"Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty
W tańczących wokół szarych lustrach dni
Rozbłyska Twój złoty śmiech
Przerwany w pół czuły gest
W pamięci składam wciąż
Pasjans z samych serc
Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
To prawda nie potrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść
Uniosę Twój zapach snu
Rysunek ust, barwę słów
Niedokończony, jasny portret Twój
Uniosę go ocalę wszędzie
Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz
Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs
Obdarowany Tobą miła
Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz
Przez życie pójdę oglądając się wstecz
Da da da da da da da da...
Uniosę go ocalę wszędzie
Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz
Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs
Obdarowany Tobą miła
Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz
Przez życie pójdę oglądając się wstecz
Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
To prawda nie potrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść
Uniosę Twój zapach snu
Rysunek ust, barwę słów
Niedokończony, jasny portret Twój".
Piękne słowa. Przyznam, że za każdym razem kiedy czytam ten wiersz, albo gdy słucham jako piosenki, ciarki chodzą mi po plecach. Powyższy tekst pod tytułem "Jej Portret", powstał ponad czterdzieści lat temu i nie każdy to wie, że został napisany przez Jonasza Koftę, a jako piosenkę pięknie zaśpiewał Bogusław Mec do muzyki Włodzimierza Nahornego. Utwór ten Jonasz Kofta dedykował swojej żonie, a zaprezentowana została po raz pierwszy na festiwalu w Opolu w 1972 roku.
O tym jakie jesteśmy, naprawdę nie wie nikt. Ciekawe, czy tę tajemnicę my same poznałyśmy? Jedno na pewno jest pewne, że powinnyśmy być dumne, bo na nasz temat wielu poetów, pisarzy, aktorów i piosenkarzy napisało, zagrało i wyśpiewało wiele pięknych słów, będących pochwałą naszej urody, wdzięku i do dzisiaj tajemniczej dla mężczyzn i nieposkromionej przez nich naszej natury. Są zdobywcami naszych serc, bywają najlepszymi przyjaciółmi, kochanymi ojcami, braćmi, mężami, chcianymi lub nie kochankami, najbardziej zagorzałymi krytykami, cenzorami i bywa, że naszymi zdrajcami.Mężczyznom nie przeszkadza jednocześnie nas kochać i być powodem naszego upadku. Nie przeszkadzało i nie przeszkadza im z jednej strony nas uwielbiać, nosić na rękach, zapewniać o swojej dozgonnej miłości, a w tym samym czasie oglądać się za drugą i za trzecią kobietą. Pozwalają nam zajmować się męskimi pracami, zawodami, pozwalają nam awansować, ale nie dopuszczają nas do swoich najskrytszych sekretów. Z zazdrości niemal o wszystko chcieliby zamknąć nas w domach jak w złotych klatkach, niemal ubezwłasnowolnić, byśmy żyły pod ich dyktando.
W Polsce może nie tak bardzo, ale na innych szerokościach geograficznych naszego pięknego Globu, mężczyźni nie kryją się z tym, jak przedmiotowo traktują swoje kobiety. Ich życie jest tragedią, pasmem udręk fizycznych i psychicznych. W Polsce mamy chociaż jako taki głos w swoich sprawach, skuteczny czy nie, ale mamy. Gdzieś tam w świecie kobiety nie mają prawa głosu, nie mają prawa siadać przy stole razem z mężczyznami, siedzą w kuchni albo w jakimś kącie. Są niewidoczne. Gdyby któraś podniosła wzrok w niestosownym momencie, zostaje ukarana.
W niektórych środowiskach kobiety żyją wprawdzie w luksusach, ale są traktowane jako ozdoba swoich mężczyzn, bo są od nich w taki czy inny sposób uzależnione. W innych środowiskach kobiety mogą nawet pracować, mogą mieć własne pieniądze, mogą odnosić sukcesy, jednak po pracy muszą wracać do domów, do rodziny, dzieci, do garów, do prania i do sprzątania. Mogą chodzić na spotkania z koleżankami, ale przedtem lodówka ma być pełna, chata zadbana, dzieci zaopiekowane. Kobieta może sama wyjść do teatru, ale za zgodą swojego pana i władcy. Kobieta może... jednak nie wszystko.
Stulecia mijają, a sprawy kobiet wciąż są niedokończone, wciąż odkładane na później, jakby zawieszone w próżni. Cokolwiek się zmienia, to tylko wtedy, gdy kobiety upominają się o swoje prawa. Wśród nas zawsze były, są i na pewno zawsze będą kobiety niepokorne, buntowniczki, rewolucjonistki, chcące poprawiać los swoich sióstr, chcące wprowadzić na stałe należne znaczenie kobiet w świecie męskim, chcące wywalczyć równość praw kobiet z prawami mężczyzn. Temat nie załatwiony. I nie pomaga fakt, że na co dzień w dobie XXI wieku jesteśmy zdeterminowanymi super bohaterkami, dla których nie ma rzeczy niemożliwej.Nie pomaga fakt, że jesteśmy nieustępliwe, w 100 procentach świadome swojej sprawczości, że jesteśmy pewne swego i świetnie potrafimy wpływać na rzeczywistość i być niezależnymi, bo po walce o swoje prawa musimy wracać do domów, dzieci i garów. Mówi się nam od lat, że Polska jest kobietą, że wiosna jest kobietą, że siła jest kobietą, że wprawdzie mężczyzna jest głową rodziny, ale to kobieta jest szyją dźwigającą tę głowę. Cóż z tego, że nasi mężczyźni nas komplementują, dla nas to tylko miłe słowa, za którymi kryje się coś o wiele ważniejszego, ich decyzyjność. Ich decyzyjność o naszych sprawach.
Może i rządzimy, ale w kuchni. Za to nasi mężczyźni rządzą w Sejmie, gdzie decydują o sprawach nas dotyczących. Decydują faktycznie bez nas. Kilka kobiet tam pokrzykujących na razie niewiele zdoła wywalczyć. Rzesze kobiet manifestujących na ulicach miast, pokazało nie tylko siłę, ale udowodniło swoją sprawczość. Na niewiele się to zdało, bo wśród nas wciąż są kobiety, które z wyrachowania, krótkowzroczności, z głupoty, albo z innego powodu murem stają po stronie mężczyzn. Niestety, jeszcze nie mówimy jednym głosem. Do tych 100 procent wciąż nam kilku brakuje.
Czy przyczyną tego, że ciągle nie możemy się zebrać razem do kupy, jest nasza prastara mentalność? Nie raz i nie dwa słyszałam, że i tak my Polki mamy dobrze, bo urodziłyśmy się w tej akurat części świata. Tak naprawdę nie mamy na co narzekać, bo inne kobiety mają gorzej. To prawda. Nikt temu nie przeczy. Ale my żyjemy w swoim kraju, gdzie jak na ironię rozwój cywilizacji idzie wprawdzie swoim tempem, ale jednak kraju, w którym mimo to dominuje doktryna kościoła katolickiego i prawo rodem ze średniowiecza. Ściana jak na razie nie do przebicia.
Niektóre z nas żyją na bardzo wysokim poziomie ekonomicznym, inne trzymają się średnio, jeszcze inne doskonale znają stan, kiedy brakuje do pierwszego, a wszystkie nas łączy jedno, to do mężczyzn należy ostatnie słowo. Koronnym dowodem jest przesunięcie obrad Sejmu ws. aborcji na 11 kwietnia. A ja się pytam, dlaczego Sejm nie zabierze się za aborcję TERAZ??? Co stoi temu na przeszkodzie? Odpowiem - na przeszkodzie stoi fanaberia jednego człowieka, marszałka Sejmu. Faceta, który jest z krwi i kości katolikiem, i który jednoosobowo przyznał sobie prawo do decydowania o losie tak ważnej sprawy.To, że mamy dostęp do wszelkich dóbr tego świata, uszczęśliwia nas tylko w niewielkim procencie. Nasze szczęście będzie pełniejsze, gdy to my same będziemy decydować o tym czy chcemy być żonami, matkami, czy chcemy rodzić dwoje, troje, czworo dzieci, czy w ogóle chcemy rodzić dzieci. A jeżeli już, to na przeszkodzie nie powinna nam stać klauzula sumienia jakiegoś lekarzyny, albo strach przed prokuratorem innego specjalisty. Kobieta, przyszła matka, będąc w szpitalu powinna być otoczona jak najlepszą opieką i szacunkiem. Co powinno być n o r m ą.
Naszym portretem i wizerunkiem powinna być nasza PODMIOTOWOŚĆ!
Byłby to najlepszy prezent z okazji Dnia K o b i e t jaki mężczyźni mogliby nam jako hołd złożyć u naszych stóp. Z całą resztą same sobie poradzimy.
Obrazy: *Internet