Powinny być one adresatem miłych słów, ponieważ jest to forma doceniania tego, co sobą reprezentują. Przy okazji rozmów na ten i podobny temat, miałam w zwyczaju mówić coś takiego - gdy ktoś stara się jak najlepiej sprzątać nasze ulice i robi to z poświęceniem i oddaniem, powinien zostać nie tylko skomplementowany, ale też odpowiednio nagrodzony. Mamy w naszej kamienicy taką właśnie panią. Sprząta nasze klatki schodowe i okolice tak, jakby sprzątała we własnym domu. To rzadkość. To wręcz perełka. A przecież zarabia skromnie.
Jeżeli widzę gustownie ubraną osobę, nawet mężczyznę, to kieruję pod ich adresem komplementy, by wiedzieli o wrażeniu jakie wywierają na innych. Gdy ktoś ma piękny głos, mówię mu to. Gdy wypowiada się piękną polszczyzną, mówię mu to. Gdy widzę na własne oczy, jak ktoś dba o piękno swojego ogrodu, jakie piękne kwiaty w nim hoduje i jak pięknie prezentuje całość, to i komplementów mi brak, by wyrazić co czuję. W takich przypadkach ubolewam, że mamy za ubogi słownik.
Gdy ktoś ma zdolne palce, którymi wyczarowuje niezwykle piękne rzeczy, to jak tu kogoś takiego nie komplementować? Chcę przez to powiedzieć, że po to Bozia dała nam język, by go używać. Nie tylko dla potocznego użytku, ale i dla nieskrępowanego wyrażania pochwał. Na pewno przynajmniej większość z nas zna znaczenie słowa >komplement<. Przypuszczam, że wiele osób spotkało się z samym komplementem dotyczącym go osobiście. Więc wie, jak to jest przyjemnie, być komplementowanym. Rosną wtedy skrzydła, świat wydaje się piękniejszy, ludzie jakby milsi.
Samopoczucie wtedy cenniejsze od złota. Normalka. Jednak są i niemiłe chwile, kiedy z przyziemnej zazdrości ktoś "częstuje" kogoś szczyptą dziegciu. Nie może wytrzymać, że sam niczym nie może się wyróżniać, więc "dosypuje" do cudzego ognia. Lista takich zachowań długa i w naszej codzienności niezwykle często spotykana. Że są to zachowania nieszczere, powierzchowne, czy nietaktowne, to mało powiedziane. Określeń można by tu przytoczyć o wiele więcej. Ale niech to... , macham tu wirtualnie ręką, bo takimi przypadkami nie ma się co zajmować.
Dla mnie ważne jest również to, czy ktoś, kto wypowiada komplementy, jest w tym szczery. Po prostu. Osobiście od razu wyczuwam fałszywą nutę. Wręcz przez skórę. Złości mnie wtedy fakt, że kogoś takiego nie stać nawet na odrobinę uczciwości. Tylko tyle. A może wymagam zbyt dużo? Czy to coś trudnego dostrzec mocniejszą stronę u znajomej? Dlaczego, ogólnie rzecz biorąc, nie jesteśmy tacy skorzy do komplementowania? Przecież to TEŻ przyjemność dla komplementującego, prawda? Od razu klimat samego spotkania poprawia się.
Popatrzcie, poprzez komplementowanie innych, możemy dostrzec i swoje dobre strony, odkryć u siebie talent, którego do tej pory się nie dostrzegało. Wniosek - komplementowanie działa w obie strony. W formie otrzymania odwrotnego komplementu i odkrycia własnych, do tej pory ukrytych zdolności. Zgadzacie się ze mną? Miłe słowa powinny być naszym nieodłącznym elementem życia. Poprzez używanie miłych słów, zmieniamy własną, ciasną perspektywę oglądu świata. Poprzez zmianę punktu widzenia, sami się zmieniamy.
To, co dotąd widzimy przez pryzmat krzywego zwierciadła, okazuje się być zupełnie czym innym. Odkrycie warte na miarę Eureki, co? A wystarczy choć jedno miłe słowo, wypowiedziane zwyczajnie, tak po ludzku. Nie musi to być słowo, może być uśmiech uznania, mimika twarzy oddająca naszą myśl. Gest. Chodzi mi o autentyczność reakcji. Owszem, trudno adresatowi w wirtualnym świecie wychwycić autentyczny zachwyt, trudno jest odczytać cudze intencje. Jednak po to dysponujemy odpowiednim (nawet jeśli ograniczonym) zasobem słów i klawiaturą komputera, by zauważać niuanse.
To samo dotyczy prawdziwego życia. Gdyby Misia choć raz pochwaliła za coś publicznie swojego Miśka, albo gdyby rodzic zamiast wiecznie karcić dziecko, pochwalił ot tak z zaskoczenia, nawet gdy nie zasłużyło, to jest to właśnie ta perspektywa. Komplementowanie to bardzo potężny instrument wpływający na nastrój obu stron. Zdecydowanie poprawia to atmosferę w domu, komplementowaną osobę bardziej motywuje i mimo, że dla komplementującego nie raz jest to działanie trudne, może wpływać na jego dobre samopoczucie. Nie należy się tego bać, należy próbować. Tak po prostu.
Jest jeszcze coś takiego, jak umiejętność odbierania, albo inaczej, przyjmowania komplementów. Jedne są jakby szyte wprost na Twoją miarę, inne darowane jakby na siłę. Lubię komplementy wypowiadane z klasą, nie jakieś tam słodzenie. Skutkują przyjemną atmosferą. Sprawiają, za każdym razem, że ludzie wokół czują się niezmiernie doceniani. Wybijająca się szczerość w pochwale, czyni cuda, może być źródłem czyjejś inspiracji. Przeciwieństwem są przykre słowa krytyki. Po ich usłyszeniu, każda osoba ma prawo czuć się źle. Niestety, różnie radzimy sobie z tym "fantem".
A więc, z jednej strony satysfakcja, z drugiej nawet upokorzenie. I jedno i drugie uczucie, to ludzka cecha.
Na koniec taki oto cytat:
"Akceptacja to największy komplement, jaki można otrzymać"
No co jak co , ale zdolności do pisania to masz niewątpliwe i aż Ci tego zazdroszczę :) to komplement i nieprzesadzony więc fałszywej nuty nie dostrzeżesz ;) Tylu zdań na temat komplementowania nie złożyłabym nawet przez rok. Nie wchodząc w szczegóły wiele prawdy jest w tym co piszesz...szczególnie jeśli chodzi o osoby które, wykonują swoją prace bardzo sumiennie, starannie i wkładają w to czasem i serce..taka pani co sprząta, kucharka szkolna czy inna osoba często niepozorna też zasługuje na uwagę i pochwałę jeśli jest szczera ! O ile świat byłby przyjaźniejszy gdybyśmy szczerze uśmiechali się do innych i obdarowywali dobrym słowem...czasem tak niewiele potrzeba by kogoś podnieśc na duchu i zauważyć jego ciężką pracę.
OdpowiedzUsuńWitaj Moja Droga! Dziękuję bardzo za te słowa. Są potrzebne, bo jak wyrazić swoje myśli, jak nie słowami właśnie. Cenię sobie szczerość, otwartość i odwagę w mówieniu tego, co chodzi po głowie. I tak, świat byłby inny, gdybyśmy MY ludzie, byli bardziej na siebie otwarci. Nieraz mówię tak - idąc ulicą uśmiechnij się do kogoś. Ten ktoś na pewno odda Ci uśmiech. I jak w łańcuszku, uśmiech wędruje po świecie. Od razu jest lepiej. Jak piszesz, tak niewiele potrzeba...
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie... z uśmiechem...
Bo ludzie powinni "mówić" sercem i dla innych to serce mieć szczere i otwarte. O ileż życie byłoby piękniejsze :) Niech moim komplementem dla Ciebie będzie stwierdzenie, że Twoje tempo umieszczania postów jest imponujące. Nie zdążę jeszcze przeczytać jednego, kiedy pojawia się drugi :) Tylko pozazdrościć kochana takiej pomysłowości, inwencji i literackiej płodności :) Dobrego dnia, Polonko, niech uśmiechają się do Ciebie wszystkie dobre dusze... :)
OdpowiedzUsuńNoo... wzięło mnie i wciągnęło to blogowanie na amen. Tempo nie do ogarnięcia. Dziękuję, że to widzisz i doceniasz. Strasznie lubię pisać i wyrażać myśli. W poprzednim życiu chyba byłam pisarką... hi hi. To co piszesz, odbieram tak, jak byśmy mówiły jednym językiem.
UsuńI Tobie miłego dnia życzę... dzięki, że wpadłaś...
No właśnie, skomplementowałaś mnie u mnie na blogu i się zarumieniłam. I powiem, że bardzo mi było miło. Masz rację ogólnie ludzie mają problem z komplementowaniem w taki sposób, by komplement nie był odebrany jako coś, co każdy usłyszy- chodzi mi o konkretne słowa skierowane do konkretnej osoby, w niej uwypuklające to coś, co komplementujemy. Komplement ma być mocno spersonalizowany i nie wprawiający osobę komplementowaną w zakłopotanie.
OdpowiedzUsuńI druga rzecz, o której mówisz- odbieranie komplementów, a tu już jest kompletna porażka. Albo niedowierzanie, szukanie pułapki, albo wpadanie w popłoch, albo ignorowanie komplementu, albo gwałtowne zaprzeczanie. Wszystko nie tak, jak chcielibyśmy, by nasz komplement był odebrany. Chodzi o prostotę - ja szczerze komplementuje, ta osoba po prostu dziękuje.
Nie mam problemu prawić komplementów i miłych słów. Wierzę w ludzi i jestem do nich nastawiona raczej pozytywnie. I nie mam problemu z odbieraniem komplementu. Dziękuję i uśmiecham się.
Zatem pozdrawiam Cię serdecznie z uśmiechem od ucha do ucha:):):)
No bo lubię, a w rumieńcu na pewno Ci do twarzy. To wszystko co napisałaś, uzupełniło mój tekst. Też umiesz wyrażać myśli. Te cechy, które wymieniłaś są ludzkie. Nie ma potrzeby się ich wstydzić. A jednak ludzie zamykają się w sobie. Jakby za wypowiedzenie komplementu, groziła kara. Zupełnie nie rozumiem, co z nami? Czemu w większości jesteśmy właśnie tacy? Tacy - "oszczędni" w czymkolwiek. Dobrze, że jesteś jaka jesteś. Podobno swój ciągnie do swego.
UsuńI ja pozdrawiam z uśmiechem... życząc miłego popołudnia i wieczoru...
:):):):)
UsuńNo to ja też przesyłam uśmiechy :) :) :) :)
UsuńNo to ja też przesyłam uśmiechy :) :) :) :)
UsuńUpss... się porobiło...
UsuńPodobnie jak ty, lubię chwalić i to nie dlatego, by się komuś przypodobać, ale dlaczego nie mówić czegoś miłego, skoro można ? To nic nie kosztuje, a może czasami kogoś podbudować, a kto nie lubi być doceniony...
OdpowiedzUsuńNie wszyscy potrafią przyjmować komplementy, może to wynika z wychowania, może z kompleksów, może z braku zaufania, że mówimy szczerze?
Krytyka nie powinna być dla kogoś przykra, bo słowa krytyki można wypowiedzieć na wiele sposobów, a zrobienie komuś przykrości to nie powód do chwały.
Dobrej nocy:-)
jotka
No właśnie, każdy lubi być chwalony. To, o czym dalej piszesz w komentarzu, wymaga czegoś takiego, jak TAKT. Niezwykle ważna cecha, jakże lekceważona, a może już zapomniana?. Chyba mało kto wie dzisiaj, co to jest kindersztuba. Przypomnę - to innymi słowy ogłada towarzyska. Mamy dzisiaj taką modę, robić wszystko na przekór. Intencje takiego zachowania wcale nie są głęboko ukryte. I kiedy to się niektórym podoba, wyłażą na wierzch w swej obleśnej postaci. Szkoda.
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Gdybyśmy wszyscy mówili sobie komplementy - takie właśnie szczere, płynące z serca i życzliwości - o ileż łatwiej żyłoby się nam wszystkim.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, gdybyśmy... a nie żyje się nam łatwo, bo m/in. nie stać nas na szczerość i życzliwość...
UsuńPozdrawiam serdecznie...
Jestem ostrożna jeśli chodzi o prawienie komplementów. Nie za bardzo też lubię jak ktoś mi je prawi.
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej z komplementów pasuje mi właśnie akceptacja mojej osoby i tego co robię i myślę
Serdeczności Polonko .:-)
Eee... Stokrotko, jesteś po prostu skromną osobą. Nie wymagasz za dużo od życia i innych. A komplement, docenienie, należą Ci się choćby z powodu, jaką jesteś wspaniałą osobą. Piszę tak, bo już troszeczkę Cię poznałam. No... to już znowu komplementy... ale ja chyba inaczej nie potrafię. To, co akurat piszę pod twoim adresem, to... fakt. I zawsze staram się też znaleźć te... p l u s y.
UsuńPozdrawiam wspaniała Osobo...
Oczywiscie ze komplementy albo pochwala - bo widze roznice pomiedzy jednym a drugim - jest czyms zachecajacym i nie powinno sie ich skapic. Jednak nie rzucam nimi bezpodstawnie by tylko wypasc na mila osobe. Wydaje mi sie ze podchodze do tego podobnie do Stokrotki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pewnie, że trzeba być wyważonym w komplementowaniu. Zawsze są jakieś zasady. Z drugiej strony, gdy ktoś zasługuje, nie należy skąpić języka. Powtórzę się, ale ja lubię komplementować ludzi. Zawsze znajduję u kogoś coś godnego uwagi, coś, co warte jest podkreślenia. W niektórych przypadkach to nie tylko sam komplement, to też stwierdzenie faktu, że ktoś jest tym, kim jest.
UsuńPozdrawiam serdecznie...