Nie zgadzam się na takie durne tłumaczenie! NIE i już! A jednak mamy w zwyczaju je stosować wręcz na potęgę. Cokolwiek nie zrobimy, tłumaczone jest potem, że "każdemu może się zdarzyć". Przecież domagamy się praworządności, tak? Słusznie zresztą. To dlaczego wciąż reagujemy tak samo? Gdy ktoś "ze swoich" narusza to prawo, broniony jest jak niepodległość. Gdy ktoś ze znanych autorytetów narusza prawo, umniejsza się jego winę, bagatelizuje się sam czyn, sprowadza się go do jakiegoś szeregowego, banalnego wykroczenia. "No co chcecie, przecież on tylko potrącił, a nie zabił".
Trudno w to wszystko uwierzyć. Mimo, że opinia publiczna domaga się sprawiedliwości, środowisko broni sprawcy tłumacząc go, a swój impet nie raz i nie dwa, kieruje na ofiarę. Zasady są takie same dla wszystkich, dla tych znanych też. Przynajmniej tak powinno być. Jeżeli znana osoba, do tego uważana za autorytet, wsiada za kierownicę pod wpływem i doprowadza do wypadku, to jak to świadczy o tej osobie? Nie ma żadnego usprawiedliwienia. NIE MA. Czy w Polsce nie ma taksówek? Brakuje przyjaciół, którzy odwieźliby do domu? Do jasnej ciasnej!
Jeżeli to tak znana osoba, i jeżeli to tak znany autorytet, to czy ten autorytet nie powinien się zastanowić co czyni? Przecież to SZCZEGÓLNIE od autorytetów wymaga się przestrzegania prawa. Są bowiem przykładem dla nas. Uosobieniem nienaganności. Idolem. Wzorem do naśladowania. Jeżeli autorytety w tak przyziemny sposób upadają, to upada moja w nich wiara. Upada moja wiara w środowisko, które do tej pory podziwiałam. Jeżeli to środowisko jeszcze (tak nieudolnie) broni sprawcy, to upada moja wiara we wszelkie zasady.
Napił się, wsiadł do samochodu i potrącił motocyklistę. Co, liczył, że się uda?
Już pewnie domyślacie się o kim piszę. O osobie, którą miałam za ponad przeciętną, za wspaniały charakter. I tak, był moim idolem. A teraz co? Teraz rozpętała się akcja wspierania - "Panie Jerzy, proszę się nie dać" (...), "...zawistnikom na pohybel", "Trzymamy za pana kciuki", "Każdemu zdarza się błądzić, zachował się pan w tej sprawie jak mężczyzna", "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem". No proszę Was, naprawdę(?)... nie przesłyszałam się? To znaczy, że przeciętny zjadacz chleba poddany zostanie karze, a znakomitości się ma upiec? Tylko dlatego, że jest znakomitością?
Powtórzę - zasady są takie same dla wszystkich. Kropka. A nawet dwie wielkie kropy! Od tego prawa, wg Prawa, nie ma wyjątków. To nie jest ważne, kto i jakiego dopuścił się czynu. Czy to znany aktor, urzędnik państwowy, polityk, czy robotnik, każdy z nich powinien ponieść te same konsekwencje. Ni mniej, ni więcej. Sędzia ma wziąć pod uwagę okoliczności, łagodzące również bo takie jest Prawo, ma wziąć pod uwagę zachowanie oskarżonego, np. przyznanie się do winy, jednakże powinien wydać wyrok jaki przewiduje Prawo. Popularność kogokolwiek nie powinna mieć tu nic do rzeczy.
Tylko i wyłącznie WTEDY mamy do czynienia z Państwem Prawa.
Osoba znana i lubiana nie powinna mieć prawa do łagodniejszego wyroku, nie powinno się jej pobłażać, tylko dlatego, że jest znana. Nawet, jeżeli to wybitna postać. Ponieważ Prawo jest jedno. Ani żaden celebryta, ani artysta, ani żaden polityk każdego szczebla, nikt nie powinien ujść przed konsekwencjami swojego postępowania. Nie powinno być świętych krów. Nie powinno, a są. Osoba o której myślę, jest bardzo szanowana w środowisku, jest publiczna, opiniotwórcza, medialna, jest autorytetem. Jest też człowiekiem, ze swoimi wadami i zaletami. Jednak NIE JEST jak każdy z nas.
Nie jest, bo ma swoje przywileje, bo więcej mu uchodzi tak, jak jemu podobnym. Na niektóre ich zachowania patrzymy przez palce, a niektóre wręcz tolerujemy. "No bo przecież taki znany i sławny". Wyjaśnię - ja nie atakuję, tylko opisuję zjawisko, które niestety nie jest nam obce. I dla którego to zjawiska, nie ma mojej zgody. Polityk, ksiądz, artysta, a na końcu łańcucha... zwykły człowiek. Pisanie o tym nie sprawia mi przyjemności. Tak jak fakt, że politycy z partii rządzącej mają teraz używanie. Robią/robili istną nagonkę w TVP podszytą polityczną propagandą, jakże w swoim stylu.
Jest to złe i źle to oceniam, jednak fakt pozostaje faktem. Doszło do wypadku. A przecież trzeba było uważać, tak? ktoś powie. Uważać? Hola, hola... A może trzeba było po prostu nie pić? Albo jak się już wypiło, nie siadać za kierownicą? Ale... stało się. Mleko się już rozlało. Nie umniejsza to wcale panu Jerzemu jako wspaniałemu aktorowi. Jego dokonania nie znikną. Nie wiem jeszcze co zrobię z szacunkiem. Zastanawiam się. Bardzo się co do Niego, rozczarowałam. Kara musi być, bo sam sobie jest winien, ale nie żeby zaraz... publiczny (TVP) lincz.
Wielka, wielka szkoda, że do tego doszło. Straty będą niepowetowane. Uszczerbek na wizerunku, zła prasa, utrata zaufania, pozycji mentora i... utrata nieposzlakowanej opinii... jednak. To są ciężkie konsekwencje, z którymi musi się teraz liczyć. Nie spotkałoby Go to, gdyby nie wsiadł po alkoholu do samochodu i nie pojechał nim. Jednak to minie, cała sprawa kiedyś przycichnie jak inne. Ale zostanie On i jego sumienie. Zostanie całokształt jego dorobku zawodowego. Ale... zostanie też ciężka praca nad odbudowaniem wizerunku.
I ludzie zostaną, jedni zapomną, inni może będą pamiętać.
Każdego dnia dochodzi do tragedii tylko dlatego, że jakiś nieodpowiedzialny osobnik lekceważy zasady i przepisy. Lekceważy dobry obyczaj. Wiele osób z tego powodu zginęło, wiele zostało kalekami, przez pijanych kierowców. Żadna kara nie jest takim straszna. Dalej piją, wsiadają, kaleczą albo zabijają. Może czas wreszcie wziąć pod uwagę taką karę, która bardzo, ale to bardzo boleśnie dotknie takiego pijaka.
Ten tekst to mój głos przypominający, by nie usprawiedliwiać sprawców, by nie kierować się obłudą (moralność Kalego). Bo rzeczywiście... niech ten pierwszy rzuci kamieniem, kto... nie wypił i nie pojechał. Oburza mnie taka nachalna nagonka. Oburza mnie łatwość jej stosowania. Oburza mnie ludzka głupota, krótkowzroczność, jakiś dziwny środowiskowy sojusz.
Zawinił? Niech więc w spokoju poniesie karę. Nie może być równych i równiejszych. Właśnie tak myślę.
A MY UWAŻAJMY, PRZED NAMI JAK CO ROKU, TRUDNY WEEKEND
Rysunki/obrazy: *facebook.com *redro.pl
Kozidrak, Felicjanska, Szyc, Olbrychski, Stockinger. Ktoś z nich poszedł do więzienia choćby na tydzień? Święte krowy godne pogardy. Ukarany jest tylko zwykły Kowalski jak jedzie zawiany rowerem. Dziwię się tym którzy bronią tych społecznych degeneratów. Jakie społeczeństwo tacy celebryci. Sami ich postawiliśmy na piedestał.
OdpowiedzUsuńZgoda, sami ich wywyższamy. To co teraz, mamy sobie powiedzieć, że jesteśmy winni ich pozycji? NIE. Ja akurat nie czuję się winna ich głupoty. Są dorośli, więc wiedzą doskonale co czynią. Niestety, święte krowy były, są i qurczę..., będą. A celebrytów bronimy nie tylko my, ale też inni celebryci. To ich głos jest słyszalny bardziej, niż głos Kowalskiego. To działa na wyobraźnię gawiedzi. Przecież wiesz Jarku, że ryba śmierdzi od głowy... a głowa od... ryby. I kółko się zamyka. Ci znani są winni jak cholera, są przekonani, że im wszystko wolno. Skoro im wolno, to i nam. Drugie kółko się zamyka. Niestety, nie tylko w Polsce tak się dzieje. I jeszcze coś powiem - dla mnie najgorsze jest to, że muszę patrzeć jak tym znanym opadają maski. I to z jakim hukiem.
UsuńBo powinien być bojkot takich osobników. Jak w stanie wojennym Mikulskiego czy innych. Niestety sąd Stuhra zbyt mocno nie ukarze. Jestem tego pewien. Nadal bedzie obecny w mediach jako autorytet. I glupie spoleczenstwo bedzie go nadal oklaskiwać.
OdpowiedzUsuńCzasy się zmieniły. Ludzie się zmienili. Zauważ - nie ma priorytetów, nie ma poszanowania Litery Prawa, jest nadinterpretacja wszystkiego, na czele z definicją wolności i demokracji. Dzisiaj rządzi bezhołowie. To czego spodziewać się mamy od współczesnych "myślicieli"? Najprawdopodobniej stanie się, jak mówisz. Kara będzie nieadekwatna do czynu. Ludzie zapomną i dalej będą bałwochwalczo traktować tych skompromitowanych. Ręce opadają.
UsuńI jeszcze jedno dodam. Chodząc do teatru i nadal oklaskujac takie osoby oraz biorąc od nich autografy sami im udowadniamy że spoko, nic się nie stało, jesteś fajnym człowiekiem. A powinno być odwrotnie. I w tym jest nasza wina jako społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńHa... minęliśmy się... tak, dokładnie tak...
UsuńNie tylko dzisiaj tak jest. Za rządów PO czy wcześniej SLD tez celebryci nie byli karani. A sam pamietam wiele nazwisk pijaków. Od lat się to ciągnie. Jest prawne i społeczne przyzwolenie ze znanym wolno łamać prawo bezkarnie.
OdpowiedzUsuńMówiąc, że czasy się zmieniły, mam na myśli nie tylko ostatnie dziesięciolecia. Ale masz rację, dla nas czyli za naszego życia, zawsze tak było. Smutne to, prawda?
UsuńJestem juz po 50ce, pamiętam rządy od czasów Gierka i nie dożyję zmian na lepsze. Jedyne co mogę zrobić to nie chodzić do teatru i kina z tymi skompromitowanymi gwiazdami. Z moich biletów nie zarobią.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam czasy Gomułki. Wprawdzie byłam dzieckiem, ale z czasem, widząc co się wokół dzieje, potrafiłam odróżnić od siebie pewne rzeczy. Teraz z perspektywy minionych lat sama siebie pytam - czy te różnice są aż takie duże? Niekoniecznie... A do kin i teatrów chodzi się okolicznościowo. Mało kto regularnie korzysta z tych przybytków. Oczywiście są wśród nas kinomani i teatromani, ale to zapewne garstka ludzi. Wygrywa internet...
UsuńTo ja jestem dziwolągiem bo u mnie Internet przegrywa. Nie mam abonamentu w Netflix, HBO max czy innych tego typu popularnych bzdurach. Filmy oglądam po staremu z anteny satelitarnej. Albo w kinie.
OdpowiedzUsuńNo to ja mam podobnie. Lubię nawet bardzo chodzić do kina, bo traktuję to wyjście jako wydarzenie. Wiesz, cała ta celebra, że ... idę do KINA i koniecznie na wybrany film. O internecie napisałam, ponieważ z reguły słyszę, że teraz ludzie wolą siedzieć w domach i wygodniej oglądać co chcą. Ale to może jakiś odsetek? Nie wiem...
UsuńPodpisuję się bez wahania pod Twoimi słowami. Nie ma pozwolenia na inne traktowanie, ani w jednym procenciku, ani w jednym promilku :) U mnie w ogóle nie ma przyzwolenia na taki czyn. Buziaki, Polonko...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Szczególnie, że dla nas Polaków, to bardzo ważny aspekt życia. Niestety lekceważony.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Wpisałam i zniknęło...
OdpowiedzUsuńPowiem więc tylko, że nie ma przyzwolenia i usprawiedliwienia ani dla pijących kierowców, ani dla pasażerów, którzy się na to zgadzają. Niestety kara nie każdego dosięga.
Coś często te "zniknięcia" mają miejsce. Ale... sprawdzę w spamie, może tam utknął Twój komentarz.
UsuńI tak, są jeszcze pasażerowie, którzy bezmyślnie wsiadają do samochodów. Są to niejednokrotnie żony i dzieci tych pijących kierowców. Normalnie m a s a k r a...
Pozdrawiam Jotko...
No własnie! są lepsi i gorsi, niestety znanym czesto uchodza płazem takie sprawy, a bo znany aktor itd. ciekawe jak to działa..
OdpowiedzUsuńTo działa, bo pozwalamy na to. A pozwalamy, bo nie dotyka to nas bezpośrednio. No, może tylko wtedy, gdy dotyczy osoby przez nas lubianej. Nie mamy trzeźwego osądu i nie chce nam się uczciwie przyznać, że ten ktoś zrobił źle. A jutro o tym zapominamy, bo są kolejne sprawy... i.t.d.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
To ja tylko zacytuję "Folwark zwierzecy" Orwella: "wszystkie zwierzęta są równe ale niektóre są równiejsze "
OdpowiedzUsuńSerdecznosci Polonko...
O to to... a kiedy to było napisane? pamiętamy? ... a jakie aktualne... teraz się przekonujemy...
UsuńPozdrawiam serdecznie Stokrotko...