określać nimi istotę sztuki? Na przestrzeni epok używano różnych definicji. Sztuka co innego znaczyła w starożytności, czym innym była dla renesansu czy średniowiecza, jeszcze inaczej odbieramy ją współcześnie.
Tak jak kiedyś ważna była estetyka, tak dzisiaj przekroczono tę granicę.
Czy można powiedzieć, że sztuką jest wszystko to, co ogarniamy wzrokiem? Według mnie, chyba nie można tak powiedzieć. Ponieważ dla mnie sztuką jest to, co robi na mnie wrażenie. To z kolei budzi moje emocje. Przeżywam to co widzę. Rusza moja wyobraźnia. Zmysły zaczynają swoją podróż. Gdy słucham muzyki, która wyjątkowo mi się podoba, aż mam dreszcze. Gdy słucham czyjegoś śpiewu, mam dreszcze. Gdy patrzę na obrazy, gdy wzrok mój błądzi od jednego do drugiego, dreszcze dają mi znać, który obraz spośród wielu, najbardziej mi się spodobał.
Prawdziwa sztuka na tle masowej produkcji bardzo się wyróżnia.
Gdy obcuję ze sztuką, zmieniam się, staję się inną osobą. Jeszcze bardziej wrażliwą niż przed chwilą byłam, czuję się wewnętrznie jeszcze bardziej bogata, niż przed chwilą byłam. Niesamowite, co sztuka może zrobić z człowiekiem. Jest nam potrzebna, nawet bardzo, bo poprzez obcowanie z nią, stajemy się lepsi. Świat ze sztuką jest o wiele lepszy, niż byłby bez niej. Od kiedy praczłowiek postawił stopę na ziemi, sztuka już mu towarzyszyła. Szokowała go, nie rozumiał jej, ale dzielnie odbierał ją po swojemu.
Przez wieki ewoluowała wraz z procesem ewolucji człowieka.
*Urząd Miejski w Gnieźnie - koncert fortepianowy na pamiątkę powstania
Nie jestem znawczynią sztuki, ale wiem, że ją lubię. Wiem, że nie mogłabym się bez niej obejść. Jest mi potrzebna jak tlen. Lubię jej słuchać, lubię na nią patrzeć, lubię ją sobie wyobrażać. Sztuka karmi moją duszę, jest dla mnie przeżyciem. Wewnętrznym i osobistym. Tym bardziej wewnętrznie i osobiście przeżywam to, co teraz się z nią dzieje. Na polu instytucjonalnym i biurokratycznym (czytaj: politycznym). Nikt wcześniej nie zdołał ująć sztukę odpowiednimi dla niej słowami, ani filozof, ani estetyk, ani nawet historyk sztuki. Wszyscy deklamowali tylko stare regułki.
Sztuki nie można ujarzmić, prędzej czy później zerwie się z łańcucha.
Odkąd sztuką zajęła się instytucja, przestała się swobodnie rozwijać, umniejszano jej, zaczęła się cofać. Takie mam wrażenie. Instytucja zaetykietowała sztukę. A ja jako jej odbiorca, zostałam od niej odgrodzona. To tak jak z nauką, gdy naukowiec dostanie swoje granty na badania, dopiero wtedy nauka rusza do przodu. A same granty zależne są od politycznych wytycznych. To samo jest ze sztuką. Instytucja swym kolosem przygniata sztukę tak, że biedna nie jest w stanie się spod niego wydostać. Instytucja żyje ze sztuki, ale nie ma z nią bezpośredniego kontaktu.
Cena, jaką sztuka musi zapłacić za wolność wypowiedzi, jest nie do oszacowania.
Ubolewam, że jestem tego świadkiem. Możliwe, że nie zniknie całkowicie z naszego horyzontu, jednak jej indywidualność i nienaruszalność zostały zachwiane. Nie jestem pewna, czy to co ja rozumiem pod słowem SZTUKA, dzisiaj i w przyszłości ma/będzie miało to samo znaczenie. Zbyt dużo innych dziedzin tzw. sztukopodobnych znalazło się pod tym samym szyldem. Dzisiaj wiele "dzieł" to tylko pastisz i parodia, których celem jest jak największy odbiór społeczny i jak najkorzystniejsza sprzedaż. Innymi słowy, masowy odbiór poprzez taśmową produkcję.
Dzięki sztuce człowiek ma potrzebę rozwoju, staje się kreatywny, empatyczny
*Sztuka konwersacji (1991) - Teatr Telewizji/scena współczesna
A masowa sztuka wg mnie, nie dorasta do pięt sztuce najwyższego lotu i próbuje z niej zrobić coś pospolitego, próbuje zbić jej wartość. Wprawdzie nie jestem zawodowym znawcą sztuki, jednak mam oczy, uszy i zmysły. Jeszcze odróżniam masowość od indywidualności, komercję od genialnego dzieła. Jako odbiorca sztuki oczekuję, że nie tylko mnie zachwyci, ale mną wstrząśnie, wzruszy, zmusi do poznawania. Zatem jest to oznaka, że artysta spełnił swoje zadanie. Masowa produkcja, jak sama nazwa wskazuje, jest masowa. Jest naszą codziennością.
DLA MNIE SZTUKA JEST LUKSUSEM, BARDZO HOJNYM LUKSUSEM
Z powodu tej masowości, trudno stwierdzić, co jest sztuką. Każdy kierując się własną estetyką i gustem, może dokonać wyboru. A jest w czym wybierać. Jest co doświadczać. Jest o czym rozmawiać, nawet o tym, co autor miał na myśli. A to zbliża nas do siebie. Można by rzec, że człowiek zawdzięcza sztuce... wszystko.
Bardzo trafnie wypunktowałaś wszystkie aspekty tworzenia i odbioru sztuki.
OdpowiedzUsuńDodam tylko, iż żałuję czasami, że nie stać mnie na oryginalne dzieła sztuki, a jedynie na reprodukcje...
Bardzo trafnie wypunktowałaś wszystkie aspekty tworzenia i odbioru sztuki.
OdpowiedzUsuńDodam tylko, iż żałuję czasami, że nie stać mnie na oryginalne dzieła sztuki, a jedynie na reprodukcje...
jotka
Ciesz się Jotko że je masz. Oryginały musiałabyś ukryć, bo przyciągają niewłaściwych ludzi. Mnie moje reprodukcje cieszą, przybliżają mnie do sztuki. Poprzez nie obcuję z ulubionymi artystami. Na blogu po to między innymi pokazuję, co mnie porywa i co cieszy moje oko. A to wg mnie, już COŚ.
UsuńPozdrawiam serdecznie... dzięki że wpadłaś...
Upss...
UsuńCzy według opisanych przez Ciebie kryteriów, ogród może być dziełem sztuki??? :) :) :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga Pani Ogrodowo! Twój Przepiękny Ogród to w sztuce ogrodniczej Najpiękniejsze Dzieło ludzkich rąk jakie widziałam. Więc tak - nie może, a JEST dziełem sztuki.
UsuńPozdrawiam serdecznie... zachwycona...
Sztuka zachwyci każdego, tylko dla każdego coś innego jest sztuką :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, sztuka jest tak pojemna, że każdy znajdzie coś dla siebie. :)
UsuńTo ja trochę z innej strony napiszę... Bo tak się składa że w mojej rodzinie byli artyści i to całkiem dobrzy. Stworzyli bardzo dobre dzieła, kreacje i utwory - rzeżbiarz, aktorzy, muzyk-kompozytor,..... Ale życie z artystami jest z reguły koszmarem...
OdpowiedzUsuńO tak... artyści to jakby inny gatunek człowieka żyjący wyłącznie w swoim świecie. To do niego trzeba się dostosować. Też troszkę wiem coś na ten temat.
UsuńPozdrawiam serdecznie Stokrotko...